Dwudziestolecie beatyfikacji o. Alfonsa M. Mazurka OCD (10)
8 czerwca, 2019Heroiczne męczeństwo: opis faktograficzny.
Gdy latem 1944 r. losy wojny przesądzały się coraz bardziej przeciwko Niemcom, zaczęli oni budować okopy na zachodniej granicy Generalnego Gubernatorstwa, przymuszając do pracy okoliczną ludność. Wmawiano cynicznie Polakom, że chodzi o obronę Polski i zachodniej, chrześcijańskiej cywilizacji przed zalewem sowieckiego komunizmu. Oczywiście, argumentacja ta nie przynosiła żadnego skutku i ludzie szli do tej pracy z wielkim oporem, dlatego często urządzano obławy, łapanki, a także morderstwa w celu zastraszenia. Dla Czernej i okolicy szczególnie tragicznym dniem w tym sensie okazał się 28 sierpień. Zanim oddział SA przybył do klasztoru, zamordował kilka osób w najbliższej okolicy, tj. we wsiach Filipowice, Nawojowa Góra i w samej Czernej. Przed południem Niemcy zjawili się w klasztorze: przeprowadzili pobieżną rewizję, nakazali zakonnikom udać się do punktu zbornego w Czernej i krzyczeli, że nie odbędzie się bez kilku pogrzebów. Przeor – o. Alfons, którym okupanci interesowali się szczególnie, zachowywał spokój.
Udał się na chwilę do kościoła przed ołtarz Matki Bożej Szkaplerznej, po czym szedł na czele kolumny swoich współbraci. Z punktu zbiorczego w Czernej prowadzono ich razem ze spędzonymi tam mieszkańcami wioski do Krzeszowic. Kolumnę eskortował samochód z żołnierzami. Po przemaszerowaniu sporego odcinka polecono o. Alfonsowi wsiąść na platformę samochodu i odjechano razem z nim, maltretując go, w kierunku Krzeszowic i Nawojowej Góry. Tam, na małej łące, nieco w bok od głównej drogi, dokonano jego męczeństwa. Wypchnięto go – jak relacjonuje Anna Spytkowska, która obserwowała całą scenę z okna swojego domu – z samochodu i rozkazano iść przed siebie przez łąkę. Zachowywał spokój, w ręce trzymał różaniec, który odmawiał. Po chwili krzyknięto, by się odwrócił i zaczęto strzelać prosto w jego twarz. Gdy upadł, jeden z żołnierzy podbiegł do niego, kopnął go i wrzucał do jego ust ziemię z kretowiska. Niemcy nakazali następnie jednemu z gospodarzy odwieźć ciało zmarłego na cmentarz do Rudawy i pogrzebać je. I właśnie gdy furman jechał z zamordowanym do Rudawy, spotkał kolumnę czernian i zakonników, którzy poznali po zakonnych sandałach i karmelitańskim habicie swojego zmaltretowanego przeora. Jeden z nich, o. Walerian Ryszka, udzielił mu sakramentalnego rozgrzeszenia „in articulo mortis”. Inny współbrat, o. Hadrian Gut, wystarał się u Niemców o pozwolenie na pochowanie o. Alfonsa na cmentarzu zakonnym w Czernej. Pogrzeb męczennika odbył się nazajutrz, 29 sierpnia 1944 r. w godzinach wieczornych, a właściwie już o zmierzchu. Opisał go ówczesny neoprezbiter, świątobliwy o. Rudolf Warzecha († 1999), który był też świadkiem w procesie beatyfikacyjnym o. Alfonsa. Podkreślił, iż mimo zastraszenia i terroru ze strony Niemców, w pogrzebie, obok współbraci zakonnych „uczestniczyła też spora gromada wiernych, pogrążonych w smutku i płaczu. Ale chyba i w poczuciu wewnętrznego przekonania, że ta śmierć ojca i kapłana była i jest świadectwem życia wierności Chrystusowi i Kościołowi.
Naszego Błogosławionego pochowano obok nowicjusza, sługi Bożego brata Franciszka Powiertowskiego, którego Niemcy zastrzelili cztery dni wcześniej, gdy ze współbraćmi wracał z folwarku w pobliskim Czernej Siedlcu do klasztoru. O. Alfons, jako przeor, odprowadził go na cmentarz. Czy pomyślał, że za kilka dni spocznie obok niego?
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD
Modlitwa o kanonizację bł. Alfonsa
Wszechmogący Boże, który wezwałeś bł. Alfonsa Marię i Towarzyszy do oddania życia z miłości ku Chrystusowi i Kościołowi, wspomóż nas swoją łaską, abyśmy wsparci przykładem ich życia i męczeństwa, do końca życia dochowali wierności zobowiązaniom Chrztu świętego. Udziel nam również łask, o które Cię za ich przyczyną z pokorą i ufnością prosimy i pozwól nam oglądać ich w chwale Twoich Świętych. Amen.
(Imprimatur: kard. Stanisław Dziwisz, Kraków, 4.6.2008, Nr 1625/2008)
za: karmel.pl