Inaugurujemy otwarcie Domu Rekolekcyjno-Formacyjnego w Zwoli blisko Poznania
8 września, 2021W 2021 r. poznański Świecki Karmel z niecierpliwością oczekiwał na tegoroczne rekolekcje, które miały się odbyć w budowanym kompleksie zakonnym w Zwoli, 45 km od Poznania, pod Zaniemyślem. Od kilku lat modlitwą, regularnym wsparciem finansowym towarzyszyliśmy budowie tego obiektu, marząc, że wkrótce znajdziemy tam przystań na spotkania modlitewne w plenerze i coroczne rekolekcje. Śledziliśmy nie tylko internetowo postęp robót, ale także osobiście braliśmy udział w najważniejszych wydarzeniach związanych z budową. Byliśmy na poświęceniu placu pod budowę klasztoru i domu rekolekcyjnego 26 sierpnia 2011 r.; 26 sierpnia 2013 r. w rocznicę Reformy Karmelu, kiedy to Abp. Stanisław Gądecki Metropolita Poznański poświęcił i wmurował kamień węgielny; 11 lipca 2016 r. z okazji poświęcenia w budynku wolnostojącym kaplicy p.w. Bożego Macierzyństwa Dziewicy Maryi i wprowadzenia Najświętszego Sakramentu do tabernakulum. Wiedzieliśmy, że w 2020 r. kontynuowano prace wykończeniowe we wschodniej części klasztoru, którą przewidziano w tej fazie budowy na pomieszczenia dla spodziewanych pierwszych rekolektantów. Tamże znajdować się miała kaplica wewnętrzna (w przyszłości chór zakonny), kuchnia, jadalnia (w przyszłości refektarz zakonny), sala konferencyjna oraz 15 pokoi z łazienkami; łącznie oo. Karmelici będą mogli przyjąć jednocześnie ok. 20 osób. Teraz w dniach 3-5 września br. mieliśmy to zobaczyć na własne oczy.
Rzeczywistość przerosła oczekiwania. Zaawansowana budowa klasztoru wznosi się w pięknym krajobrazie, w otoczeniu pól i lasów, blisko jezior Rynny Kórnicko-Zaniemyskiej. U rogatek posesji karmelitańskiej powitała nas figura św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus na ręku, przypominając nam wizerunek Opiekuna Maryi Panny z Sanktuarium św. Józefa w Poznaniu, a przed wznoszonym czworobokiem klasztornym czekali na nas tutejsi Karmelici Bosi z O. Grzegorzem Górą na czele. Wyjechaliśmy spod klasztoru karmelitańskiego w Poznaniu o godz. 8.00, a na zakonnym placu karmelitańskim w Zwoli zameldowaliśmy się już ok. godz. 9.00. Spieszno nam było nawiedzić kaplicę zewnętrzną, w której będziemy uczestniczyć w codziennej liturgii brewiarzowej, mszalnej, Adoracji Najświętszego Sakramentu oraz brać udział w wykładach O. Aleksandra Szczukieckiego OCD i oczywiście na zanoszonej wielekroć w ciągu dnia modlitwie własnej. W dniu przyjazdu 3 września rozpoczęliśmy pierwszy dzień rekolekcji ufną modlitwą do Ducha Świętego, prosząc Go o potrzebne łaski i „Modlitwami Wspólnot karmelitańskich”.
Msza Święta z Jutrznią wprowadziła nas w osobistą relację z Jezusem i Jego Kościołem. Z radością spostrzegliśmy, że wspomnienie obowiązkowe tego dnia dotyczyło św. Grzegorza Wielkiego – wybitnego papieża i doktora Kościoła. Z ociąganiem się opuszczaliśmy urokliwą kaplicę ku czci Bożego Macierzyństwa Maryi z małą i prostą figurką Maryi z Dzieciątkiem Jezus, relikwiami św. Teresy od Jezusa, tabernakulum wmontowanym w Krzyż Jezusa i ikoną „Zesłaniem Ducha Świętego” – przedstawiającą Maryję oczekującą w Wieczerniku wraz z Apostołami na przyjście Parakleta. Po Mszy Świętej w miłej kawiarence przygotowaliśmy kawę i herbatę z ciasteczkami, a O. Grzegorz przedstawił w telegraficznym skrócie stan robót budowlanych informację o przepisach porządkowych. Zachęcał nas gorąco do wykorzystania w pełni pobytu w Zwoli na odnowienie relacji z Jezusem, czemu powinno służyć milczenie od tej chwili aż do przedpołudnia niedzielnego Staraliśmy się sprostać temu życzeniu. Poza modlitwą brewiarzową i Mszą Świętą codziennie przez godzinę adorowaliśmy Najświętszy Sakrament, na osobistą rozmowę z Panem Bogiem przeznaczaliśmy znaczną część wolnego czasu po obiedzie i komplecie, chętnie braliśmy udział (każdego dnia w innej) modlitwie wspólnotowej w plenerze: w ‘Drodze Krzyżowej.” Z rozważaniami kard. Stefana Wyszyńskiego, w „Różańcu” z rozważaniami św. Teresy od Jezusa oraz w „Koronce do Miłosierdzia Bożego”. Aby się nie rozpraszać podczas posiłków uwagę kierowaliśmy ku pouczeniom św. Teresy z Avila, wsłuchując się w recytację „Zamku wewnętrznego” w wykonaniu Haliny Łabonarskiej. Wybór audiobooku był nieprzypadkowy, ponieważ przedmiotem tegorocznych rekolekcji miał być właśnie komentarz O. Aleksandra do trzech ostatnich „Mieszkań” „Zamku wewnętrznego”.
Z O. Aleksandrem spotkaliśmy się na rekolekcjach po raz trzeci: w 2019 objaśniał „Drogę doskonałości” św. Teresy, w 2020 komentował pierwsze cztery „Mieszkania” „Zamku wewnętrznego”, teraz w 2021 r. zamierzał dokończyć omawianie dzieła św. Hiszpanki – „Zamku wewnętrznego”. Zaczął od przypomnienia podstawowych uwag św. Teresy dotyczących relacji między duszą a Panem Bogiem zamieszkującym w najgłębszym centrum człowieka. O. Rekolekcjonista podzielił się z nami następującym spostrzeżeniem, że w każdym dziele św. Teresa pisze o tym samym, tzn. o tajemnicy obecności Jezusa w jej życiu, bo to Jezus jest w istocie „księgą jej życia”. On także, według O. Aleksandra, jest naszą „księgą życia”, mimo że nie zawsze sobie to uświadamiamy na początku duchowej wspinaczki ku Bogu. Według nauczania św. Teresy musimy pozwolić Jezusowi rozporządzać coraz bardziej naszym życiem tak, aby On mógł uczynić z naszym życiem to, co uczynił z życiem św. Pawła pod Damaszkiem. Musimy więc stać się ponownie małymi dziećmi, które świadome swej słabości i ograniczoności zdają się bez zastrzeżeń na pomoc opiekuna. Nasza zatem wędrówka ku Bogu będzie polegać na powolnym uwalnianiu się od polegania na samym sobie aż do bezgranicznego oddania swego życia Jezusowi, bo to On jest Drogą, Prawdą i Życiem. W świetle Bożej obecności musimy dojść wreszcie do poznania siebie samego, bo bez tego procesu nie możemy rozpocząć drogi rozwoju duchowego. Owocem rzeczywistego poznania siebie będzie ostatecznie pokora, nieufność wobec siebie oraz wytrwałe poszukiwanie Bożego wsparcia, a w konsekwencji – skuteczna wolność od siebie samego. Celem bowiem szczerej pokory jest zawsze zwracanie się ku Panu Bogu na przekór życiowym trudnościom. Będzie to proces bolesny i długotrwały. Tę właśnie żmudną wędrówkę duszy ku swemu centrum na spotkanie z Oblubieńcem św. Teresa rozpisała na poszczególne okresy, które określiła mianem „ Mieszkań”.
Tegoroczne rekolekcje O. Aleksander poświęcił charakterystyce trzech ostatnich „Mieszkań”, ale zaczął od przypomnienia „Mieszkań” początkowych – od „1 Mieszkania” do „3 Mieszkania”. .Zauważył, że św. Teresa ( jako realistka świadoma zagrożeń, które czyhają na duszę w jej poszukiwaniu Boga), swą relację z podróży w głąb siebie zaczęła od zachęcającego stwierdzenia, że nawet niedoskonałe pragnienie spotkania ze Stwórcą jest już rozpoczęciem drogi duchowego wzrostu i wejściem do „Mieszkania 1”. Człowiek w „Mieszkaniu 1 i 2” zastanawia się już nad celem swojego życia, nad Istotą Pana Boga, ale czyni to niezbyt często, pobieżnie, ponieważ zajęty jest wciąż swoimi lękami i sprawami, które mącą jego umysł i dają o sobie znać nawet podczas modlitwy. Człowiek pierwszych „Mieszkań” nie potrafi jeszcze w pełni zaufać Bogu; sumienie co prawda zostało przebudzone, ale oddziaływanie grzesznej przeszłości i popełnianie grzechów powszednich działa demobilizując. Dusza w pierwszych dwóch „Mieszkaniach” musi nauczyć się dopiero wyzwalać ze spraw przyziemnych i wejść zdecydowanie do wnętrza zamku dzięki wytrwałej modlitwie. Musi wystrzegać się też okoliczności, w które mogą prowadzić do grzechu oraz być czujną i waleczną w poszukiwaniu Boga. Człowiek „3 Mieszkania” przechodzi „próbę miłości”, tzn. wyzwala się z różnych postaci egoizmu w życiu duchowym, musi odrzucić narcystyczne zapatrzenie się w siebie i przyznać, że nie poradzi sobie sam bez pomocy łaski Bożej. Aby to osiągnąć musi nadal systematycznie zabiegać o ustalenie i realizowanie programu życia duchowego i modlitwy; mimo niepowodzeń musi wytrwale rozbudzać w sobie tęsknotę za Panem Bogiem i pogodzić się z myślą że w życiu duchowym nie wszystko zależy od niego. Trudno jest wytrwać modlącemu się w „1,2,3 Mieszkaniu” z powodu braku niezachwianej ufności Bogu i niepogłębionej pokory. Dopiero w „4 Mieszkaniu” człowiek uczy się doświadczać obecności Boga żywego. O. Aleksander omówieniu tego okresu w rozwoju duchowym poświęcił wiele miejsca. Zaznaczył, że zaczyna się teraz etap przejściowy pomiędzy ascetyczną fazą walki a przebłyskiem stanów mistycznych. Czas ten charakteryzuje się doświadczaniem działania łaski Bożej, chociaż te doświadczenia trwają bardzo krótko. Rodzi się jednak na modlitwie możliwość nawiązania głębszej relacji z Bogiem; doskonali się również postawa teologalna i etyczna człowieka. Nie można przecież mówić o tym, że Zbawiciel przeniknął trwale wolę i rozum człowieka. A jednak Bóg daje już o Sobie znać, obdarowując człowieka łaskami: modlitwą skupienia, uciszeni, odpocznienia – przekraczając wszelkie oczekiwania modlącego się. Bóg poprzez te dary uwalnia stopniowo człowieka od ludzkich wyobrażeń o Bogu, ukazuje Swoje niewyobrażalne piękno i uczy właściwego pojmowania kontemplacji, która nie jest bynajmniej przyzwoleniem na porzucenie codziennych obowiązków stanu. Mimo to w „4 Mieszkaniu”, pod naciskiem trudności życiowych i duchowych, można utracić ukierunkowanie uwagi na Boga i przestać Jemu ufać – co może doprowadzić do cofnięcia się do „3 Mieszkania”. Ta obawa przed spadkiem do „3 Mieszkania „będzie grozić przez wiele lat. W „5 Mieszkaniu” człowiek wchodzi coraz bardziej w głąb siebie i doświadcza głębokiego rozczarowania sobą, ale to rozpoznanie, chociaż bolesne, nie prowadzi do rozpaczy i porzucenia nadziei na spotkanie z Bogiem. Dusza co prawda cierpi, ale zdrowieje naśladując Jezusa; uczy się życia na nowo. Żyje teraz w Chrystusie w klimacie miłości, bo Chrystus stał się jej życiem Rozbudzona miłość do Oblubieńca przejawia się na zewnątrz we wzroście miłości bliźniego. Mimo wszystko dusza na tym etapie nie może lekceważyć zagrożenia cofnięcia się do niższych „Mieszkań”, bo przecież jej ufność wobec Stwórcy i zgoda na powierzenie Mu siebie są jeszcze niedoskonałe. W „6 Mieszkaniu” człowiek jest już zraniony miłością i w świetle tego uczucia na nowo przeżywa swoje życie i w nowy sposób odczuwa dawne grzechy; zostaje w szczególny sposób naznaczony, co stanowi o jego szczególnej przynależność do Boga w Jezusie Chrystusie. Komunikacja pomiędzy Stwórcą a człowiekiem dokonuje się na wielu płaszczyznach. Człowiek spotyka się z Panem Bogiem w swojej ludzkiej naturze i w niej doświadcza nieraz stanów ekstatycznych. Bóg stopniowo wyzwala człowieka z okowów „starego człowieka” i przygotowuje go do zaręczyn duchowych. Przejście z „6 Mieszkania” do „7 Mieszkania.” O. Aleksander porównał do przewrotu kopernikańskiego. Jeśli „6 Mieszkanie” uznamy za czyściec na ziemi, to „7 Mieszkanie” trzeba uważać za osiągnięcie pełni szczęścia; Duch Boży zjednoczył się bowiem z duchem ludzkim w małżeństwie mistycznym. Człowiek w „7 Mieszkaniu” osiągnął wreszcie cel, do którego Bóg powoływał go od zarania dziejów – świętość jako stan finalny nowego życia. Człowiek, wsparty łaską Bożą, zrozumiał nareszcie na czym polega doskonała miłość Boga i bliźniego, bo pełne upodobnienie się do Chrystusa doprowadziło go do całkowitej uległości wobec woli Boga w działaniu i posługiwaniu. Ustały porywy ducha, a mimo to człowiek dostąpił wielkiej radości wewnętrznej, głębokiego pokoju i doskonałego zapominania o sobie Modlitwa stała się nieustanną potrzebą jego serca i towarzyszy skrupulatnemu wypełnianiu obowiązków stanu.
Fascynująca relacja O. Aleksandra z podróży człowieka do centrum duszy w poszukiwaniu mieszkającego tam Jezusa dobiegła końca. Ale w przedpołudnie niedzielne stała się jeszcze przedmiotem dzielenia się poznańskiej Wspólnoty spostrzeżeniami i osobistymi doświadczeniami na modlitwie. Kończyły się nasze wspólnotowe rekolekcje. Przed nami tylko koleżeńska kawa i słowa serdecznego podziękowania Gospodarzom karmelitańskiego Wieczernika w Zwoli za możliwość duchowej odnowy. Zwoliński Dom Rekolekcyjno- Formacyjny stanął otworem. Tydzień po naszym pobycie przyjął kolejną Wspólnotę OCDS – tym razem z Torunia, a konferencje głosił O. Roman Hernoga.
Maria Jagielska OCDS