Czuwanie Świeckiego Karmelu na Jasnej Górze
2 września, 2025Czuwanie czyli powolne wzrastanie w szkole Maryi
W sierpniową noc, z czwartku na piątek, tj. z 21. na 22., po raz kolejny czuwaliśmy na Jasnej Górze. Było nas w kaplicy Cudownego Obrazu około stu osób, tj. świeckich karmelitów obu Prowincji wraz z zaprzyjaźnionymi osobami.
Czuwanie rozpoczęło się tradycyjnie, po Apelu Jasnogórskim, od różańca – tajemnice światła – który poprowadziła Wspólnota z Częstochowy. Następnie ok. godz. 23.10 wysłuchaliśmy konferencji o. Kamila Strójwąsa. Dokładnie o północy rozpoczęła się Eucharystia, którą odprawili dwaj oo. Delegaci ds. OCDS obu Prowincji, o. Kamil Strójwąs i o. Adam Hrabia. Eucharystię sprawowano w dwóch intencjach: dziękczynnej „za dar szkaplerza świętego, naszą szatę weselną i zaproszenie na ucztę weselną” z prośbą o Boże błogosławieństwo oraz z prośbą o nowe powołania. Kazanie wygłosił o. Kamil, a na zakończenie Eucharystii dokonano Aktu zawierzenia świeckich karmelitów obu Prowincji Maryi. I wtedy to w niebo popłynęły słowa:
PRZYJMIJ NASZE ABSOLUTNE ZAWIERZENIE SOBIE, Matko Najukochańsza (…)
OTRZYJ łzy cierpiącym, UKÓJ zalęknionych, PRZYTUL niekochanych i porzuconych,
OCHRANIAJ niewinność dzieci i młodzieży, BĄDŹ jednością małżonków i rodzin.
A nas, świeckich karmelitów obu Prowincji, Warszawskiej i Krakowskiej, którzy tu dziś z ufnością
klęczymy przed Tobą,
WYSŁUCHAJ i BŁOGOSŁAW, Panno Maryjo, teraz i na wieki wieków. Amen.
Po niewielkiej przerwie, ok. godz. 1.30, powróciliśmy do modlitw, które trwały do godz. 4.00; w tym czasie odmówiliśmy kolejną część różańca (tajemnice chwalebne), odśpiewaliśmy Godzinki a także odmówiliśmy Jutrznię. Obie części różańca uzupełniły rozważania św. Teresy od Dzieciątka Jezus.
Czas nocnego czuwania to dla nas czas, kiedy to – w co głęboko wierzymy – nasze modlitwy zanoszone przed Cudownym Obrazem są, dzięki Maryi, wysłuchiwane przez Matkę, Jej Syna i całą Trójcą, ale to też czas, kiedy – dzięki konferencji, kazaniu, rozważaniom różańcowym – ZGŁĘBIAMY i POGŁĘBIAMY naszą tożsamość karmelitańską, Maryjną i Eucharystyczną, a także TAJEMNICE MARYI, ale głównie ZBLIŻAMY SIĘ DO NIEJ, ROZMIŁOWUJEMY W NIEJ, zapraszamy do naszego wnętrza, powierzamy życie, pozwalamy królować w duszy…
Jest to szczególna noc wpisana w nasz pobyt na Jasnej Górze, niekiedy zaledwie kilkugodzinny a dla niektórych kilkudniowy… wkomponowana w czas posiłków, modlitw, rozmów, ale też w to wszystko, co TAM ma miejsce: w błogosławieństwa, Eucharystie, nowenny, powitania i pożegnania pielgrzymek, w których uczestniczymy, ale też… w pojedyncze spotkania z ludźmi, które mają tam miejsce, a także w zagadania, które do nas docierają i tam nabierają nowego wymiaru.
Do domu wracamy ze słowami świętych karmelitańskich, ale też Jana Pawła II, Ludwika Marii Grignion de Montfort i innych, przekonani, że TRZEBA NAM wzrastać w szkole Maryi, zapuścić w Niej Samej korzenie, rzucić się w Jej ramiona, pozwolić się Jej formować wg zamiarów Ducha Św., ukryć się w cieniu Jej płaszcza… WIERZYMY, że droga Maryjna jest pewna, a macierzyństwo Maryi w stosunku do nas trwa nieustannie, bo Bóg obdarzył Ją Swoją płodnością… a także… że życie w Duchu Św. zaczyna się od przyjęcia Maryi. Pobrzmiewa też w nas to, że pośrednictwo Maryi nosi znamiona jakiejś tajemniczej władzy nad Bogiem, co widać np. w Kanie Galilejskiej…
Docierają też do nas i przenikają zdania-przestrogi, jak ta zaczerpnięta z „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” Ludwika Marii Grignion de Montfort: „Kiedy Duch Święty, Jej Oblubieniec, znajdzie Ją w jakiejś duszy, przybywa do niej, wchodzi do niej w pełni, udziela się tej duszy obficie i w tej mierze, w jakiej daje ona miejsce Jego Oblubienicy; jedną z głównych przyczyn, dla których Duch Święty nie dokonuje (…) w duszach olśniewających cudów, jest to, że nie znajduje w nich dostatecznie silnego zespolenia ze swoją wierną i nieodłączną Oblubienicą” (36). Zyskujemy więc pośrednio rozeznanie, co do stanu i kondycji naszej duszy, i nie tylko.
I jakże tu nie kochać tego Miejsca, Jego Mieszkanki i nie chcieć TU powracać… po Słowo, nadzieję, wiarę… olśnienie i zauroczenie… myśl, która nie opuści i Słowo, które będzie jak miecz obosieczny!?
Gabriela Żylińska OCDS
Grając na Jasnogórskich organach
Jak co roku, w nocy z 21 na 22 sierpnia wszystkie polskie wspólnoty Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych spotkały się na czuwaniu na Jasnej Górze. Tym razem, inaczej niż w zeszłych latach, nocnej modlitwie towarzyszyć miały organy. Dlatego sporo wcześniej trzeba było uzyskać zgodę Kustosza oraz nawiązać kontakt z głównym organistą. Ze strony naszych dwóch organistek, jednej doświadczonej, a drugiej początkującej, towarzyszył temu pewien niepokój: czy nas wpuszczą? Trzeba było dostarczyć życiorys muzyczny, a potem czekać na opinię. Na szczęście się udało – dostaliśmy zgodę na wykorzystanie małych organów „godzinkowych”.
Przygotowania trwały. Sam wybór pieśni wymagał kilkukrotnych konsultacji, bo trzeba było skoordynować plany obu prowincji, warszawskiej i krakowskiej, a potem przygotować śpiewniki, ponieważ okazało się, że nie będzie możliwości skorzystania z rzutnika.
Wreszcie nadszedł wielki dzień… a właściwie noc. Po Apelu Jasnogórskim otrzymaliśmy klucz do organów i podczas gdy na dole trwały przygotowania i były rozdawane śpiewniki, nasze dwie organistki w towarzystwie jeszcze jednego, nieaktywnego organisty, powędrowały na chór. Jedyna klawiatura organów – gabarytowo rzeczywiście małych – przykryta była zielonym suknem. Po chwili jednak pojawił się poważny problem – nie można było znaleźć włącznika… Wreszcie, po dłuższym czasie poszukiwań i powędrowaniu wzrokiem za kablem od mikrofonu, włącznik udało się zlokalizować, zapaliły się światełka i organy zaczęły zachęcająco szumieć.
Wbrew swoim gabarytom okazały się bardzo nośne i pięknie grały. Czuwanie rozpoczęliśmy od wystawienia Najświętszego Sakramentu, po którym nastąpiło wprowadzenie wygłoszone przez ojca Kamila Strójwąsa OCD, Delegata do spraw OCDS, który prowadził czuwanie. Nasze organistki niewiele widziały – część chóru była zastawiona sprzętem i dojście do barierki było możliwe tylko w dwóch miejscach – kiedy siedziało się za organami oraz w wąskim przejściu między organami a ścianą, skąd jednak nie było widać obrazu Matki Bożej. Zza organów można było go zobaczyć po wychyleniu się, ale młodsza z organistek nie miała na to dość odwagi ze względu na lęk wysokości. Na szczęście starsza nie miała z tym problemu i mogła obserwować, co się dzieje przy ołtarzu.
Po wystawieniu Najświętszego Sakramentu wysłuchaliśmy rozważania – na chórze niestety było ono, jak wszystkie pozostałe konferencje, słabo słyszalne ze względu na szum organów. O 22:00 rozpoczął się różaniec – na początek były to Tajemnice Światła. Każda dziesiątka poprzedzona była odpowiednio dobraną tematycznie zwrotką pieśni oraz rozważaniem, a oprócz tego druga i czwarta dziesiątka były śpiewane. Nasze organistki wymieniały się podczas całego czuwania – raz grała jedna, raz druga, chociaż oczywiście więcej pracy przypadło organistce bardziej doświadczonej. Początkowych kilka zwrotek pieśni było też czasem na dostosowanie układu głosów w organach – nieaktywny organista ze wspólnoty w Poznaniu, uczestnicząc w czuwaniu z dołu, wysyłał organistkom informacje o tym, jak to brzmi, ponieważ na chórze organy są zupełnie inaczej słyszalne. Dzięki temu za pomocą odpowiedniego doboru głosów udało się zniwelować początkowo słyszalne buczenie.
Po zakończeniu różańca nastąpiło kolejne rozważanie, a o 23:10 schowanie Najświętszego Sakramentu i piękna konferencja ojca Kamila, który zaproponował nam, byśmy patrzyli na Maryję tak, jak patrzy na Nią Bóg. Mówił, że kluczem do tajemnicy Matki Bożej jest Jej pokora, która przyciągnęła spojrzenie Boga. Pokora, rozumiana w szczególności jako pragnienie bycia przede wszystkim dla Boga. Taka postawa wymaga ukrycia, dlatego Maryja pragnie się ukryć przed całym stworzeniem, ale też przed samą sobą, zapomnieć o sobie – i to właśnie jest istotą pokory. Zapomnieć o sobie, żeby być w pełni dyspozycyjnym dla Boga. A to człowiek może osiągnąć tylko upodabniając się do Niej, wpatrując się nie w Matkę Bożą, a w samego Boga, bo Ona jest całkowicie w Nim ukryta.
O północy ojciec Kamil wraz z ojcem z prowincji Krakowskiej odprawili Mszę Świętą. Podczas niej grała głównie starsza z organistek, ona też zaśpiewała psalm z dołu kaplicy, przy akompaniamencie organowym młodszej. Było to bardzo trudne, ponieważ mimo potężnego głosu śpiewającej, na chórze było ją bardzo słabo słychać i grająca musiała się chwilami domyślać, który fragment psalmu jest właśnie śpiewany. Podczas Komunii organistki się wymieniły – na początku grała młodsza, a starsza zeszła na dół, aby przyjąć Pana Jezusa. Po powrocie za pomocą sprawnego pasażu przejęła granie, a jej koleżanka w tym czasie zsunęła się z ławki organowej, robiąc jej miejsce, i pobiegła szybko na dół, z pewnym niepokojem w sercu, czy zdąży przed końcem Komunii. Zdążyła.
Na zakończenie Eucharystii Przewodnicząca Warszawskiej Prowincji OCDS, Gabriela Żylińska, odczytała akt zawierzenia świeckich Karmelitów Maryi. Dziękowaliśmy w nim za wszystkie otrzymane przez Jej ręce łaski oraz prosiliśmy, „aby całe nasze życie, nasza ojczyzna, parafia i rodzina, obie Prowincje i wszystkie Wspólnoty stały się rzeczywistym Królestwem” Matki Bożej i Jej Syna. Szczególnie poruszały w tym zawierzeniu piękne określenia Maryi, takie jak: „Matko łez”, „Matko prostej codzienności”, „Matko niewidocznych zalążków”. Na koniec, już po błogosławieństwie, wybrzmiał utwór organowy – „Hayducki” Mikołaja z Krakowa.
Po Mszy Świętej nastąpiła przerwa, podczas której można było coś zjeść i porozmawiać, a później – cykl pieśni Maryjnych. Wspólny śpiew niósł się głośno i pięknie przy akompaniamencie wymieniających się organistek. Nie udało się zaśpiewać wszystkich zaplanowanych pieśni. O godzinie 2:00 przeszliśmy więc do kolejnej części różańca, tym razem były to Tajemnice Chwalebne. Formuła była podobna jak poprzednio – dopasowana tematycznie do tajemnicy pieśń i rozważanie, oraz druga i czwarta dziesiątka śpiewane.
Koniec różańca zwiastował rychłe zakończenie całego czuwania. Po krótkim czasie przeznaczonym na modlitwę rozpoczęliśmy śpiew Godzinek, wykonany przez wspomnianego już wcześniej nieaktywnego organistę przy akompaniamencie starszej z organistek. Bezpośrednio potem odmówiliśmy Jutrznię, a na koniec czuwania odśpiewaliśmy Salve Regina.
Po zakończonym śpiewie organistki zaczęły się błyskawicznie zbierać – trzeba było wyłączyć organy, pozbierać nuty, z których korzystała młodsza organistka, pozamykać chór i oddać klucz. Na sam koniec wybrzmiała jeszcze pieśń a capella – O Maryjo, żegnam Cię. Przed wyjściem nasze organistki zebrały wiele pochwał, po czym wszyscy skierowali się do bramy wyjściowej i swoich kwater, niosąc w sercu pełne pokory oblicze Matki Bożej.
Urszula Piechota OCDS