Rekolekcje szczecińskiej wspólnoty OCDS w Łukęcinie
10 października, 2020Pierwotny termin rekolekcji wyznaczony był na kwiecień 2020 roku, nie odbyły się one jednak ze względu na sprawę koronawirusa. Miejscem miała być Wisełka, wieś na wyspie Wolin, ożywająca latem dzięki gościom (leży prawie nad morzem). W kolejnych miesiącach mieliśmy jedynie spotkania online. Bezpośrednio zebraliśmy się dopiero 22 sierpnia. Nasze rekolekcje odbyły się dniach 11-13 września (piątek-niedziela) w Łukęcinie. To również wioska nadmorska. Leży na wschód od Wisełki, między Dziwnówkiem a Pobierowem. Miejsca te podczas wakacji pełne są gwaru, by nie rzec: hałasu, ale wrzesień wygląda całkiem inaczej. Ośrodek rekolekcyjny oo. paulinów, w którym się zatrzymaliśmy, przyjął nas wspaniałą ciszą. Widziałem jedynie kilka osób spoza naszej grupy, choć dom rekolekcyjny jest duży, z pięknym, niemałym ogrodem. Dołączyłem w sobotę rano i zdążyłem dokładnie na mszę świętą o godz. 9.00.
Nauki głosił o. Placyd Ogórek, dobrze znany wspólnocie jako jej były asystent, ciągle pozostający z nią w kontakcie i posługujący jej mimo podeszłego wieku. Wśród tematów wskażę zagadnienie nawrócenia. O. Placyd wyróżnił i omówił nawrócenie sakramentalne, ascetyczne i mistyczne. Pierwsze, dokonujące się w sakramentach chrztu i pokuty, jest fundamentem pozostałych nawróceń. Drugie określił jako trwały i permanentny wysiłek, świadome dążenie do świętości, świadomy wysiłek ascetyczny, przejście od życia przeciętnego do gorliwego, podjęte pod wpływem łaski. Jako nawrócenie mistyczne rekolekcjonista określił poświęcenie się Bogu całkowicie, bez żadnych zastrzeżeń; mówił o uroczystym akcie oddania się Bogu. Stwierdził, że celem ascezy jest doprowadzenie do stanu, w którym łaska będzie górować nad naturą.
Sobotnie nauczanie popołudniowe przyniosło rozważania o zaawansowaniu duchowym. Przywołam tu myśl o prostym wezwaniu „Jezu…”, w którym są i przeprosiny, i prośba – wszystko się w nim zawiera. Wskażę też słowa o tym, że nie chodzi o to, by ciągle myśleć o Bogu. Człowiek nie jest do tego zdolny. Nie w tym rzecz, by Bóg był przedmiotem myśli, ale raczej by był ich podmiotem, by nie były one z Nim, z Jego nauką sprzeczne – o znajomość aktualnych żądań Boga. „Jedną z funkcji modlitwy jest kształtowanie (…) sumienia” – powiedział o. Placyd.
Przedstawię jeszcze myśli o postawie zaawansowanych, którą cechuje pewna nieśmiałość, swoiste ociąganie się w przyjęciu określonych obowiązków. Zaawansowani są ostrożniejsi niż początkujący, nie dają się łatwo czemuś porwać. Coraz bardziej zdają sobie sprawę, do czego mają łaskę, a do czego nie, choć może mają do tego naturalne zdolności. „Mają pociąg do cichości. Nie chcą robić szumu wokół siebie. Jest w nich jakaś rezerwa w stosunku do własnej inicjatywy: >>Czy to z Boga, czy ze mnie?<<” – nauczał o. Placyd.
Z katechezy niedzielnej przywołam kilka myśli. Pierwsza jest parafrazą słów św. Teresy od Jezusa, że nie trzeba wiedzieć, w którym miejscu na drodze modlitwy jesteśmy. Druga jest następująca: „Kto się nie modli, ten ucieka od samego siebie”. Trzecia wskazuje na trwanie w cierpliwości przed pozornie milczącym Bogiem.
W programie rekolekcji było to wszystko, co zwykle w nim się znajduje. Była jednak znamienna różnica: nie zachowywaliśmy milczenia. Być może nie było to słuszne, ale przecież ten rok jest specyficzny pod względem kontaktów międzyludzkich – we wspólnocie i poza nią. Wykorzystaliśmy też piękną pogodę na spacery, spędzając czas na plaży. Towarzyszyła nam modlitwa, ale nie brakło swobody i żartów. Czy i one nie mogą być modlitwą?
Ireneusz Statnik OCDS