Spotkanie opłatkowe w Sopocie
20 stycznia, 2020Cały rok na nie czekamy… Bo wtedy jest okazja, żeby powiedzieć drugiemu człowiekowi, jak bardzo go lubimy i szanujemy, i jak jest dla nas ważny. W tym roku było podobnie.
Nasze spotkanie opłatkowe miało miejsce w uroczystość chrztu Chrystusa (12.01.2020r).
Do klasztoru Ojców sopockich niejako „przylecieliśmy na skrzydłach” już sporo przed 15-ą, żeby nakryć stoły obrusem, rozłożyć talerzyki i sztućce, poustawiać dekoracje i zostawić miejsce na tradycyjne „małe co nieco” (śledziowe, jajeczne, ale nie tylko).
Adoracja, co dziwne, była kontynuacją tego, co zaczęło się właściwie już wiele godzin wcześniej, w domu, przy ucieraniu ciasta, krojeniu produktów do sałatek, przygotowywaniu krokietów… tej tajemniczej RADOŚCI i POKOJU, i podniosłości, które w nas były i narastały aż do jakiegoś apogeum, które dla każdego nastąpiło w innym momencie: podczas Adoracji, Eucharystii, kazania, dzielenia się opłatkiem, śpiewania kolęd… Niektóre kolędy i pastorałki śpiewamy tylko tu w Sopocie, raz w roku („Jam jest dudka”, „Kaczka pstra”).
Ojciec Bertold – w czasie kazania – mówił o autentycznej uniżoności Jezusa, który przyjął chrzest od Jana, ale też o Jezusie, który przyszedł OBJAWIĆ, a nie ukryć. Oj zadumaliśmy się, zadumali…
Po raz kolejny usłyszeliśmy życzenia: „Zdrowia”, „Błogosławieństwa Bożego”, „opieki Maryi”, ale też: „Bądź święta” i po raz kolejny uznaliśmy, że to nie żarty, że trzeba zakasać rękawy i zabrać się do pracy. I tyle było w nas tej dobrej, prawdziwie Bożej energii, którą daje tylko bycie w autentycznej Wspólnocie, że zdawało się nam, że przemienimy świat, a obyśmy tylko odrobinę odmienili siebie.
Gabriela Żylińska OCDS