Wspomnienia z pielgrzymki na Kalwarię Pacławską
6 września, 2019Dla mnie pielgrzymka do Sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej w Kalwarii Pacławskiej rozpoczęła się już w niedzielę 11 sierpnia 2019 r. o godz. 5.51, kiedy to wsiadłam do pociągu jadącego z Poznania do Przemyśla. Na przepięknym, zabytkowym dworcu w Przemyślu czekała na mnie Alicja. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że przypomina anioła. Rzeczywiście okazała się troskliwym aniołem stróżem nie tylko dla mnie, ale także dla dwóch karmelitów bosych z dalekiej Burundi i Rwandy: br. Omera i br. Jana Chrzciciela. Afrykańscy bracia dołączyli do naszej pielgrzymki wieczorem we wtorek, 13 sierpnia. Noc poprzedzającą wyjście na Kalwarię spędziłam w przemyskim klasztorze karmelitów bosych. Przeor klasztoru o. Piotr Krupa OCD udzielił mi gościny w jednym z klasztornych pokoi.
Poniedziałek, 12 sierpnia
O godz. 7.00 miała miejsce Eucharystia w przemyskim Karmelu i po niej grupa 56 osób wyruszyła w drogę. Opiekunem duchowym pielgrzymki był po raz piąty o. Mariusz Wójtowicz OCD – kapłan wielu talentów i pełen mocy Ducha Świętego. Na pielgrzymim szlaku głosił dla nas konferencje, prowadził rozważania Dróżek Matki Bożej i Męki Pana Jezusa, wprowadzał słowem do poszczególnych tajemnic różańca świętego oraz nagrywał sprawozdania z pielgrzymki, a przy tym robił to pełen pogody ducha. Parafrazując jego ulubione powiedzonko był wulkanem ,,dzikiej radości”.
Ojciec Mariusz OCD doskonale dogadywał się ze śpiewającymi dziewczynami Anią i Małgosią oraz Beatą, która dołączyła do nas na Dróżki Matki Bożej i Męki Pana Jezusa. W trakcie wędrowania na gitarach grali: Kazimierz, Wojtek i Adam, a na Dróżki dołączył do nas Łukasz. Włączali się muzycznie: na flecie Janusz i o. Mariusz, na gitarze Ania, a na grzechotkach Agnieszka. Nagłośnienie dźwigał na swoich plecach Marek (wspomagany dzielnie przez swoją żonę Anię), a sprawdził sprawność sprzętu jeszcze przed pielgrzymką Henryk. Nad porządkiem w drodze czuwał Janusz i Henryk, a całość uwieczniała na zdjęciach Ewa i Ala, w końcu o transport bagaży zadbał Jacek.
Po pierwszym postoju w Pikulicach, na szlaku do Kalwarii Pacławskiej spotkaliśmy wyjątkowego pielgrzyma: ordynariusza diecezji przemyskiej arcybiskupa Adama Szala. Pasterz Kościoła Przemyskiego idąc z nami jeden odcinek drogi wygłosił konferencję w oparciu o własne doświadczenie wielu pielgrzymek. „Pielgrzymowanie jest obrazem Kościoła, będącego w drodze; Kościoła pokonującego trudności, a ostatnio nawet agresję”. Zaznaczył, że powołaniem każdego pielgrzyma jest niebo, gdzie czeka Zmartwychwstały Chrystus i Jego Matka. Z błogosławieństwem arcybiskupa ruszyliśmy w dalszą drogę. W Fredropolu, po drugim odpoczynku, ku jeszcze naszej większej radości dołączyła do nas pielgrzymka franciszkańska z Przemyśla. Na ostatnim postoju, tuż przed Kalwarią Pacławską, o. Mariusz konferencją wprowadził nas w klimat duchowości karmelitańskiej, biorącej początek z pierwszych wspólnot eremitów prowadzących życie pełne modlitwy na zboczach Góry Karmel w Palestynie. Duchowość karmelitańska opiera się min na doświadczeniu proroka Eliasza, a zakonnicy siebie nazywają Braćmi Najświętszej Maryi Panny. Skojarzenie podobieństwa Wzgórz Karmelu w Izraelu i Pogórza Przemyskiego nasuwało mi się samoistnie.
Na Kalwarię Pacławską dotarliśmy z ogromnym wysiłkiem około godz. 17. Zjedliśmy posiłek u naszych gospodarzy i zostaliśmy zakwaterowani w stodole. Po trudzie drogi miękki materac wydawał się luksusem. Po mojej prawej stronie spoczął Tomasz z Lublina, który pielgrzymuje z żoną Krystyną od 25 lat. Po lewej stronie Wojtek – gitarzysta pielgrzymki z żoną Joanną, pielgrzymują z Karmelem 4 raz. Sympatyczne małżeństwa, które wspierały się wzajemnie w trudach pielgrzymki. W pomieszczeniu były jeszcze z nami Anna i Elżbieta oraz dziewczyny chyba w moim wieku: Danusia i Teresa. Różnorodność jak w Kościele.
Wtorek, 13 sierpnia
Rano obudziła nas inna pielgrzymka śpiewem Godzinek ku czci NMP. O godz. 7.00 uczestniczyliśmy w Eucharystii, a po niej o. Mariusz poprowadzi dla naszej grupy Rozważania Dróżek Pogrzebu i Wniebowzięcia Matki Bożej. Między poszczególnymi kaplicami miał miejsce wspólny różaniec z omadlanymi intencjami, które podali uczestnicy pielgrzymki oraz ci, którzy włączyli się duchowo pisząc intencje on-line na stronie karmel.pl. Na dróżkach co rusz stawiliśmy czoła trudnym podejściom, śliskim po przelotnych opadach deszczu. W lesie były odcinki, kiedy już nie dawałam rady iść dalej. Obecność ratowników, wzajemne wspieranie się oraz obecność dzieci i młodzieży na pielgrzymce dodawała mi siły. Koło mnie kilkuletni bracia Igor i Kuba szli bez szemrania do przodu, to mnie mobilizowało i pokrzepiało.
Wieczorem mięliśmy okazję wysłuchać Oratorium Kalwaryjskie na cześć Najświętszej Maryi Panny VIGILAMUS – niezapomniane przeżycie dla tych, którzy mimo zmęczenia poszli na koncert. Część grupy, na czele z o. Mariuszem spędziła ostatnie godziny dnia na wspólnej modlitwie.
Środa, 14 sierpnia
O 7 rano uczestniczyliśmy w Eucharystii u stóp matki Bożej Słuchającej sprawowana przez o. Mariusza. I tutaj miał miejsce kolejny akcent karmelitański we franciszkańskim sanktuarium, a mianowicie homilia o Szkaplerzu Karmelitańskim. Szkaplerz w XIII wieku wskazała Matka Boża angielskiemu karmelicie Szymonowi Stock jako znak szczególnej matczynej opieki – kto w nim umrze nie zaznaje ognia piekielnego. Papież Jan XXII dla pobożnie noszących Szkaplerz dodał tzw. przywilej sobotni – to obietnica Matki Bożej wybawienia z czyśćca w pierwszą sobotę po śmierci. 10 osób przyjęło Szkaplerz i zostało włączonych do rodziny Karmelu. Byli to uczestnicy naszej pielgrzymki, a także osoby, które zrządzeniem losu znalazły się na Eucharystii.
Po Mszy świętej w strugach deszczu ruszyliśmy na Dróżki Męki Pana Jezusa: modlimy się, rozważamy i trwamy przy Jezusie i Jego współcierpiącej Matce. W intensywnym deszczu przemierzaliśmy miejsca upamiętniające Mękę Pana Jezusa. Na zakończenie o. Mariusz udzielił nam uroczystego błogosławieństwa, a od dziewczyn Ali i Ewy dostaliśmy pokrzepiające cukierki.
Po południu mieliśmy trochę wytchnienie przed Jezusem w Przenajświętszym Sakramencie wystawionym w ciepłej, przytulnej kaplicy Domu Pielgrzyma. To była niezwykła godzina adoracji Pana Jezusa, podczas której kto chciał to mógł wyrazić słowami wdzięczność lub prośbę. Wiem, że Pan Jezus czyta także z serca, dlatego ja chciałam milczeć, patrzeć i uwielbiać.
Wieczorem ze Sanktuarium ruszyła uroczysta procesja przeniesienia figury Matki Bożej Wniebowziętej do kaplicy św. Rafała Archanioła.
Czwartek, 15 sierpnia
Po Mszy św. o godz. 7 rozpoczęliśmy powrót do Przemyśla: ostatni kubek kawy, ostatnia smaczna i ogromna buła kalwaryjska. Pożegnaliśmy gospodarzy miejsca, gdzie spaliśmy, pożywialiśmy się i z zapałem wyruszaliśmy w powrotną drogę właśnie ze śpiewem ,,Ruszaj, ruszaj, ruszaj tam gdzie Ziemię Obiecaną daje ci Pan..” Cała trasa z Kalwarii Pacławskiej szła śpiewająco. Nogi same niosły, szliśmy niemal fruwająco. Radosny duch wspólnoty bardzo się wszystkim udzielał. W czasie wspólnego różańca dowiedzieliśmy się, że Januszowi urodziła się wnuczka. Jeszcze w Nowosiółkach Dydyńskich nasi bracia karmelici z Afryki zaśpiewali w swoim ojczystym języku pieśń na cześć Matki Bożej. Droga powrotna wiodła uroczymi drogami Pogórza Przemyskiego przez Sólcę.
Do Przemyśla weszliśmy przez ul. Słowackiego. Od bramy miejskiej witali nas z kwiatami i uśmiechem mieszkańcy miasta, parafianie wraz z sympatykami Karmelu. Miłym akcentem od sióstr karmelitanek bosych były rozdawane pielgrzymom listki miłorzębu z wypisanym cytatem z Pisma Świętego Nasza ojczyzna jest w niebie (Flp 3,20). Dla mnie osobiście wejście do Przemyśla – podobnie jak Dróżki Matki Bożej – były momentem bardzo wzruszającym. Przejście przez bramę miasta nasuwało mi skojarzenie z przekroczeniem bram nieba, o których czytałam w opisach mistyków. Wówczas też wychodzą nam naprzeciw krewni, znajomi już zbawieni i wszystkie te dusze zbawione, dzięki naszej modlitwie. Przed kościołem czekał na nas przeor o. Piotr Krupa OCD, który niczym święty Piotr wprowadził nas do Świątyni Pana.
Jeżeli za rok nie spotkamy się wszyscy na kolejnej pielgrzymce, to spotkamy się kiedyś w niebie.
Maria Marcinkowska
za: karmel.pl