Wyjść z cienia
13 grudnia, 2024Wyjść z cienia… czyli Grupy Modlitwy Terezjańskiej
Zaczęło się niewinnie… albo raczej niesamowicie i zaskakująco, bo od telefonu o. Józefa Tracza OCD… kiedyś tam, późnym październikowym popołudniem… i nietypowego pytania: CZY świeccy karmelici mogliby… byliby gotowi… chcieliby… założyć w parafiach grupy modlitwy karmelitańskiej?
Pytanie było nowe/nietypowe, ale też prowokacyjne (a może po prostu: prowokujące do działania)… a odpowiedź nieprosta, a na pewno nieoczywista. Wtedy ustalono, że będzie kilka „podejść” do tematu, np. w czasie spotkania formatorów i socjuszy w Toruniu (w końcówce października) o. Delegat powie o tym zamyśle do zebranych tam świeckich karmelitów, że potem ta sama informacja (w postaci maila o. Józefa) zostanie rozesłana do przewodniczących z prośbą o przekazanie jej wszystkim członkom wspólnot… a w końcu (w grudniu) zostanie zorganizowane spotkanie online dla wszystkich zainteresowanych. I to spotkanie będzie poprzedzone kolejnym listem/zagajeniem o. Józefa.
Od pierwszej rozmowy (na początku października) upłynęło już trochę czasu, który wypełniliśmy my, świeccy karmelici, swoim myśleniem, ale wypełnił je też Duch Święty swoim działaniem. Zaczęło się od pytania CZY MOŻEMY/MOŻECIE pomyśleć/przemyśleć, potem było POSŁUCHAJCIE/PRZEKAŻCIE, które tuż przed spotkaniem online (13.12) zamieniło się w POROZMAWIAJMY i POSŁUCHAJMY SIEBIE NAWZAJEM. Na razie to słuchanie siebie zakończyło się zapisem różnych refleksji „po-spotkaniowych”, którego dokonał o. Józef i zadaniem domowym dla zainteresowanych. Zadanie brzmi: w czasie kolędy zapytajcie swoich proboszczów, czy byliby zainteresowani powstaniem grupy modlitwy karmelitańskiej w parafii; poszukajcie we wspólnocie ludzi, którzy chcieliby to robić z wami, żebyście nie byli sami; uzyskajcie zgodę swoich Rad wspólnot na działalność poza wspólnotą… ale przede wszystkim (i tego nie trzeba było już dodawać): pytajcie na modlitwie Pana, czy chce, żebyście to robili?
Dla mnie samej najpiękniejszy był list, który o. Józef przesłał do OCDS-ów tuż przed spotkaniem grudniowym. Był on propozycją słuchania siebie nawzajem, a tak naprawdę Ducha Świętego mówiącego przez usta niektórych spośród nas. I zdawać się mogło, że między pierwszym listem a drugim upłynęły wieki, tak były one RÓŻNE: pierwszy mówił o tworzeniu grup modlitewnych (kreślił więc wyzwanie), a drugi… proponował słuchanie jako początek większego dzieła (Boga i człowieka).
A już absolutnym apogeum niesamowitości było to, że w niektórych parafiach (ZANIM my się spotkaliśmy i porozmawialiśmy) JUŻ pojawiła się prośba proboszczów do przewodniczących wspólnot o zorganizowanie „czegoś” (Lectio divina, grupy modlitewnej, dzielenia się…), czyli ZANIM my cokolwiek zaczęliśmy, Bóg już ROZPOCZĄŁ Swoje dzieło…
Oczywiście, nie wiemy, DOKĄD Pan nas poprowadzi i ostatecznie zaprowadzi, natomiast jedno już wiemy, że JUŻ ROZPOCZĄŁ SWOJE DZIEŁO, a na pewno zaczął nas wyprowadzać z parafialnego cienia. Dotąd modliliśmy się w pojedynkę, gdzieś na „obrzeżach” parafii (w sensie: niezrzeszeni i jakoś nieznani), modliliśmy się najczęściej w domach, nie informując nikogo o tym, ile na to poświęcamy czasu, zgłębialiśmy Biblię i dzieła świętych Karmelu, a teraz mielibyśmy się stać w parafii (widocznymi i widzialnymi) ŚWIADKAMI BOGA i inicjować grupy modlitwy…
Nowa rola, nowe wyzwania… Trudne. Kogo Pan wskaże do tej pracy? Czy właściwie rozeznamy powołanie? Czy podołamy? Czy zechcemy się zaangażować w pełni, całym sobą? JESZCZE tego nie wiemy… WYKLUWA SIĘ to powoli.
I z tymi wyzwaniami, ale też pytaniami wkraczamy w Nowy 2025 Rok.
Gabriela Żylińska OCDS