aktualności karmelu OCDS Poznań wróć

Żegnamy siostrę Iwonę Jóźwiak

29 maja, 2025

W maju 2025 r., odeszła do Pana nasza siostra, śp. Iwona Jóźwiak, Iwona od Jezusa Ukrzyżowanego. Urodziła się 11. 07. 1977 r. w Poznaniu, zmarła w wieku 47 lat po przebytych ciężkich chorobach dnia 06.05.2025 r.

Żyła i wychowała się w kochającej rodzinie, była najstarszym dzieckiem i miała o 2 lata młodszego brata Michała. Ukończyła liceum i kolejno studia licencjackie w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu oraz studia uzupełniające magisterskie na UAM w Poznaniu, na Wydziale Prawa i Administracji, na kierunku ekonomii. Po studiach podjęła pracę, a wolnych chwilach realizowała swoje pasje: lubiła słuchać muzyki, szczególnie klasycznej, lubiła malarstwo i sama zasiadała z farbami do płótna aby malować, uwielbiała czytać, podróżować, interesowała Ją opera, teatr, kino, uczyła się języków obcych, przy różnych okazjach chodziła do kawiarni na dobrą kawę i coś słodkiego.

Od roku 2020 w wolnym czasie posługiwała jako wolontariuszka w hospicjum Pallium w Poznaniu. Rodzice śp. Iwonki, pani Danuta i pan Andrzej, przy Jej łożu śmierci, właśnie w tym hospicjum, wspominali, że Ona nigdy nie chciała umierać w takim miejscu.

W wyznaniach z 13.06..2022 „Moja droga do Karmelu” napisała : „Moje życie od samego początku było naznaczone trudnościami. Tak naprawdę mogę powiedzieć, że trzy razy byłam na pograniczu życia i śmierci. Pierwszy raz w pierwszej dobie życia, kiedy po urodzeniu stwierdzono rozszczep kręgosłupa, miałam pierwszą operację, która uratowała mi życie (potem przez kilkanaście lat było tych operacji kilkanaście). Dopiero w wieku 7 lat zaczęłam chodzić o kulach. Moje dzieciństwo spędziłam między szpitalami, rehabilitacją a szkołą”.

Później jeszcze dwa razy zmierzyła się z ciężkimi przypadłościami – z chorobą nowotworową, którą pokonała z pozytywnym skutkiem; po drugim uzdrowieniu w 2007 r. nastąpiło cudowne uzdrowienie duchowe. Pisała z wdzięcznością: „Poczułam wtedy w swoim sercu przed Najświętszym Sakramentem, jakby Pan Bóg wykonał najważniejszą operację w moim życiu. Cały czas było to w pełnej świadomości i wolności. Spotkałam Boga żywego w tym momencie. Dokonało się to co mówi w Ewangelii św. Jan „zostałeś zrodzony na nowo, musisz wejść ponownie do łona matki i narodzić się na nowo”. Jakby ktoś dał mi nowe życie, nowego ducha, po prostu nowe wszystko…Wszystko we mnie odrodziło się. Z osoby religijnej, która uważała Boga za kogoś tam gdzieś dalekiego w niebie i chodziła na Mszę Świętą bo trzeba, stałam się osobą wierzącą i czującą ciągłą obecność Boga prawdziwego i żywego tuż obok mnie. Zniknęły wszelkie żale i pretensje do życia, Boga. Zrozumiałam, że moje trudności, cierpienie, choroba, mogą mieć większy sens i mogę ofiarować to Bogu za innych. Nie dokonało się w moim życiu uzdrowienie fizyczne, nie zaczęłam chodzić, ale coś znacznie ważniejszego, bo uzdrowienie duchowe, które stało się początkiem nowego życia”.

Z Karmelem Terezjańskim była związana od sześciu lat. Jak pisała „fascynacja Karmelem nastąpiła na pewno pod wpływem spotkania ze św. Marią od Jezusa Ukrzyżowanego” i dodała: „Tak naprawdę w Karmelu zaczął się długi i bolesny proces schodzenia z chmur, czyli ze zbuntowanych ideałów wobec siebie i życia do prostej rzeczywistości. Trudna praca nad poznaniem siebie. Wielką pomocą stały się dzieła duchowych rodziców Karmelu czyli św. Teresy od Jezusa (Twierdza wewnętrzna) i św. Jan od Krzyża (Noc ciemna). Zrodziło się pytanie „dlaczego Karmel? Taka widocznie wola Boża wobec mnie. Szukałam autentyzmu i głębi. Znalazłam to właśnie w Karmelu”.

Do Wspólnoty OCDS w Poznaniu została przyjęta w dniu 06.09.2020 r. i wybrała imię zakonne – siostra Iwona od Jezusa Ukrzyżowanego. Pierwsze przyrzeczenia złożyła 18.05.2022 r., a przyrzeczenia definitywne, przyśpieszone z uwagi na niebezpieczeństwo śmierci, w dniu 19.01.1925 r. na ręce asystenta wspólnoty o. Artura Chojdy OCD. Przyrzeczenia te miały szczególny charakter z uwagi na to, że odbyły się w domu rodzinnym śp. Iwonki, podczas sprawowania Eucharystii, w obecności Jej rodziców oraz kilku członków Wspólnoty.

W Karmelu śp. Iwonka pragnęła służyć Bogu; pragnęła być posłuszną tylko Jemu i Kościołowi. Nieustannie szukała autentyzmu i głębi życia duchowego; w podaniu o dopuszczenie do przyrzeczeń czasowych przyznała: „znalazłam to w Karmelu”. U Niej ukierunkowanie na Karmel nastąpiło pod wpływem wielkiej potrzeby modlitwy kontemplacyjnej i ciszy oraz uwielbienia Boga w Najświętszym Sakramencie.

Po przyrzeczeniach czasowych przyjęła funkcję skarbnika i jako ekonomistka z oddaniem pełniła tę powinność. Chętnie służyła w diakonii liturgicznej, biorąc m.in. udział w prowadzeniu nabożeństw 1-szej soboty, albo odmawiając na naszych miesięcznych spotkaniach w kościele oo. Karmelitów Bosych Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wiernie uczestniczyła w comiesięcznych spotkaniach Wspólnoty oraz w nowennach i uroczystościach Karmelitańskich. Corocznie uczestniczyła w rekolekcjach wspólnotowych. Swoje zadania zawsze pełniła z uśmiechem i oddaniem, była dla nas bardzo życzliwa i uprzejma; cechowała Ją szczególna wrażliwość i prostota. Miała w sobie dużo ciepła, które emanowało na wszystkich, bez wyjątku. Była dla nas przykładem pokory i służby drugiemu człowiekowi. Mimo kalectwa (chodziła o kulach) nigdy się nie skarżyła, nie odmawiała wykonania powierzonych Jej zadań, służyła Wspólnocie z oddaniem na miarę swoich możliwości. Ofiarowywała swoje cierpienie za innych.

Kochała Karmel, była mu wierna i oddana do końca. Mimo kolejnych ciężkich chorób, których doświadczała od pamiętnej Niedzieli Miłosierdzia 2024 r., do końca żywo interesowała się życiem Wspólnoty i wszystkimi jej sprawami. Pomimo nieobecności z powodu choroby, realizowała program formacji, zarówno ciągłej jak i tej do pierwszych przyrzeczeń. Tęskniła za Wspólnotą i naszymi spotkaniami. Podczas choroby cała Wspólnota intensywnie modliła się za Nią w różnoraki sposób, a kilka sióstr oraz ojciec Artur, asystent Wspólnoty, odwiedzali Ją w domu, szpitalu, hospicjum.

Śp. Iwonka miała duża wolę życia i do końca walczyła z chorobą. Przez cały okres cierpienia była otoczona miłością, troską i opieką ze strony rodziców, brata i innych członków rodziny. Rodzice i brat czuwali przy Niej nieustannie w szpitalu a potem w hospicjum. W ostatnich dniach byli przy Niej w dzień i w nocy. Trafiła do hospicjum, ponieważ w warunkach domowych nie można było jej pomóc medycznie. Odeszła do Pana w gronie najbliższej rodziny po długiej i ciężkiej chorobie, którą znosiła z wielką cierpliwością, swoje życie zawierzając Jezusowi i Matce Bożej Szkaplerznej. Była dla nas wielkim SKARBEM.

Beata Meller OCDS