Poznań | Bracia Postulanci „składają raport” o swoim życiu
24 marca, 2017
Szczęść Boże! W październikowym numerze Karmelu-Info (nr 74) pojawiła się informacja o czterech postulantach, którzy na poważnie postanowili rozpocząć swoją przygodę z Karmelem. Po pięciu miesiącach od oficjalnego rozpoczęcia życia zakonnego chciałbym w imieniu naszej postulanckiej wspólnoty podziękować wszystkim za modlitwę i przedstawić nasze dalsze losy, obraz codziennego życia oraz podzielić się wrażeniami z tego niesamowitego okresu.
Postulat rozpoczynaliśmy w czwórkę: Paweł, Bartosz, Radosław i Maciej. Obecnie jest nas trójka — Radek opuścił naszą wspólnotę jeszcze w październiku, po około miesięcznym pobycie za klasztornymi murami. Często modlimy się za niego, aby wiernie współpracował z Panem Bogiem i odnalazł swoją życiową ścieżkę. Pozostałą trójką tworzymy zgrane trio, co nas cieszy, ponieważ zachowując jedność mimo różnorakich charakterów z przyjemnością spędzamy wspólnie czas.
Jak opisać życie w postulacie? Analizując tygodniowy plan pokusiłbym się o wyróżnienie czterech głównych pól, między którymi rozkładają się zajęcia. Są to: modlitwa, praca, nauka i rekreacja, i to one wyznaczają rytm naszego życia.
Modlitwa.
Oczywiście modlitwa powinna rozciągać się na cały dzień i niezależnie od wykonywanych czynności jesteśmy powołani do praktykowania życia wewnętrznego i trwania w Bożej obecności. Dopiero uczymy się tego, a każdy kolejny dzień odsłania przed nami głębię karmelitańskiej duchowości (i nie jest to pusty frazes, lecz niemal namacalne odczucie).
W klasztorze mieszkamy w osobnym skrzydle zajmując całe piętro. Posiadamy swoją kaplicę z Najświętszym Sakramentem i to w niej spotykamy się na rozmowie z Bogiem. Codziennie modlimy się Liturgią Godzin, różańcem i spędzamy czas na modlitwie wewnętrznej. Ponadto przez co najmniej pół godziny dziennie zgłębiamy Pismo Święte. Stałym elementem dnia jest Eucharystia, w której uczestniczymy wraz z całą wspólnotą klasztorną.
Kuchenne rewolucje. Od lewej: o. Tomsz, post. Maciej, post. Bartosz, post. Paweł. |
Praca.
Przez pięć dni w tygodniu pomagamy w pracach na terenie klasztornym. Brat Grzegorz, pod którego pieczę się wtedy oddajemy, i który posiada dar wynajdywania niekończących się zadań, nadał nam przydomek „Bojówki”. Mamy nadzieję, że odzwierciedla to stan naszego rzeczywistego zaangażowania i gotowości do wykonywania najtrudniejszych i najbrudniejszych robót. Palimy w piecu w kotłowni, rąbiemy drewno, kopiemy kompostowniki, grabimy liście, usuwamy pajęczyny spod sufitu w kościele, zbieramy i przerabiamy jabłka, kopcujemy warzywa, czyścimy korytarze, pomagamy w pracach biurowych. Długo by wymieniać wszystkie zadania, podejmiemy się każdego.
Nauka.
Codziennie spędzamy czas na nauce. W zależności od dnia jest to nauka języka hiszpańskiego, języka łacińskiego, historii Zakonu, emisji głosu lub śpiewu. Zwłaszcza te dwa ostatnie sprawiają nam wiele trudności, ponieważ nie należymy do osób wybitnie uzdolnionych wokalnie. Cieszymy się, że o. Tomasz (nasz Magister i zarazem mentor w śpiewie) posiada anielską cierpliwość, bo chociaż stara się, byśmy poczuli swoisty „taniec śpiewu” to jeszcze czeka nas długa droga do osiągnięcia zadowalających wyników.
Oprócz ww. lekcji jesteśmy również studentami Instytutu Duchowości „Carmelitanum” przy Wyższym Seminarium Duchownym Karmelitów Bosych w Poznaniu.
Rekreacja.
Od lewej: post. Maciej, post. Bartosz, post. Paweł. |
W każdy wtorek posiadamy pół dnia zarezerwowanego tylko dla naszej wspólnoty, który to możemy wykorzystać w dowolny sposób. Jesienią było to najczęściej zwiedzanie Poznania i jego okolic. Gdy tylko pogoda pozwalała — wybieraliśmy się na długie spacery odkrywając nowe miejsca.
Ostatnie miesiące z powodu szybko zapadającego zmroku ograniczyły nasz wędrowny zapał. W te dni najczęściej chodzimy na krótką przechadzkę, czasem odwiedzamy kino, podczas mrozów celem jest lodowisko lub zamarznięte jezioro, a wieczory spędzamy w naszej salce rekreacyjnej oglądając film przy uprzednio uszykowanym jedzeniu, grając w gry planszowe lub układając puzzle. Te ostatnie nie dają nam spokoju, ponieważ na Boże Narodzenie otrzymaliśmy prezent — sklepienie kaplicy w 6 tys. kawałkach i dopiero ułożone mamy niecałą połowę obrazka. Tutaj warto nadmienić zaangażowanie post. Pawła, który nieustannie motywuje nas do układania podczas wolnych chwil rekreacji.
Obliczyliśmy, że 17 marca będziemy obchodzić „połowinki”, po tym dniu będzie już bliżej końca postulatu niż jego początku. Jestem głęboko przekonany, iż minione miesiące były dla nas czasem dobrze przepracowanym. Był to czas spędzony przede wszystkim z Panem Bogiem, a więc nie mógł być stracony. Z wielką niecierpliwością oczekujemy każdego kolejnego dnia, ponieważ Duch Święty jest zaskakujący i delikatnie dotyka naszych serc wlewając w nie wiele radości i spokoju.
Polecamy się Waszej modlitwie!
post. Bartosz