Salon świetych na Solcu
30 kwietnia, 2025
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza i jej Siostry. Znaczenie rodziny w życiu duchowym. Tak brzmiał tytuł kwietniowego spotkania w Salonie Świętych w warszawskim Carmelitanum na Solcu. Autorem wprowadzenia i wyboru tekstów w oparciu o fragmenty wypowiedzi samej św. Teresy i dokumenty z jej procesu kanonizacyjnego była Katarzyna Gembarowska, zaś doskonała reżyseria tego mini spektaklu była wynikiem współpracy Magdaleny Woźniak i Magdaleny Jaworskiej, które z ogromnym wyczuciem wcieliły się w role bohaterek. Czytanym tekstom towarzyszyły celnie dobrane do prezentowanych treści utwory na klarnet w wykonaniu Zofii Lech.
Gości przywitał o. Wojciech Ciak, Dyrektor warszawskiego Carmelitanum. W krótkim wprowadzeniu Ojciec przedstawił sytuację rodzinną Teresy oraz charakterystykę jej środowiska zakonnego, w którym Teresa miała wiele okazji, by wcielać w życie przykazanie miłości bliźniego.
„Św. Teresa od Dzieciątka Jezus miała na tym świecie cztery rodzone siostry: Marię, Paulinę, Leonię i Celinę. Była z nich najmłodsza. Wspólnota ta poszerzyła się w 1888 r. wraz z jej wstąpieniem do Karmelu, w którym obok Pauliny i Marii odnalazła grono ponad dwudziestu kobiet, które odtąd również stały się jej siostrami. W 1894 r. dołączyła do nich jeszcze Celina, a następnie kuzynka Maria Guérin. Obecność rodzonych sióstr i kuzynki nie była jednak dla Teresy żadnym oparciem. Nigdy nie wykorzystywała tej obecności dla siebie. Wstępując do Karmelu była bardzo młoda, miała dopiero piętnaście lat, ale też bardzo dojrzała duchowo i świadoma, po co przychodzi i gdzie przychodzi. Realistycznie patrzyła na otaczającą ją rzeczywistość. A wspólnota, w której znalazła doczesne miejsce pobytu była niełatwa. Świadczą o tym wypowiedzi współsióstr.
Posłuchajmy przykładowo świadectwa na ten temat s. Marii: „Muszę powiedzieć, że w latach, gdy siostra Teresa od Dzieciątka Jezus była w Karmelu w Lisieux, wspólnota cierpiała z powodu godnych pożałowania niepokojów. Były przeciwne sobie stronnictwa, walki spowodowane różnicami charakteru. Ich główną przyczyną był trudny temperament matki Marii od św. Gonzagi, która przez ponad 20 lat wielokrotnie była przeoryszą. W tak niespokojnym środowisku tym jaśniej wyróżniała się roztropność i cnota Służebnicy Bożej. Pośród tego zamieszania potrafiła unikać wszelkich konfliktów i nigdy nie odstąpiła od troski o zjednoczenie z Bogiem i osobistą doskonałość oraz od miłości do wszystkich sióstr i najbardziej zakonnego szacunku dla władzy”.
Zaś Celina, czyli s. Genowefa poczyniła następujące spostrzeżenia: „Okazała męstwo również w życiu zakonnym, gdzie od samego początku spotkała wiele doświadczeń, gdy do wewnętrznego odczucia oschłości i opuszczenia, dołączyły się surowość lub braki zakonnic odpowiedzialnych za jej formację początkową. Źle się o nią troszczono, jeśli chodzi o jedzenie i odpoczynek, a Matka Przeorysza traktowała ją z surowością. Jej mistrzyni nowicjatu była świętą zakonnicą, ale nie miała rozeznania. Na przykład nagle, bez żadnej przyczyny, kazała jej odpoczywać przez dwa tygodnie, podczas gdy wcześniej przez kilka tygodni o niej nie pamiętała. A Matka Przeorysza, nie widząc nowicjuszki na porannym rozmyślaniu, unosiła się i karciła biedne dziecko, które nie wiedziało, kogo słuchać. Jednak pośród tych różnych trudności Służebnica Boża zachowała równe usposobienie”.
Teresa w swoich pismach zostawiła nam szczere świadectwo miłości bliźniego, która dojrzewała na modlitwie i w codziennej walce z samą sobą. Wyraźnie pokazała, co tak naprawdę jest najważniejsze w relacji z drugim człowiekiem: miłość wyrażana na wiele sposobów, na zewnątrz uśmiechem, zainteresowaniem, pomocą, a w sercu modlitewną troską o jak najpełniejsze otwarcie się danej osoby na Boga. Dzisiaj wieczorem będziemy mieli możliwość wsłuchania się niejako w rozmowę św. Teresy z jej siostrami, utkaną z fragmentów jej tekstów oraz zeznań złożonych w czasie procesu kanonizacyjnego, która być może i nam pomoże nowym spojrzeniem ogarnąć nasze relacje z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi i z tymi wszystkimi, wśród których dane nam jest żyć i o których mamy się naprawdę troszczyć”.
Spotkanie przy herbacie w kawiarence św. Zelii i Ludwika Martin, rodziców św. Teresy, jest zawsze dodatkową okazją, by podzielić się wrażeniami i refleksjami na temat usłyszanych treści. Nowi goście, którzy tego wieczoru po raz pierwszy przybyli do Carmelitanum, wyrażali wdzięczność za możliwość wzięcia udziału w tej formie jego działalności i zapowiedzieli swój udział w kolejnych wydarzeniach.
Anna Domańska