Krótka przypowieść o pracy w winnicy
29 września, 2020 o. Antoni Rachmajda OCDFragment Ewangelii św. Mateusza (21,28-32) na dzisiejszą 26 niedzielę zwykłą, koniecznie trzeba usytuować w szerszym kontekście tego rozdziału, wyrażają to już jej pierwsze słowa: „Jezus powiedział do arcykapłanów i uczonych w piśmie” – są one bowiem odredakcyjnym „łącznikiem” nawiązującym do tekstu poprzedzającego dzisiejszą scenę. A wszystko zaczyna się uroczystym wjazdem Jezusa do Jerozolimy przy asyście wiwatujących tłumów (1-11). Po przybyciu Jezus udaje się natychmiast do świątyni i wypędza stamtąd handlarzy robiących interesy na swej wierze i Bogu (10-13). Jezus w zamian uzdrawia znajdujących się tam potrzebujących, ślepców i chromych (14). Nie mogąc tego już zdzierżyć, reaguje „elita” żydowska: „Zobaczywszy zaś arcykapłani i uczeni w piśmie dziwy, które uczynił, i chłopców krzyczących w świątyni i mówiących Hosanna Synowi Dawida, oburzyli się” (15). Pierwszy ich dialog z Jezusem jest krótki, pytanie „elity” i Jego odpowiedź z Pisma (16-17). Następuje krótkie intermezzo poza Jerozolimą, w czasie którego Jezus daje swym uczniom ostrzeżenie o wierze nieprzynoszącej owoców na przykładzie nieurodzajnego drzewa figowego (18-22) i powrót do Jerozolimy, gdzie naucza w świątyni. Natychmiast podchodzą do niego „arcykapłani i starsi ludu”, zadając mu pytanie: „Jaką władzą to czynisz? I kto ci dał władzę tę” (23). Odpowiedź Jezusa tym razem nie odwołuje się do słów Pisma, lecz testuje szczerość pytających: „Spytam was i ja o słowo jedno, które jeśli powiecie mi, i ja wam powiem, jaką władzą to czynię. Chrzest Jana skąd był? Z nieba czy z ludzi?” (24-25a). I w tym momencie mamy istotę sporu – „oni” rozważają między sobą czyli kombinują w grupie: „Jeśli powiedzielibyśmy „Z nieba”, powie nam: Dlaczego więc nie uwierzyliście mu? Jeśli zaś powiedzielibyśmy „Z ludzi”, boimy się tłumu, wszyscy bowiem za proroka mają Jana” (25b-26). Ostatecznie – mówią: „nie wiemy”, na co Jezus odpowiada: „To i ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię” (27).
I teraz, jako ścisła kontynuacja tego co się wydarzyło, Jezus zadaje im pytanie-pułapkę w formie krótkiej przypowieści o dwóch synach, którym ojciec zleca pójście do pracy do winnicy. Pytanie mające ich zmusić do zajęcia określonej-jasnej postawy: „Co zaś wam zdaje się. Człowiek miał synów dwóch…” (28-30). Gdy oni tym razem odpowiadają zgodnie z prawdą, który z tych synów spełnił wolę ojca (31), Jezus nawiązując do Jana Chrzciciela, wskazuje, że to o nich mowa: „Amen, mówię wam, że poborcy i prostytutki wyprzedzają was do królestwa Boga. Przyszedł bowiem Jan do was drogą sprawiedliwości i nie uwierzyliście mu. Zaś poborcy i prostytutki uwierzyli mu. Wy zaś zobaczywszy, nie odczuliście żalu później, by uwierzyć mu” (31-32).
Nauka Jezusa jest jasna – poborcy i prostytutki uznali swoją grzeszność, to oznacza biblijną sprawiedliwość czyli postawę prawdy w konfrontacji z głoszonym przez proroka, Jana Chrzciciela, słowem Bożym. Dopiero teraz właściwego sensu nabiera przypowieść o dwóch synach. Niedotrzymanie danego słowa, tu – przez wierzących żydów, jest o wiele poważniejszym przestępstwem, biblijnym grzechem – czyli zejściem z drogi wiodącej do Boga, niż nie dawanie takiego słowa (poborcy czy prostytutki). Nasze życie jest utkane z określonych deklaracji, o których często zapominamy. Codziennie wypowiadamy w pacierzu słowa: „Bądź wola Twoja, przyjdź królestwo Twoje…”. Co niedzielę deklarujemy: „Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego…”. Tylekroć mówimy „Amen” – co oznacza: „niech się tak stanie”, „tak” – to znaczy według woli Boga (swoją drogą, to najkrótsze wyznanie wiary…). Współmałżonkowi obiecaliśmy, że będziemy z nim „na dobre i złe”, jako rodzice chrzestni obiecaliśmy, że „będziemy wspierać rodziców w wychowaniu dziecka”… Tyle razy obiecywaliśmy komuś przyjaźń, troskę, poprawę… Jest z nami tak, jak ze skazanym na uschnięcie przez Jezusa nieurodzajnym drzewem figowym. By nasze życie owocowało, potrzebna jest cierpliwa codzienna praca, nie tylko od święta i na hurra. Wtedy zmieniający się błyskawicznie świat za drzwiami kościoła, nie przerażałby nas tak bardzo, bo nie oddawalibyśmy go walkowerem… Gdybyśmy choć po części byli wierni wypowiadanym słowom… Gdybyśmy nie tyle wypowiadali je, co nimi się modlili… I nie kombinowali jak uniknąć szczerej odpowiedzi na stawiane nam przez Boga pytania.
o. Antoni Rachmajda OCD
ur. 1961, kapłan, dr duchowości, wieloletni redaktor Zeszytów Karmelitańskich, prowadzący Instytut Duchowości Karmel we Wrocławiu