Wskazówki św. Jana od Krzyża na czas zarazy – część 1
30 marca, 2020 o. Antoni Rachmajda OCDDoktor Nic
Św. Jan od Krzyża był wielkim zwolennikiem tego, co istotne, dlatego nazywany jest także „doktorem nic”, co ilustruje jego rysunek drogi do Boga z Góry Karmel, a ideę tego rysunku rozwija mistyk w swym dziele Droga z Góry Karmel. Uczy nas w niej rozpoznawać to, co jest pomocne w drodze do Boga, co jest wartościowe, a z czego należy zrezygnować, co odrzucić – na tym polega jego asceza.
Czas obecny
Jak zatem wskazówki Jana od Krzyża mogą nam pomóc pozytywnie przetrwać czas zarazy-wirusa? Na pierwszy plan weźmy relację do Boga. Jedną z kwestii, która rzuca się w oczy w tym trudnym czasie obostrzeń i zakazów, póki jeszcze nie zamknięto zupełnie kościołów, jest sposób przyjmowania komunii świętej: do ust czy na rękę. Wiemy, że Kościół uznaje obydwa sposoby za godne i możliwe do stosowania. Istnieją one w różnych miejscach kształtowane przez różne okoliczności: mentalność wiernych w danym regionie, zwyczaje panujące w danym kościele, parafii, możliwość takiego a nie innego sposobu „komunikowania”. W większości kościołów w naszym kraju powszechnie panujący zwyczaj to przyjmowanie komunii świętej do ust. W czasie panującej pandemii ten sposób pasterze Kościoła uznali za bardziej narażający na możliwość zarażenia się wirusem, który przenoszony jest drogą kropelkową. Nikt nie twierdzi, że to Pan Jezus obecny w sakramentalnej postaci zaraża, tylko że ta forma przyjmowania Go do ust jest związana z możliwością przekazania wirusa. W związku z tym zaleceniem pasterzy rozgorzały dyskusje o możliwości i godności sposobu przyjmowania komunii świętej. Szczególnie zaangażowana jest część osób optujących za „ustnym” sposobem.
Powstała dość dziwna sytuacja – z jednej strony są to osoby uważające się za „bardzo wierzące”, a z drugiej strony nie zauważają one, że ta ich wiara niebezpiecznie zbliża się do postawy „wierzę, ale…”: „wierzę w Pana Boga, ale nie w Kościół, któremu przewodzi taki papież…”; „wierzę w Boga, który ustanowił Piotra jako swego następcę w prowadzeniu Kościoła, ale nie wierzę w tego następcę…”; „wierzę w Kościół i w jego naukę, ale nie w to, co dotyczy sposobu przyjmowania komunii świętej…” itd., itp.
Powstaje w ten sposób mnogość wypowiedzi: niektóre ocierają się o herezję, oskarżając pasterzy i ich zachętę do przyjmowania komunii świętej w tym okresie na rękę o brak szacunku dla Eucharystii, a taki sposób komunikowania o „profanację”. Jedni nagrywają „wideło” (copyright – Hun), by przekazać swój punkt widzenia, inni sięgają do różnego rodzaju maści objawień, jeszcze inni straszą karą piekła, „obrażaniem Boga”. Sprytniejsi manipulują emocjami, nawiązują np. do ufności: „jak to nie ufasz, że Bóg cię uchroni przed wirusem? Bóg jest przecież wszechmogący…”
Posłuszeństwo świętych
Co w tej sytuacji zrobiłby św. Jan od Krzyża? Żył przecież w czasie większych sporów i zagrożeń: niszczącego wszystko protestantyzmu udającego reformę Kościoła, różnych ruchów „oświeconych” i „wyciszonych”, Inkwizycji i głodu… Jednak ani wzmianki nie ma o tym w jego dziełach. Jedyne, czym mistyk się zajmuje, to kochanie Boga i bliźnich z wszystkich sił (= świętością) i uczenie tego innych; tym, co może być na tej drodze pomocą lub przeszkodą. Całkowicie podporządkowując się w tej swojej nauce Kościołowi:
„I gdybym w czymkolwiek zbłądził, z powodu niezrozumienia właściwego […] nie jest moją intencją oddzielenie się od zdrowego zmysłu i nauki świętej Matki Kościoła Katolickiego, ponieważ w takim przypadku całkowicie podporządkowuję się i poddaję nie tylko jego poleceniom, lecz komukolwiek, kto lepiej to oceni”
Droga na Górę Karmel, prol. 2
Święty nie traci czasu (który „jest krótki”) na zajmowanie się rzeczami, które nie zbliżają go do Boga. Jeśli chodzi o sakramenty – w ogóle się tym nie zajmuje w swych pismach, przyjmuje z żywą wiarą to, czego naucza Kościół.
Jakie możemy wysnuć wskazówki, sugerując się postawą karmelitańskiego mistyka?
- Przyjmujmy komunię świętą tak, jak uważamy za słuszne w tym momencie;
- Z jednym wszelako zastrzeżeniem – pamiętając, że komunię świętą nie tyle się „przyjmuje”, co „tworzy”; komunia to łączność-więź, nie jest to tylko kwestia twojego indywidualnego tête-à-tête z Bogiem (stąd cała dynamika Eucharystii, w której przyjmowanie komunii świętej poprzedza jej tworzenie – poprzez budowanie wspólnoty – z Bogiem i bliźnimi); jeśli zatem twoje przyjmowanie komunii świętej wykluczałoby innych czy inaczej przyjmujących ją – należy się poważnie zastanowić, czy jeszcze uczestniczysz w komunii Kościoła, poza którym nie ma sakramentów;
- A tak najzwyczajniej w świecie, nie szkoda czasu na zajmowanie się takimi sprawami?…
o. Antoni Rachmajda OCD
ur. 1961, kapłan, dr duchowości, wieloletni redaktor Zeszytów Karmelitańskich, prowadzący Instytut Duchowości Karmel we Wrocławiu