Czytelnia Kościół wróć

Człowiek, który błogosławi. O błogosławieniu…


1 stycznia, 2020

Błogosławić to życzyć dobra jakiejś osobie lub rzeczy, gdy jednocześnie w sposób jasny i serdeczny wyraża się to życzenie. Gdy błogosławienie przekształca się w modlitwę, oznacza solidaryzowanie się z głębi duszy z dobrem, jakiego Bóg pragnie dla wszystkich, lub z wdzięcznością i uwielbieniem, których wszyscy ludzie winni pragnąć dla tego nieskończonego dobra, jakim jest On.

Istnieje zatem błogosławieństwo „zstępujące”, to, które wylewa się z nieskończonego źródła dóbr, jakim jest Bóg, i które pada na wszystkich żyjących. Najwyższym błogosławieństwem Ojca jest wysłanie nam swego Syna. On jest dla wszystkich przyczyną błogosławieństwa całkowitego i uniwersalnego. Faktycznie, Jezus błogosławił pokornych (Mk 10,16; Łk 24,50; Dz 3,26), modlił się osobiście, błogosławiąc Ojca (Mt 9,31; 14,19; 26,26; Mk 8,7-9; 14,22; Łk 9,16; 24,30; J 6,11), i w końcu wylał na świat błogosławieństwo Ducha. Ten Duch rozciąga na świat swe błogosławieństwo przez działalność Kościoła.

I jest inne błogosławieństwo, błogosławieństwo wstępujące. Prawdziwy wierzący nie męczy się błogosławieniem Boga w Chrystusie, śpiewając mu hymn błogosławieństwa, dziękując Mu itd. Najwyższym błogosławieństwem jest Eucharystia: kielich błogosławieństwa, który udziela temu, kto w niej uczestniczy, dobra Paschy i przeobrażanie człowieka w głosiciela tego samego błogosławieństwa.

Kiedy winniśmy błogosławić?

W każdym czasie i miejscu, w każdej osobie, w każdej rzeczy i wydarzeniu winniśmy znaleźć okazję, aby błogosławić: pracę i odpoczynek, jedzenie i picie, zdrowie lub chorobę, sytuacje społeczne, spotkania i samotność, narzędzia pracy lub miejsca pobytu. Wszystko winno skłaniać naszą pobożność wstępującą. We wszystkim winniśmy widzieć dowody błogosławieństwa, które zstępuje od Ojca.

Błogosławieństwo jest najbardziej bezpośrednim sposobem modlenia się własnym życiem. „Kościół, posługując się błogosławieństwem, wychwala Pana przez ludzi i za pomocą ludzi w różnych okolicznościach życia” (Rytuał Rzymski). Każdy z nas winien to czynić. Winniśmy prosić, by błogosławieństwo Pana zstąpiło na każde stworzenie lub okoliczność naszego „małego świata”, w którym żyjemy. I razem z nimi wszystkimi winniśmy wznosić nasze błogosławieństwo do tego samego Boga.

Błogosławieństwo jako postawa ludzka

Błogosławieństwo jako postawa ludzka rodzi się z wiary, z nadziei i z miłości, i dąży ku uwielbieniu. Celem ostatecznym jest nawrócenie, wyzwolenie osobiste i przeobrażenie w Chrystusa. Wszystko to nie tylko na poziomie osobistym, ale także społecznym.

Błogosławieństwo czyni widocznym nasze poszukiwanie Królestwa Bożego poprzez najprzeróżniejsze dzieła ludzkiej aktywności, która związana jest z zaangażowaniem w życie ziemskie. Aktywność ta rodzi się i wynika z życia, gdy błogosławimy posiłki, nowy dzień itd. Błogosławieństwo winno pojawiać się na naszej drodze, jak pojawiało się u Jezusa, gdy widział On rosnące Królestwo Boże między swymi dłońmi i w sercu małych i pokornych (Mt 11,25).

Błogosławieństwo jako postawa ludzka

Aby postawa modlitewna, którą nazywamy błogosławieństwem, była autentyczna, musi domagać się:

  • poznania i rozpoznania własnego życia i historii; im bardziej będziemy milczeć w wydarzeniach, tym bliżej będziemy błogosławieństwa Boga w nich;
  • będziemy mogli błogosławić tylko przez coś, co nie sprzeciwia się duchowi Ewangelii; jest absurdem np. błogosławienie bombowca lub przedsięwzięcia, które przynosi nieuczciwe bogactwa;
  • trzeba szanować autonomię tego, co ziemskie. To, co przemijające, jest tylko tym, co przemija; zgoda, lecz z tego, co jest czysto przemijające, możemy wyjść ku Bogu i wszystko to możemy przedstawić Jemu.

Najbardziej powszechna struktura tego typu modlitwy polega zwykle na:

  • pewnym wezwaniu, zachęcającym obecnych do współudziału: „Błogosławmy…”, „niech będzie błogosławiony…”;
  • relacji motywów – przedstawia się błogosławieństwo zstępujące, przez które to nasze zostało zmotywowane, przede wszystkim błogosławieństwo Jezusa;
  •  i na końcu wypływa błogosławieństwo wstępujące jako uwielbienie i wyraz wdzięczności.
Do modlitwy podczas tygodnia
  1. Modlić się, zaprzyjaźniając się z błogosławieństwami Starego Testamentu: Psalmami 67 i 144. Dobrą pomocą mogą być fragmenty z Księgi Liczb 6,24-26 i przede wszystkim z Księgi Daniela: 3,52-90.
  2. Błogosławieństwa Nowego Testamentu. Warto pomedytować, np. Pieśń Zachariasza.
  3. Inne interesujące teksty, również z Nowego Testamentu, to: 2 Kor 1,3-4; Ef 1,3n; Ap 4,8-11; 1 Tm 6,15-16.
  4. Warto położyć szczególny nacisk na błogosławieństwo stołu. Coś, co się znosi lub czyni, mocno trywializując. Rozszerzyć motywy błogosławieństwa.
  5. Pożyteczne jest używanie jednego z błogosławieństw, które zawiera nowy Rytuał Rzymski; podaje on błogosławieństwa na najprzeróżniejsze okoliczności i sytuacje.
  6. Winniśmy ożywiać zwyczaj błogosławienia. Nie trzeba być do tego kapłanem. Św. Franciszek z Asyżu nie był nim, a mamy jego Pieśń pochwalną stworzenia. Usta św. Teresy od Jezusa nieustannie wymawiały błogosławieństwa.
  7. Modlitwa „Ojcze niewidzialny, źródło nieśmiertelności, życia, światła, wszelkiej łaski i prawdy. Ciebie wychwalamy, przyjacielu ludzi i przyjacielu ubogich, gdyż Ty pojednałeś się z wszystkimi i wszystkich zdobyłeś przez przyjście Twego Syna” (Eucologio Serapiona).

tłum. o. A. Rachmajda OCD