Doświadczenie Chrystusa w nocy ciemnej według św. Jana od Krzyża
28 marca, 2019
Wielu studiujących św. Jana od Krzyża zastanawia fakt, iż w Nocy ciemnej, w której omawia najbardziej bolesny okres życia duchowego, nie mówi o Chrystusie, a wierzący prowadzony przez próby nocy nie odczuwa Go nawet jako Nieobecnego. Św. Jan wspomina o cierpieniu Joba, Jeremiasza, Ezechiela, Dawida, ale nie Chrystusa.
Co oznacza to milczenie o Chrystusie? Jak wytłumaczyć tę pozorną przecież nieobecność Chrystusa w doświadczeniu nocy i milczenie o Nim? Oto pierwsze pytania, na które spróbujemy tu dać odpowiedź. Poszukiwanie odpowiedzi na nie będzie przede wszystkim okazją do określenia miejsca Chrystusa w doświadczeniu nocy. Niektórzy autorzy twierdzą, że mistyka św. Jana od Krzyża ma charakter uniwersalny; podobna jest do gąbki nasiąkniętej chrześcijaństwem i gdyby ją z chrześcijaństwa wycisnąć, teoria mistyczna nie uległaby zniszczeniu. Twierdzą także, że teologii św. Jana brakuje rzeczywistego centrum chrześcijańskiego chociaż jest chrystologiczna i chrystocentryczna. Twierdzenia te, zdaniem S. Castro, nie wytrzymują krytyki opartej na poważnej lekturze pism św. Jana. Obfitują one bowiem w odniesienia biblijne, a przede wszystkim przekazują opis rzeczywistości niemal wyłącznie skoncentrowanej na osobie Jezusa. Św. Jan – jak zauważa jeden z jego znawców – jest jednym z najwierniejszych świadków wiary ewangelicznej. W mistyce Świętego, w sposób jak najbardziej oczywisty, podkreślony jest prymat wiary i miłości, tzn. podstawowych wymagań ewangelicznych.
Wszystkie dzieła św. Jana od Krzyża dotyczą tego samego procesu uświęcenia: oczyszczenia – zjednoczenia. Autor próbuje określić różne jego aspekty i czynniki. Biorąc pod uwagę cztery główne dzieła, nietrudno zauważyć dosyć duży kontrast pomiędzy Drogą na górę Karmel i Nocą ciemną, a Pieśnią duchową i Żywym płomieniem miłości. Droga i Noc są niejako nasycone ciemnością, Pieśń i Żywy płomień – światłem. Różnice te wynikają z przyjęcia różnych punktów widzenia na ten sam proces. Pomiędzy tymi dwoma spojrzeniami nie ma sprzeczności doktrynalnej, a jedynie optyczna, nie ma rozdźwięku, ale dopełnienie. Wszystkie dzieła mają za przedmiot to samo doświadczenie, mówią o tym samym procesie uświęcenia. Stąd istnieje konieczność pełnej lektury dzieł hiszpańskiego mistyka dla przedstawienia całościowej wizji jego nauki o drodze do mistycznego zjednoczenia z Bogiem, pojedyncze zaś zagadnienia rozpatrywać należy w świetle całościowej koncepcji doktrynalnej. Szczególnie ważne dla wyjaśnienia postawionego problemu jest podkreślenie dopełniającej jedności ksiąg: Drogi i Nocy, a co za tym idzie ścisłego związku pomiędzy oczyszczeniem czynnym a biernym.
Chrystus w doktrynie św. Jana od Krzyża
Bez uczestnictwa w misterium Chrystusa nie ma mistyki – jest to prawda oczywista dla wszystkich. Przez swoje wcielenie i dzieło odkupienia Chrystus stał się jedynym i ostatecznym Pośrednikiem pomiędzy ludźmi a Bogiem. Według E. Pacho najbardziej charakterystycznymi aspektami pośrednictwa Chrystusa są u Jana od Krzyża stwierdzenia, iż Chrystus jest: Objawieniem i ostatecznym Słowem Ojca (DGK 11,22,2- 7); Najwyższym Ideałem naszego życia (DGK 1,13,3); Drogą, Prawdą i Życiem (DGK 11,7,2. 8.9-10); jedynym i wyłącznym Pośrednikiem w zjednoczeniu człowieka z Bogiem i włączeniu go w życie trynitarne (PD 35,1; 36,7; 37,6; 39,3).
Natomiast karmelita F. Ruiz Salvador redukuje wszystkie tytuły przypisane Chrystusowi przez św. Jana do dwóch: Chrystus jest Tym, który objawia oraz Chrystus jest Umiłowanym. Chrystus bowiem jako Ten, który objawia jest jednocześnie Słowem, Mistrzem, Drogą i Wzorem. Uzasadnienie tych tytułów znajduje się w Drodze na górę Karmel, posiadającej bardziej teologiczny i ascetyczny charakter. Poruszana jest tam przede wszystkim problematyka wiary i poznania. Natomiast Chrystus jako Wybrany wierzącego obdarzany jest tytułami: Umiłowany, Brat, Zbawiciel.
Wiadomo, że centralnym tematem dzieł Jana od Krzyża jest zjednoczenie z Bogiem w miłości. Nie może być nic bardziej oczywistego, niż skupienie tej dążności człowieka do zjednoczenia z Bogiem na Chrystusie Bogu-Człowieku i mówienie o tym językiem sponsalnym (oblubieńczym). Dwie grupy tytułów przenikają się wzajemnie i reprezentują dwie główne, dynamiczne siły życia teologicznego i zjednoczenia: wiarę i miłość.
Chrystus Słowem Ojca
Według św. Jana Chrystus, wcielony Syn Boży, wyposażony w całą mądrość Bożą, Żywy Człowiek, pozostający w ścisłych relacjach z Bogiem-Ojcem, pełni w stosunku do wierzącego określone funkcje: jest Słowem Bożym, jedynym Pośrednikiem, Twórcą nowej ekonomii zbawienia. Wszystko co boskie i ludzkie łączy się w Nim w jedną całość. „Jeżeli szukasz u mnie słowa pociechy, spojrzyj na mego Syna, posłusznego z miłości ku mnie i uciśnionego, a znajdziesz prawdziwą pociechę. Jeśli chcesz, bym ci objawił jakieś skryte rzeczy czy zdarzenia, podnieś tylko oczy na Niego, a znajdziesz najskrytsze tajemnice i mądrość i cuda Boże. On jest ich skarbnicą.[…] Gdyby zaś ktoś chciał teraz otrzymywać cośkolwiek drogą nadprzyrodzoną, to niejako zarzucałby Bogu, że nie oddał nam w Synu swoim wszystkiego, co potrzebne” (DGK 11,22,6-7).
Zdaniem F. Ruiza passus ten zawiera streszczenie całej chrystologii św. Jana od Krzyża. Zawiera wskazówkę dotyczącą całej drogi do zjednoczenia dla człowieka znajdującego się pośród ciemnej nocy i dla próbujących zrozumieć miejsce Chrystusa w nocy chrześcijanina. Warto także dodać, że Słowo w wielu miejscach utożsamiane jest przez Świętego z Mądrością.
Chrystus jedynym wzorem i jedyną drogą
Całe życie Chrystusa jest dla nas wzorem, ale Doktor Mistyczny, mając na uwadze problem oczyszczenia, każe przede wszystkim kierować oczy na krzyż. Tajemnica Chrystusa nie jest przez to zubożona, krzyż bowiem stanowi ukoronowanie całej misji Chrystusa, ujawnia wartość Jego życia i dzieła. Krzyż jest więc dla nas najwymowniejszym przykładem. W liście do Anny od Jezusa (List 25 s. 836) św. Jan napisał, że jeżeli życie „nie jest naśladowaniem Go, nie może być dobre”.
Jan od Krzyża widzi tajemnicę krzyża w świetle zmartwychwstania. Chrystus po to cierpiał, aby zmartwychwstać, a krzyż był bramą i drogą prowadzącą do zmartwychwstania i do chwały. Stąd całe życie chrześcijanina ma taką samą perspektywę: cierpieć z Chrystusem i radować się z Nim. W Zasadach miłości (8 s. 95-96) św. Jan pisze: „Kto nie szuka krzyża Chrystusowego, nie szuka chwały Jego”, a po to, aby odzyskać swoją pierwotną czystość i otwartość na Boga, człowiek musi „umrzeć”, musi być „ukrzyżowany w duchu i zewnętrznie z Chrystusem„.
Podstawą ascetycznego nauczania św. Jana od Krzyża jest zaszczepienie w życiu chrześcijanina przekonania, iż w dążeniu do doskonałego zjednoczenia z Chrystusem musi przede wszystkim zjednoczyć się z Nim w Jego śmierci. Ku temu zmierza cała duchowa edukacja wierzącego, proponowana przez św. Jana. Kiedy Święty wprowadza go w noc (DGK 1,13), określa pewne zasady, jakich należy się trzymać; przede wszystkim zaleca zapatrzenie się w Chrystusa. „Trzeba mieć ciągłe pragnienie naśladowania we wszystkim Chrystusa, starać się upodobnić życie swoje do Jego życia, nad którym często trzeba rozmyślać, by je umieć naśladować i zachować się we wszystkich okolicznościach tak» jak On by się zachował” (DGK 1,13,3).
Następnie poucza, że wszelki inny trud, cała asceza potrzebna jest jedynie po to, aby to pierwsze wymaganie wypełnić. To co trudniejsze, co nieprzyjemne, co niesmaczne, co wymaga trudu, co niskie i wzgardzone ma być podejmowane „z miłości dla Jezusa Chrystusa” (DGK 1,13,4; 13,6). W Drodze na górę Karmel Autor nie tyle mówi o fizycznych cierpieniach Chrystusa, ile podkreśla opuszczenie umierającego Syna, który wypełnia plan Ojca. Śmierć Chrystusa była dobrowolna i stąd płynie jej największa zbawcza wartość. Chrystus wypełnił swoją misję Zbawiciela, pozostając w bezgranicznym opuszczeniu w chwili śmierci. Było to dzieło większe od wszystkich zdziałanych wcześniej cudów. Stosownie do tego św. Jan poucza wierzącego: „Jeśli chcesz być doskonały […], idź za Chrystusem w łagodności i pokorze aż na Kalwarię i do grobu” (PD 7 s. 103).
Siła wyrzeczenia nie znajduje się w samej tylko woli człowieka. Święty wskazuje na źródło siły, wyjaśniając treść poematu Udręczeniem miłości rozpalona: „Dla przezwyciężenia bowiem wszystkich pożądań i upodobnienia we wszystkich rzeczach, do których miłość i skłonność uczuciowa zapala wolę, by się nimi radowała, trzeba większego ognia, rodzącego się z innej, większej miłości. Tą miłością jest jej Umiłowany. W Nim złożywszy upodobanie i z Niego czerpiąc siłę będzie miała dosyć mocy i wytrwałości, by z łatwością porzucić wszystko inne” (DGK 1,14,2 ; także NC 1,dek. 1,2).
Zdaniem św. Jana drogą prowadzącą do zażyłego zjednoczenia z Bogiem jest Chrystus Ukrzyżowany w tajemnicy swojej zbawczej śmierci. „Postęp bowiem, to nic innego jak tylko naśladowanie Chrystusa, który jest «drogą, prawdą i życiem»” – mówi św. Jan precyzując, że droga jest śmiercią dla naszej natury zarówno w części zmysłowej, jak i duchowej – „Chrystus bowiem to nasz wzór i światło” (DGK II, 7,8-9). Jest rzeczą oczywistą, że życie duchowe Autor ustawicznie odnosi do Chrystusa Ukrzyżowanego jako przyczyny wzorczej. Dlatego pisze: „Nie jest oznaką dobrego ducha, jeśli ktoś chce iść przez słodkości i wygody, uciekając od naśladowania Chrystusa” (DGK 11,7,8). Konieczne jest zaparcie się siebie, wypływające z miłości, gdyż tylko miłość może realizować zjednoczenie człowieka z Bogiem. Wyrzeczenie nie jest nigdy wartością samą w sobie, lecz stanowi dar miłości: „Kochać to starać się dla miłości Boga wyrzec się i ogołocić ze wszystkiego, co nie jest Bogiem”( DGK 11,5,7). Największa miłość zrodziła się na krzyżu i na krzyżu powinna być realizowana jako ofiara i pełny dar z siebie. U św. Jana od Krzyża widzimy itinerarium duchowe polegające na całkowitym ogołoceniu na wzór Chrystusa. Jan prowadzi wierzącego do wewnętrznej przemiany przez śmierć podobną do Chrystusowej. „Wspomnieliśmy już, że Chrystus jest drogą; droga ta to śmierć dla naszej natury zarówno w jej części zmysłowej, jak i duchowej. Chcę teraz wskazać na przykładzie Chrystusa, jak to się dokonywa. Chrystus co do zmysłów duchowo obumarł w swym życiu, a naturalnie w swej śmierci […]. W chwili śmierci został wyniszczony w swej duszy przez pozbawienie wszelkiej pociechy i podpory. Opuścili Go ludzie, opuszczały Go siły przyrodzone, opuścił Go i Ojciec, bo nie miał wtedy żadnej opieki i pociechy od Niego” (DGK 11,7,9 11). Te przeżycia Chrystusa i Jego dyspozycje mają stać się w jakimś stopniu przeżyciami i dyspozycjami chrześcijanina. Chrystus związał się z nami na krzyżu, nasze zjednoczenie z Nim dokonuje się także na krzyżu. Jest to bardzo istotne stwierdzenie dla naświetlenia rozważanego problemu. Noc, która prowadzi nas do mistycznej jedności z Chrystusem, jest przeżyciem tajemnicy krzyża Chrystusowego. Święty stwierdza: „Z tego przykładu człowiek duchowy zrozumie tajemnicę bramy i drogi Chrystusowej prowadzącej do zjednoczenia z Bogiem”.
Chrystus – Umiłowany
W Pieśni duchowej Ukochanym człowieka wierzącego jest Słowo, Syn Boży i, co bardzo ważne, dulcisimo Jesus. Oznacza to, że nasze zjednoczenie z Bogiem dokonuje się z Jezusem Wcielonym i Zmartwychwstałym (por. PD 37). Do zjednoczenia z Bogiem dochodzimy w Jezusie z Nazaretu. Z każdej strofy Pieśni przebija chrystologia, traktuje bowiem o historii osoby wierzącej zafascynowanej Chrystusem. Chrystus jest Panem i Ukochanym chrześcijanina na każdym etapie drogi, również podczas nocy. Św. Jan podkreśla to dobitnie w Pieśni (strofa 25), mówiąc o podwójnych więzach człowieka z Chrystusem: zadzierzgniętych w jednym momencie – przez łaskę chrztu św. oraz nawiązywanych stopniowo – w powolnym procesie uświęcenia w ciągu całego życia człowieka (por. PD 23,6). Według Castro u św. Jana:
„W żadnym wypadku Chrystus nie jest jedynie wzorem do naśladowania, jakkolwiek jest to oczywiste; naśladowanie bierze początek w gorącej miłości ku Oblubieńcowi i jeżeli dobrze przyjrzymy się całemu jego dziełu, to zobaczymy, że kluczem struktury dzieł są oblubieńcze zaślubiny”.
Posługując się symboliką małżeństwa, na początku Nocy ciemnej Święty mówi, że Ukochany-Chrystus udziela człowiekowi swojej miłości i uzbraja go w moc, by mógł mężnie przejść przez próby nocy i dojść do mistycznego połączenia z Jezusem. Przy końcu księgi Nocy pisze: „Dusza więc dotknięta miłością swego oblubieńca Jezusa Chrystusa dla pozyskania Jego łaski i miłości wychodzi przebrana w taką szatę, która najżywiej odzwierciedla skłonności uczuciowe jej ducha” (NC 11,21,3). Zmiana szat, obrazująca dokonane oczyszczenie, przemianę wewnętrzną wierzącego, nastąpiła pod wpływem dotknięcia miłości Chrystusa. Podczas nocy cała istota człowieka „stroiła się” dla swego Wybranego – Chrystusa, odrzucając od siebie wszelkie cudze bożki, oczyszczając się, zmieniając szaty. Takie były warunki wejścia na górę Karmel (DGK 1,5,7). Zmiana ta dokonywała się w ukryciu, była przygotowywaniem do zjednoczenia z Chrystusem, którego człowiek jeszcze nie widział. Nieobecność Chrystusa w nocy duszy nie wynika jednak z potrzeby zastosowania symboliki sponsalnej, ale odwrotnie wyraża to, co istotnie w ciągu nocy biernej zachodzi pomiędzy Samą Miłością – Chrystusem a przedmiotem Jego miłości – osobą ludzką. Na końcu księgi Nocy ciemnej mamy praktycznie do czynienia z początkiem mistycznych zaślubin: „Udziela się tutaj bóstwo, do którego dążyła [istota wierząca] przez oczyszczenie, uciszenie i umocnienie się, aby je tym lepiej móc przyjąć. Wchodzi tu dusza w zjednoczenie będące Bożymi zaślubinami pomiędzy nią a Synem Bożym” (NC 11,24,3).
Tak Pieśń duchowa, jak i Żywy płomień miłości mówią o nocy jako o istotnym okresie życia duchowego, pojmowanym jako „szczęśliwa przygoda” wzajemnej fascynacji Chrystusa i człowieka (por. PD 3,2; ŻPM 1,25). Owa przygoda rozgrywa się pośród nocy, a jej ciemności zakrywają jeszcze przed wierzącym rysy Umiłowanego. Właśnie wtedy cała ludzka istota – oderwana od cudzych bożków, oczyszczona z wszelkich pożądań, ozdobiona szatą, która najbardziej podoba się Ukochanemu, której „działanie z ludzkiego przemienia się w boskie” (DGK I, 5,7) – wchodzi w mistyczne związki z Chrystusem. Nie ulega wątpliwości, że noc bierna, nazwana „szczęśliwą przygodą”, jest głównym epizodem historii fascynacji Boga i człowieka, opisanej w Pieśni duchowej.
„Nieobecność” Chrystusa w nocy biernej
O rzeczywistej nieobecności Chrystusa w nocy biernej nie może być mowy, skoro mamy, tam do czynienia z chrześcijaninem nie tylko żyjącym w stanie łaski uświęcającej, ale takim, który zdecydowanie opowiedział się za Chrystusem. Nieobecność Chrystusa może dotyczyć jedynie warstwy psychologicznego doświadczenia człowieka. Sprawa wygląda zupełnie inaczej, jeśli na noc bierną spojrzymy od strony Bożego zbawczego działania i uwzględnimy logikę procesu oczyszczenia – zjednoczenia oraz różne określniki Chrystusa wyrażające Jego zbawcze funkcje w stosunku do wierzącego będącego „w nocy.
Droga do zjednoczenia
Początek drogi mistycznej ma swoje źródło w wielkiej miłości ku Chrystusowi (DGK 1,14,2). Drugi krok zmierza ku oczyszczeniu duchowych władz (intelektu, pamięci, woli) przez ich wychowanie do kierowania się zasadami wiary, nadziei i miłości. Światło i miłość, jakie płyną dla człowieka z tych cnót teologalnych, są światłem i miłością Chrystusa. W związku z powyższym trud oczyszczenia czynnego będzie polegał na upodobnieniu się we wszystkim do Chrystusa. Kluczem do interpretacji roli Chrystusa na drodze mistycznej w nauce św. Jana od Krzyża są dwa rozdziały Drogi na górę Karmel: 11,7 i 11,22.
Następnym krokiem są oczyszczenia bierne zmysłów. Wejście w tę noc jest owocem szczególnej łaski Chrystusa, jako że jest to wejście na wąską ewangeliczną drogę Chrystusową (MT 7,14; NC I, deki.). Święty przypomina o identyfikacji tych dwóch dróg: drogi ewangelicznej i drogi nocy (NC I, 6,4; 7,3-4; 11,4). Nie ulega wątpliwości, że podczas biernego oczyszczenia zmysłów wierzący jest nadal w pełni zaangażowany w naśladowanie Chrystusa, kontynuuje bowiem rozpoczętą drogę. Fascynacja, która skłoniła wierzącego do pójścia za Chrystusem, wzmaga się niepomiernie podczas nocy zmysłów. Typowe udręki – oschłość na modlitwie, brak zapału w praktykowaniu cnót – odczuwane są jako uczestnictwo w udrękach Umiłowanego. Jest to po prostu ukrzyżowanie części zmysłowej: „Niekiedy rozpłomienienie w duchu wzrasta bardzo, że zdaje się, iż w tym pragnieniu kości jej wysychają i więdnie natura” (NC 1,11,1).
Dochodzimy do problemu biernej nocy ducha. Logika procesu oczyszczenia nie zmienia się i nie zmienia się też droga. Niektórzy autorzy sądzili, że Jan od Krzyża zapomniał o Chrystusie podczas tej strasznej nocy. Czy rzeczywiście tak się dzieje, skoro postępuje się drogą ewangeliczną? S. Castro proponuje nawet, by nazwać tę drugą noc „nocą Chrystusa”.
Funkcje Chrystusa
Problem nieobecności Jezusa można rozwiązać, patrząc na Chrystusa w Jego działaniu i funkcjach, jakie spełnia wobec wierzącego wprowadzonego w „noc“. Synonimem zaś działania są różne Jego tytuły. Odwołamy się więc tutaj do funkcji Chrystusa, według przyjętych wcześniej określników Chrystusa: Słowo, Wzór, Droga, Umiłowany.
Jeśli Chrystus jest jedynym wzorem do naśladowania, dlaczego podczas nocy biernej za wzór nie jest stawiany On, lecz postacie ze Starego Testamentu?
Aby wejść w pierwszą noc, wierzący musi wzorować się na Chrystusie, ale w drugiej może czerpać wzory tylko ze Starego Testamentu. Bo czyż Święty mógł dać przykład Chrystusa jako wzór oczyszczenia biernego? Chrystus sam jest świętością; jego cierpienie miało zupełnie inne znaczenie niż cierpienie grzesznego człowieka. Zatem dlaczego Święty dał Go za wzór w nocy czynnej? Odpowiedź nie jest trudna. Jezus jest Słowem i Objawieniem Bożym, dlatego jest rzeczą konieczną, aby człowiek dostosował życie do Jego nauczania. Ponieważ nie można własnym wysiłkiem dopełnić oczyszczenia, konieczna więc jest noc bierna. Wprawdzie w dziełach mniejszych św. Jan daje Chrystusa za wzór oczyszczeń biernych, ale tam akcent pada na mobilizację woli człowieka. Chodzi o dodanie człowiekowi odwagi do połączenia swojego cierpienia z cierpieniami Chrystusa.
Sytuacja zmienia się, kiedy człowiek znajduje się w samym sercu bolesnego doświadczenia. Być może z racji dogmatycznych Święty czuje pewne opory w przypisaniu Chrystusowi tych samych udręczeń, jakie przeżywa dusza w tym stanie. Jezus nie jest wzorem nocy biernej; w związki z Nim ma wejść nowy Izrael (Kościół i każdy człowiek) po przejściu przez Morze Czerwone i pokusy pustyni. F. Ruiz uważa, że odniesienia św. Jana do postaci ze Starego Testamentu można wytłumaczyć dążeniem Autora do realizmu w opisie oraz chęcią uniknięcia doktrynalizmu, co charakteryzuje Drogę na górę Karmel.
Dlaczego człowiek zanurzony w bierną noc ducha cierpi tak wielkie opuszczenie od Boga pomimo obiektywnej bliskości Chrystusa? Św. Jan od Krzyża opisuje psychologiczne odczucie osoby w stanie zgubienia, kiedy bez Boga nie widzi sensu życia. Jeśliby wierzący w jakimś momencie zdał sobie sprawę, że powtarza doświadczenie krzyża, automatycznie przestałby być przedmiotem oczyszczenia. Gdyby pojawiła się bowiem świadomość, że doświadczenia te oznaczają udział w zbawczych cierpieniach Chrystusa, od razu zniknęłyby one i ustąpiły miejsca dziękczynieniu. Święty mówi: „Gdyby bowiem [dusza] mogła się upewnić, że nie wszystko jest stracone i nie wszystko się skończyło, lecz że to co cierpi jest jedynie dla jej dobra i że Bóg nie jest na nią zagniewany, nie robiłaby sobie nic z tych wszystkich zmartwień. Owszem, cieszyłaby się wierząc, że tym służy Bogu” (NC Π, 13,5).
Dlaczego nie jest to możliwe? Jeden z wielkich znawców św. Jana od Krzyża, karmelita bosy Lucien Marie daje takie wyjaśnienie: „Próby nocy dokonują przekształcenia całego ludzkiego bytu, powtórnego stworzenia człowieka wewnętrznego. W czasie trwania nocy biernej zaczyna brakować po kolei wszystkich punktów podparcia, które miały miejsce wcześniej. Wszystko, tak od zewnątrz, jak od wewnątrz staje się cierpieniem. […] Celem tych cierpień jest upodobnienie do Chrystusa, w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Taki jest cel tych doświadczeń, taka jest ich wspaniała płodność. Potrzeba, by dusza trwała w tym ciemnym grobie śmierci, oczekując duchowego zmartwychwstania. Nie można jaśniej powiedzieć, że sens cierpień nocy polega na upodobnieniu duszy, która cierpi, do śmierci i zmartwychwstania Chrystusa”.
Ważną rolę w całym dziele św. Jana odegrał symbol małżeństwa duchowego. W Pieśni duchowej wiele razy powtarza, że wierzący szukał Chrystusa pośród nocy, ale nie mógł Go wówczas znaleźć (PD 3,2; 3,3). Na tym odcinku drogi duchowej przeżywa inne aspekty tajemnicy Chrystusa niż zjednoczenie z Nim. Z punktu widzenia symbolu małżeństwa duchowego Chrystus jest tutaj, podobnie jak Jahwe wobec swojej Wybranki-Izraela, metą, ku której zmierza chrześcijanin. Chrystus jest Słowem i Mądrością Ojca, także w nocy biernej. Świadomie mówimy o tej Jego funkcji na końcu. Najistotniejszym, decydującym faktem bowiem jest to, iż noc jest konsekwencją ukrytego działania Bożego, jest kontemplacją wlaną, czyli „miłosną Mądrością Bożą” (sabiduria de Dios amorosa – NC 11,5,1). Ukryte działanie boskiej Mądrości, która oświeca umysł i natęża wolę za sprawą miłości, leży zatem u podstaw doświadczeń nocy. Dla wyjaśnienia stanu wierzącego po oczyszczeniu i upodobnieniu całej jego istoty do Chrystusa – Mądrości Bożej, Święty posługuje się różnymi symbolami i porównaniami, m.in: symbolem małżeństwa, ciemnego grobu, kawałka drewna, które paląc się upodabnia się do ognia, zmiany szat itp. Św. Jan mówi cały czas o Bożym dziele w człowieku podległym Jego działaniu. Dokonują się w nim głębokie przemiany egzystencjalne, chociaż człowiek może nie być ich świadomy. „W tej kontemplacji poucza Bóg duszę sposobem ukrytym i zaprawia ją do doskonałej miłości, podczas gdy ona nic nie czyni i nie rozumie, jakim sposobem owa kontemplacja jest wlana. Ponieważ jest ona miłosną Mądrością Bożą, sprawia w duszy najzbawienniejsze skutki” (NC 1,14,4).
Bóg uczy o swojej boskiej mądrości, więcej – przemienia ludzką ograniczoną ziemską mądrość w Mądrość Boga, podczas gdy człowiek znajduje się wśród ciemności i bez żadnej ludzkiej podpory (NC 1,14,4). Jest to stwierdzenie faktu, który ma swoje wytłumaczenie w Nocy ciemnej; (11,5,2): „Mądrość Boża jest nie tylko nocą i mrokiem dla duszy, lecz również jej udręką i męczarnią. Pierwszy powód to wzniosłość tej Mądrości Bożej, która przekracza pojęcie duszy i tak staje się dla niej mrokiem. Drugi powód to niskość i nieczystość duszy i to właśnie jest dla niej udręką i utrapieniem, a również i ciemnością”. Święty Jan dodaje jeszcze, że Boskie światło kontemplacji pozbawia wówczas człowieka możności posługiwania się naturalną inteligencją (NC 11,5,3). Tłumaczy to dlaczego nie może on sobie pomóc jakimś w miarę obiektywnym rozważaniem, wyjaśniającym nieobecność Chrystusa. Właśnie na tym poczuciu egzystencjalnego osamotnienia, odrzucenia i uświadomieniu własnej niedoskonałości wobec Boga polega oczyszczenie bierne. „Dusza czuje się tak zabrudzona i nędzna, iż sądzi, że Bóg ją odrzucił” (NC 11,5,5). Mądry doświadczeniem Jan uczy myśleć nie tyle w kategoriach własnego doznania, ale zbawczego planu Bożego, który realizowany jest przez Chrystusa w każdym momencie. Obdarzona miłością istota ludzka podąża przez noc dla zmysłów oraz ducha i przeniknięta tą miłością przeobraża się w nią na podobieństwo palącego się drewna, które w miarę spalania staje się samym ogniem. Nie ulega wątpliwości, że miłość Chrystusa udziela się człowiekowi, który w Jego boskim świetle i ogniu coraz bardziej upodabnia się do Niego, przygotowując się do mistycznego zjednoczenia (NC 11,10,3). „Właściwością bowiem miłości jest zrównanie miłujących się. Stąd więc tutaj, mając już miłość doskonałą, dusza nazywa się oblubienicą Syna Bożego. Ta nazwa oznacza zrównanie się jej z Nim i w tym zrównaniu przyjaźni wszystkie rzeczy są im wspólne” (PD 28,1).
W danym momencie człowiek o tym nie wie. Istota ludzka, bohaterka biernej nocy w Nocy ciemnej, śpiewa tę pieśń już po przejściu przez udręki nocy i dopiero wówczas nazywa przebytą drogę „szczęśliwą przygodą”. Święty, który sam przebył tę drogę, poucza nas, jak przyjąć i owocnie przeżyć to doświadczenie. Jan od Krzyża każe oprzeć się na wierze, by usłyszeć głos Chrystusa.
„Wiesz zatem o duszo, jak masz postępować, by znaleźć swego Oblubieńca w twojej kryjówce. Jeśli jednak pragniesz dowiedzieć się czegoś więcej, posłuchaj słowa pełnego znaczenia i prawdy najgłębszej: szukaj Go przez wiarę i miłość, nie zadowalając się żadną inną rzeczą i nie pragnąc niczego posiadać czy poznać poza tym, co musisz z koniecznością…] Gdy dusza na tej drodze rozważa i zgłębia tajemnicę wiary, zasłuży sobie na to, że miłość odsłoni jej to, co kryje, czyli jej Boskiego Oblubieńca” (PD 1,11).
W Żywym płomieniu miłości św. Jan od Krzyża powie wprost, że ogniem miłości jest Duch Święty. Duch Chrystusowy jest sprawcą przemiany i sprawia, że udręki nocy stają się „szczęśliwą przygodą”.
o. Jerzy W. Gogola OCD
karmelita bosy, wykładowca, dyrektor KID, autor wielu artykułów i książek z dziedziny duchowości (redaktor serii wydawniczej "Formacja zakonna" i "Karmel żywy"), fotograf, Kraków.