Czytelnia Karmel wróć

Myślenie z Bogiem


15 lipca, 2024

Myślenie z Bogiem.
Słów kilka o medytacji.

Myślenie z Bogiem oznacza coś więcej, niż przyjęcie Jego zasad i wartości. Oznacza przebywanie w obecności Tego, który jest bezwarunkową Miłością.

Forma modlitwy

Człowiek jest – mimo wszystko – jednością. Należy więc mówić raczej o roli woli, myśli, uczuć, słowa czy ciała w modlitwie, a nie o samej modlitwie „myślnej”, „ustnej”, itd. – bo te jako odrębne nie istnieją. Zróżnicowanie form modlitwy wynika ze złożoności osoby ludzkiej, kondycji człowieka w danym momencie życia i wskazuje (a równocześnie jest odpowiedzią) na możliwość bycia człowieka wobec Boga.

Dziś w sposób szczególny doświadczamy potrzeby takiej formy modlitwy, która odpowie na kondycję człowieka współczesnego, homo sentimentalis, żyjącego w szybkim tempie, zalewanego nieustannie zmieniającymi się informacjami, próbującego odnaleźć się w świecie dominacji mediów, redukcji do poziomu zmysłów, rozbicia jednostki, niedojrzałości emocjonalno-duchowej. Ten człowiek, skarżąc się na niezdolność do modlitwy, mówi o rozproszeniach, niemożności wyciszenia się, skupienia, zatrzymania myśli… Modlitwa, będąca w tak funkcjonującym świecie „tylko” szczególnym miejscem i czasem, wyraźnie pokazującym nasz stan, jest zarazem „lekarstwem” – zwłaszcza modlitwa, która w szczególny sposób uwzględnia myślenie: medytacja.

Jaka jest zatem natura naszego myślenia, skoro to, jak, z kim i o czym myślimy, tak bardzo wpływa na naszą wolność?

Natura myślenia

Myślenie nie jest tylko aktywnością umysłu, nie ogranicza się do rozumu i rozumowania, lecz dotyka całego człowieka, jego „serca” – wolności. A jako takie wyznacza „horyzont” egzystencji, który odzwierciedla ludzkie życie, wartości, zainteresowania. Człowiek myśli o tym, co jest dla niego ważne, co go zajmuje, interesuje, pochłania. I odwrotnie – tylko tym się zajmuje, tylko tym żyje, co jest w stanie pomyśleć! Zależnie więc, z kim/czym, dla kogo/czego lub przeciw komu/czemu człowiek myśli, tego obecność (podmiot/przedmiot) „udziela się” człowiekowi, który chcąc nie chcąc angażuje w owo myślenie siebie – swoją wolność. W zależności od tego, co lub kto jest przedmiotem/podmiotem naszego myślenia, wolność nasza będzie wyzwalana lub zniewalana, koncentrowana bądź rozpraszana.

Kondycja współczesnego człowieka jest zależna nie tylko od samych standardów myślenia, lecz także od udzielającej się obecności osób z nim współmyślących – osób, wśród których żyje. Myślenie dokonuje się właśnie w tej atmosferze, z tymi osobami, na te tematy. Dziś jest ono coraz częściej współcelebracją przeżyć: rozpamiętywaniem sukcesów bądź porażek, odniesionych ran, kalkulowaniem zależności, obmyślaniem interesów… Poszukiwanie sensu i prawdy zostało zastąpione planowaniem, dyplomacją, marzeniami, przeżywaniem cudzego życia. A ponieważ ten, z kim się je przeżywa, należy także do homo sentimentalis, myślenie z nim wyzwala tylko kolejne emocje lub potęguje zaistniałe, powodując coraz większą zależność. W ten sposób emocje, towarzysząc naszemu myśleniu, zaciemniają i zniekształcają prawdę, utrudniając jej poznanie, powodują złe wybory, niezdolność ich weryfikacji, brak stałości w realizacji: brak wierności, dezintegrację, wymykanie się własnego życia człowiekowi, brak panowania nad sobą – brak wolności.

W tej perspektywie medytacja – jako myślenie z Bogiem – jest dziś szczególną potrzebą, szansą i wezwaniem dla człowieka.

Medytacja – myślenie z Bogiem

U podstaw nieporozumień zaistniałych w chrześcijańskiej praktyce modlitewnej i dyskredytowania medytacji leży brak jej autentycznych (to znaczy: praktykujących ją) nauczycieli, którzy pokazaliby jej sens, potrzebę i aktualność. Dlatego medytacja kojarzy się dziś zazwyczaj (albo wyłącznie) z Dalekim Wschodem i religiami (bądź technikami) stamtąd się wywodzącymi. Nie pomagają w jej praktykowaniu zbyt abstrakcyjne określenia, traktujące ją jako odrębny (zaawansowany) etap na drodze modlitwy, koncentrujące uwagę jedynie na roli umysłu, wskazujące jako jej cel rozważanie ogólnych prawd wiary, a pomijające to, co jest w niej najistotniejsze: że jest myśleniem z Bogiem. A ponieważ myślenie z kimś i dla kogoś oznacza coś więcej, aniżeli samo tylko przyjęcie czyichś kryteriów, zasad, wartości, horyzontu myśli – oznacza bowiem otwarcie się na samą obecność, przebywanie w atmosferze wytworzonej przez tę obecność – medytacja jako forma modlitwy, praktykowania dialogu z Bogiem, jest myśleniem z Nim, wobec Niego, w Jego obecności, Jego świetle. Zaś jako taka umożliwia ona:

• otwieranie siebie, swego życia, historii na akceptujące spojrzenie Boga jako miłości bezwarunkowej, „bardziej nam bliskiej, niż my sami sobie”, Obecności, która pozwala zaakceptować siebie, daje odwagę spojrzeć na siebie i własne problemy;
• szukanie prawdy o poszczególnych wydarzeniach, osobach – wobec Boga jako Prawdy, która wyzwala ze złudzeń, iluzji, przypomina o tym, co jest ważne; Prawdy o jedynej perspektywie, która ocala rzeczywistość – wieczności;
• wyzwolenie, panowanie nad emocjami – wobec Boga jako dobra, które wyzwala, gdy je wybieramy, leczy, koi, wprowadza pokój… Tak rozumiana medytacja to pytanie o dobro drugiej osoby, sytuacji, wyboru; o dobro wieczne – a więc prawdziwe. To otrzeźwienie, to powiedzenie „stop” naszym skłębionym myślom.

Dzięki temu medytacja staje się sposobem rozważania nie tylko powszechnych prawd wiary, lecz także własnej historii zbawienia, która staje się taką, bo pojawił się w niej Bóg; konkretną formą docierania do naszych problemów i otwierania ich na Niego; a także, szczególnie dzisiaj, jest szansą na wolność (panowanie nad emocjami).

Medytacja jest potrzebna codziennie – jako praktyka refleksji nad wydarzeniami danego dnia; myślenia o wydarzeniach trudnych, przykrych i bolesnych; o wszystkim, co zostawiło w nas ślad; ustosunkowania się do wydarzeń. Pozbawione refleksji emocje będą kumulować się w naszym wnętrzu; doświadczenia nie będą nas uczyć niczego; a wszystko, co nas otacza, niezauważone, przemijać będzie niepostrzeżenie.

Tym, co sprawia, że medytacja jest faktycznie myśleniem z Bogiem (i rozmową z Nim), tym, co pozwala nam uniknąć złudzeń i otwierać się na prawdę, jest światło Pisma świętego. To ono – traktowane jako całość i jedność, jako jedno Słowo Boga – jego coraz lepsze i pełniejsze poznanie, gwarantuje nam, że nasze myślenie rzeczywiście dokonuje się z Bogiem.

Antoni Rachmajda OCD

bp Andrzej Siemieniewski

Biskup legnicki, autor książek poświęconych przede wszystkim teologii duchowości, a także stosunkowi Kościoła do nauki.