Czytelnia Karmel wróć

Św. Teresa z Lisieux – „piłeczka” Dzieciątka Jezus


19 października, 2025

Emilio J. Martínez González OCD

Teresa pojęła prawdziwy sens swej ofiary – chce być piłeczką Dzieciątka Jezus, co niesie z sobą całkowite wyrzeczenie się własnej woli, aby mogła dziać się wola Boga.

4 listopada 1887 roku, o trzeciej nad ranem, gdy Lisieux jeszcze spało, pan Ludwik Martin wraz z dwoma córkami, Celiną i Teresą, wyruszył do Paryża. Francuska stolica była jednym z punktów programu pielgrzymki do Rzymu, zorganizowanej przez diecezje Bayeux i Coutances z okazji złotego jubileuszu kapłaństwa papieża Leona XIII.

Martinowie mieli także własny cel, ważny dla młodszej z sióstr. Teresa nie otrzymała zgody od przełożonego Karmelu, wikariusza oraz biskupa Bayeux na wstąpienie do Karmelu przed osiągnięciem wymaganego wieku. Z błogosławieństwem swego ojca i ze wsparciem modlitewnym karmelitanek z Lisieux, wśród których znajdowały się jej siostry, Paulina (siostra Agnieszka od Jezusa) i Maria, Teresa zamierzała uzyskać upragnione pozwolenie od samego papieża. Pewna zgodności swego zamiaru z wolą Bożą była przekonana, że ten, który jest reprezentantem Boga na ziemi, pobłogosławi jej pragnienie stania się córką św. Teresy.

Zapał i odwaga

Podczas całej podróży siostry z Karmelu w Lisieux modliły się za małą Teresę. Równocześnie trwała bardzo intensywna wymiana listów między nią a karmelitankami. Siostry z Lisieux starały się, by Teresa odczuwała ich bliskość. Fundatorka, matka Genowefa, i przełożona, matka Gonzaga, dodawały jej odwagi. Przede wszystkim jednak rodzone siostry, w szczególności siostra Agnieszka, były tymi, które listownie towarzyszyły w drodze tej, którą uważały za małą karmelitankę.

Miesiące poprzedzające pielgrzymkę były szczególnie trudne dla Tereski. Po otrzymaniu od ukochanego ojca zgody na wstąpienie do Karmelu, nie bez trudności przekonała także swego wuja, Izydora Guérin. Przełożony Karmelu, ks. Delatroëtte, wikariusz Révérony oraz biskup Hugonin nie uznali jednak za rozsądne, by dziewczynka podjęła poważne trudy życia wedle reguły karmelitańskiej. Teresa była zdezorientowana i nie rozumiała, jak ludzie mogą przeciwstawiać się woli Boga, którą ona widziała tak jasno. Wspierana przez ojca rozpoczęła podróż, podczas której wiele miała się dowiedzieć o ludziach i o życiu.

Chwilami czuła się przybita i zniechęcona. Komentarze i spojrzenia niektórych pielgrzymów, którzy znali powód jej podróży, nie pomagały jej w odzyskiwaniu nadziei. Dzięki listowi siostry Agnieszki (z 9 XI 1887 r.) Teresa wiedziała, iż mons. Révérony, wikariusz Lisieux odpowie jej w imieniu biskupa na zakończenie podróży. Siostra Agnieszka obawiała się jednak, że zmiana pierwotnej, odmownej odpowiedzi jest mało możliwa. Tylko wyraźna zgoda papieża mogłaby otworzyć Teresie drzwi Karmelu. W tych chwilach wątpliwości i zniechęcenia siostra Agnieszka zachęcała swoją siostrę, by ze zdania się na wolę Jezusa uczyniła sobie zbroję.

W liście z 8 listopada s. Agnieszka zachęca Teresę do zawierzenia. Zapewnia ją, że Jezus jest jej Oblubieńcem, a ona Jego Oblubienicą. Trochę cierpienia przed zaślubinami nie powinno być ponad jej siły. Trzeba być mężnym w próbach. Sugerowała Teresie, aby w modlitwie przed każdym Najświętszym Sakramentem, który będzie nawiedzać, prosiła wytrwale o upragnioną łaskę, lecz namawiała ją, by przede wszystkim pozostawała zawsze zabawką Boskiego Dziecięcia, wyrzekającą się całkowicie swej woli. Kilka dni przed wyjazdem do Rzymu s. Agnieszka wręczyła swej kochanej Teresie poemat ojca Jeana Léonarda, opata Fontfroide (1815-1895). Pobożny mnich ofiarowuje się w nim Jezusowi jako zabawka, jako biedny przedmiot; chce być piłeczką w Jego rękach. Dla s. Agnieszki i dla Teresy ten obraz stał się doskonałym symbolem stanu ducha małej Martin: powierzając się nie może zniechęcać się ani wpadać w rozpacz. Ze swego powierzenia powinna uczynić godło i zrozumieć, że w nim także objawia się miłująca wola Jezusa. Teresa, podobnie jak o. Léonard, stała się również małą piłką w dłoniach Dzieciątka Jezus.

Droga powierzenia się

14 listopada, zaledwie sześć dni przed spotkaniem z Leonem XIII, Tereska poważnie wątpiła, czy mons. Révérony udzieli jej wsparcia przed papieżem. W liście do siostry raz jeszcze dawała wyraz przekonaniu, że tylko papież może jej pomóc. Nie czuła się jednak na tyle silna, by porozmawiać z nim o tym. Nie była pewna, czy potrafi to uczynić. W tych chwilach absolutnej słabości zrozumiała, że powierzenie się w ręce Jezusa jest jej jedyną siłą. „Będzie musiało Dziecię Jezus być tym, który sam się zatroszczy o sprawy w taki sposób, że Jego piłeczka nie będzie musiała robić nic innego, aniżeli tylko toczyć się dokądkolwiek On zechce” – mówi jej s. Agnieszka w swym liście. Aż do tego momentu Teresa uważała, że zdanie się we wszystkim na Jezusa, bez ufności we własne siły, przyniesie niezwłoczny skutek. Audiencja u papieża, którą opisała s. Agnieszce w liście z 20 XI 1887 r. i w Dziejach duszy (Rękopis [Rkp] A 62v-63v), nie przyniosła natychmiastowego efektu. Została odciągnięta [sic! – uwaga tłum.] od stóp papieża bez upragnionego zezwolenia, chociaż słowa Leona XIII: „Wstąpisz, jeśli Bóg tego zechce”, stały się niemal prorocze.

Jest to moment, gdy Teresa pojęła prawdziwy sens swej ofiary – chce być piłeczką Dzieciątka Jezus, co niesie z sobą całkowite wyrzeczenie się własnej woli, aby mogła dziać się wola Boga:

Jakiś czas wcześniej ofiarowałam się Dzieciątku Jezus, aby być Jego małą zabawką, powiedziałam Mu, żeby nie posługiwało się mną, jak cenną zabawką, której oglądaniem zadowalają się dzieci, nie mając śmiałości jej dotknąć, ale jak piłeczką bez wartości, którą można rzucać na ziemię, popychać nogą, przekłuwać, pozostawić w kącie lub tulić do serca, jeżeli sprawi to Jemu przyjemność; jednym słowem chciałam zabawiać małego Jezusa, sprawiać Mu przyjemność, chciałam poddać się Jego dziecięcym zachciankom… I wysłuchał mojej modlitwy… W Rzymie Jezus przekłuł swoją małą zabawkę, chciał zobaczyć, co jest w środku, a potem zobaczywszy, zadowolony ze swego odkrycia, upuścił małą piłeczkę i zasnął. (Rkp A 64r-v)

Wspominając tamte dni w Dziejach duszy, św. Teresa potwierdza ból, wynikający z jej ówczesnego położenia. Pozornie Dziecię Jezus pozostawiło „swą piłeczkę” na boku i zasnęło. Ona nie traciła jednak nadziei. Zdana we wszystkim na wolę Jezusa, również na Jego zachcianki, Teresa wiedziała, że uczyniła wszystko, co było w jej mocy, aby spełnić wolę Boga. Jezus milczał, podczas gdy ona była przepełniona bólem. Jej serce trwało jednak w nadziei, że zdana we wszystkim na swego Oblubieńca, nie pozostanie na zawsze z boku.

W drodze powrotnej z Rzymu Teresa nalegała na mons. Hugonina i jego wikariusza, mons. Révérony, by pozwolili jej wstąpić do Karmelu w noc Bożego Narodzenia. Jej wysiłki poszły na marne. Przepełniona smutkiem uczestniczyła w Pasterce nie po tej stronie krat, o której marzyła. Jednak wyrazy czułości ze strony kochających osób pomagały będącej w samym środku próby Teresie przyjąć prawdę, że Jezus jest z nią i że prędzej czy później spełni jej pragnienia. Jest to napięcie oddania się, które Teresa przyjmuje w stanie zawieszenia między bólem i pociechą: oddać w ręce kochającego ją Jezusa cały swój los, swe życie, swoją wolę.

W końcu 9 kwietnia 1888 roku Teresa wstąpiła do Karmelu. Tam dalej praktykowała postawę oddania się w ręce Jezusa niczym piłeczka, przedmiot Jego zabaw. Przedmiot jednak ukochany, który wie o tym, że Jego właściciel, małe Dziecię Jezus, będzie zawsze troszczył się o swą kochaną Teresę, otaczał ją miłością oraz prowadził do pełni Życia. Teresa, otoczona niebieską chwałą, zaprasza nas do bycia zabawką w rękach Jezusa, stania się ubogim, który nie pragnie niczego poza wypełnianiem Jego woli.

tłum. Antoni Rachmajda OCD

 

O. Emilio J. Martinez Gonzalez OCD

Ur. w 1964 roku, był profesorem teodycei i filozofii religii w Instytucie Teologicznym San Esteban w Salamance, duchowości i moralności w Wyższym Instytucie Nauk Moralnych w Madrycie oraz teologii duchowości, teologii modlitwy i duchowości religii na Wydziale Teologicznym z Papieskiego Uniwersytetu Comillas w Madrycie. Obecnie jest profesorem nadzwyczajnym na Papieskim Wydziale „Teresianum” w Rzymie, gdzie prowadzi zajęcia z teologii duchowości. Znawca św. Jana od Krzyża, św. Teresy od Jezusa i św. Teresy od Dzieciątka Jezus.