Teresa z Lisieux Portret pewnej dziewczyny (cz. 1)
7 września, 2017
Spróbujmy naszkicować portret młodej dziewczyny, a zarazem duchowego geniusza, świętej Teresy z Lisieux, najmłodszego Doktora Kościoła.
Zanim zaczniemy zgłębiać dzieje jej duszy, spójrzmy najpierw na jej rodziców, gdyż osobowość Teresy w ogromnej mierze została uformowana w rodzinnym gronie. Ludwik Martin, z zawodu zegarmistrz, za młodu pragnął wstąpić do klasztoru św. Bernarda, jednak ze względu na słabą znajomość łaciny nie został przyjęty. Jego wiara pozostała żywa i aktywna. Nie było mowy, aby dla zwiększenia zarobku otwierał zakład zegarmistrzowski w niedzielę. Po zaledwie trzymiesięcznej znajomości z Zelią Guerin (27 lat), poślubił ją, mając już 35 lat. Zelia była kobietą bardzo pracowitą, inteligentną, obdarzoną zdrowym rozsądkiem. Wcześniej też myślała o życiu zakonnym. W czasie gdy poznała Ludwika, zajmowała się wyrobem koronek. Mieli dziewięcioro dzieci: siedem córek i dwóch synów. Niestety czworo z nich szybko zmarło.
Narodziny Marii-Franciszki Teresy Martin (czwartek, 2 stycznia 1873)
Tereska była bardzo bystra jak na swój wiek i posiadała niesamowitą łatwość nauki, a na dodatek została obdarzona wyostrzonym zmysłem wyobraźni. Od dzieciństwa jest ogromnie wrażliwa na otaczający świat, a zwłaszcza na przyrodę. Młodzieńcza osobowość Tereski ukazuje się w niepozornym zdarzeniu. Kiedy Leonia proponuje dwu młodszym siostrom wybór fatałaszków z koszyka, Celina wybiera ładną tasiemkę, a Teresa oznajmia: „Ja wybieram wszystko”. Od początku swego życia Teresa idzie na całość. Trochę później powie: „Nie chcę być świętą na pół, nie boję się dla Ciebie cierpieć, jedyne, czego się boję, to że zachowam swoją wolę. Więc mi ją zabierz, ponieważ wybieram wszystko, czego Ty chcesz” (Rękopisy autobiograficzne [Rkp] A, 10v). Nie uznaje kompromisów i – jak pisze Zelia Martin – „uparta jest do upadłego, kiedy mówi «nie», to za nic w świecie nie zmieni zdania i nie ustąpi, można ją zamknąć w piwnicy i na cały dzień, a gotowa jest raczej w niej spać niźli powiedzieć «tak»”. Nie można więc twierdzić, że była dzieckiem bez wad.
Śmierć matki, Zelii Martin (28 sierpnia 1877)
Szczęśliwe lata dzieciństwa Teresy zostały poddane próbie. Jej matka zachorowała na raka. W wieku czterech lat Teresa spotyka się po raz pierwszy ze śmiercią najbliższej i ukochanej osoby, ale nikt nie widzi, aby rozpaczała. Patrzy i słucha w milczeniu, co się wokół niej dzieje. Trzeba będzie trochę czasu, zanim uwidoczni się wstrząs po odejściu kochającej i czułej matki. Po kilku miesiącach radosny charakter Teresy zupełnie się odmienia. Z żywego i wylewnego dziecka najmłodsza córka państwa Martin staje się nieśmiałą dziewczynką, wrażliwą aż do skrajności. Nie może znieść obcego towarzystwa. Wesołość i spokój odnajduje jedynie w rodzinnym gronie. W dniu odejścia matki do wieczności Teresa wybiera swoją drugą matkę, rzucając się w ramiona starszej siostry Pauliny. Rozpoczyna się drugi etap jej życia.
Lisieux: Buissonnets (15.11.1877)
Pięćdziesięcioczteroletni ojciec, pan Ludwik Martin, postanawia jako wdowiec rozpocząć nowe życie poza Alençon, a jednocześnie pragnie przybliżyć swoje córki do krewnych swojej zmarłej żony. Przeprowadza się do Lisieux, do Buissonnets. Mając osiem i pół roku Teresa rozpoczyna naukę w szkole benedyktynek. Mimo sukcesów uważa pięć lat tam spędzonych za najsmutniejsze lata w swym życiu. Przede wszystkim ma ogromne trudności ze zintegrowaniem się ze swoją klasą. Uczennice starsze od niej o 5 czy 6 lat, słabe w nauce, ale umiejące narzucać się innym, w tym nauczycielom, odgrywają się na Teresie za jej sukcesy. Zazdroszczą jej i prześladują ją. Ona natomiast żyje w zupełnie innym świecie. W dniach wolnych od nauki szuka spokojnego kąta w domu i zaczyna odprawiać swoją medytację o „Dobrym Bogu”. Marzy o zostaniu pustelnicą i udaniu się wraz z Pauliną na odległą pustynię. Tymczasem wzrok jej starszej siostry utkwił w pobliskiej „pustyni”, w Karmelu w Lisieux.
Wstąpienie Pauliny do Karmelu w Lisieux (2.10.1882)
Nieoczekiwanie Tereska dowiaduje się o wstąpieniu Pauliny do Karmelu w Lisieux. Wydarzenie to jest dla niej bolesną próbą, starsza siostra łamie jej serce. Rozstanie z „drugą matką” wydaje się przekraczać jej odporność psychiczną. Poniekąd „druga matka” umiera. Teresa uznaje, że życie jest „tylko cierpieniem i nieustanną rozłąką” (Rkp A 25r). Na skutek tego psychicznego kryzysu pogarsza się jej zdrowie – dziewczynka wpada w głęboką depresję. Zajmujący się nią doktor Gayral stwierdza, że to nerwica spowodowana przekonaniem dziecka, że „druga matka” przestała się nim interesować. Sama Teresa tak o tym pisze: „Nie wiem, jak opisać chorobę równie dziwną; dziś jestem przekonana, że była dziełem szatana. Lecz jeszcze długo po wyzdrowieniu sądziłam, że chorobę tę udawałam, co wystawiło mnie na prawdziwe tortury” (Rkp A 28v). Według Teresy szatan miał się zemścić na niej za szkodę, jaką w przyszłości miała mu wyrządzić cała rodzina Martin. Z powodu „matki” zachorowała, ale też dzięki „Matce” zostaje uzdrowiona. Nie znajdując ratunku na ziemi, Teresa zwraca się do swojej Matki w Niebie w uroczystość Zesłania Ducha Świętego (13 maja 1883). Najświętsza Panna ukazuje się jej tak piękna jak nigdy dotąd, a Jej „czarujący uśmiech” przenika Teresę aż do głębi serca. W jednej chwili znikają wszystkie dolegliwości.
Pierwsza Komunia Święta – pierwszy pocałunek Jezusa (8.05.1884)
Paulinę z jej macierzyńskimi uczuciami zastępuje najstarsza siostra Teresy, Maria, będąca zarazem jej matką chrzestną. Stanie się ona podporą w nowych trudnościach. Zanim jednak one się pojawią, Teresa przygotowuje się do I Komunii Świętej w opactwie benedyktynek. Wspomnienia Teresy o I Komunii Świętej są pełne wesela, pokoju i zakochania. „Już dawno Jezus i mała Teresa spojrzeli na siebie i się zrozumieli… Lecz tego dnia już nie tylko na siebie patrzeli, ale zlali się ze sobą zupełnie, przestało ich być dwoje, Teresa znikła niczym kropla wody, gubiąca się w oceanie”. Te sformułowania można porównać do słów zakochanej dziewczyny, która czuje się obdarzona wzajemną i ogromną miłością. Wtapia się w Bożą moc miłości, zalewając się łzami rozkoszy! Doświadczenie eucharystii staje się dla Teresy głębokim wejściem w oblubieńczą obecność Bożą, mistycznym spotkaniem duszy z Oblubieńcem. Niedługo po tych eucharystycznych łaskach Teresa przygotowuje się bardzo starannie do przyjęcia „sakramentu Miłości” (Rkp A, 36v) – bierzmowania (14 czerwiec 1884). Później wyznaje, że ta wizyta Ducha Świętego napełniła ją siłą do znoszenia cierpień. Rok 1884 jest dla jedenastoletniej Teresy zaczynem duchowego życia.
Jan P. Malicki OCD
karmelita bosy, wieloletni misjonarz w Afryce, obecnie Prowincjał Warszawskiej Prowincji Karmelitów Bosych