Czytelnia Karmel wróć

Teresa z Lisieux Portret pewnej dziewczyny (cz. 2)


16 września, 2017

Punktem przełomowym była w życiu Teresy łaska całkowi­tego nawrócenia, jaką Święta otrzymała w Boże Narodze­nie 1886 r. Odzyskała siłę ducha, którą straciła po śmierci matki.

Choroba skrupułów (1885-1886)

Rok po wspaniałych wakacjach w Trouville Teresa przygotowywała się do odnowienia swojej Pierwszej Komunii Świętej (22 maja 1885). Nauki rekolekcyjne głosił ponownie ksiądz Domin, ale tym razem ich tematyka i „terroryzujący ton wskazówek” wprawiały Teresę w chorobę skrupułów. Nie odpowiadały one wyobrażeniu Świętej na temat miłości Jezusa do niej. Najprostsze myśli i czyny wprowadzały ją w zaniepoko­jenie. Dusza jej cierpiała i nie mogła znaleźć spokoju. Przechodziła prawdziwe męki. Przed spowiedzią musiała najpierw uzgadniać z siostrą Marią liczbę grzechów, jakie ma wyznać. Była wstrząśnięta i rozbita. Emocjonalność Teresy tkwiła jeszcze w powijakach, dlatego Święta, po­pełniając jakiś błąd lub wyrządzając komuś jakąś przykrość, zalewała się łzami. A kiedy przestawała płakać z powodu samej winy, zaczynała pła­kać dlatego, że płakała.

W przeciwieństwie do uczuć, jej intelekt pracował na „wysokich ob­rotach”. Teresa miała zdrowe myśli i sentencje, które wykorzystywała w stanach duchowego i psychicznego przygnębienia. Kiedy czuła się chora i samotna, powtarzała sobie: „Życie to twój statek, a nie dom”. Podobne myśli niezawodnie przywracały jej siłę i pokój. Praktykowała też swoje rozważania na temat ulotności życia: „Życie ludzkie trwa tak krótko, że – gdy porównamy je kiedyś z wiecznością – ukaże się nam ledwie cieniem czarnej kropki o mikroskopijnej wielkości”.

Łaska dojrzałości w noc Bożego Narodzenia (1886)

Punktem przełomowym była w życiu Teresy łaska całkowitego na­wrócenia (por. Rękopisy autobiograficzne [Rkp] A 45r), jaką Święta otrzymała w Boże Narodzenie 1886 r. Odzyskała siłę ducha, którą stra­ciła po śmierci matki. Później napisze, że począwszy od tej błogosławio­nej nocy nie przegrała żadnego starcia, przeciwnie, kroczyła od zwycię­stwa do zwycięstwa, rozpoczynając – rzec można – bieg olbrzyma (por. Rkp A 44v). Ową łaską była głęboka komunia z tajemnicą Wcielenia. Mała i słaba Teresa otrzymała przedziwne umocnienie od jeszcze mniejszego i ubo­giego Jezusa, leżącego pod postacią chleba w żłóbku. Bóg stał się czło­wiekiem, aby wziąć na siebie słabość Teresy i uczynić z niej ostoję dla bliźnich. W jednej chwili jej nadwrażliwość została przemieniona i Święta dojrzała do samodzielnego życia duchowego. Otrzymała łaskę wyjścia z dzieciństwa (por. Rkp A 45r). Rozpoczął się trzeci okres w jej życiu.

Zbrodniarz Pranzini „pierwszym dzieckiem” Teresy

Bezpośrednie dopełnienie łaski Bożego Narodzenia nastąpiło pod koniec lipca 1887 r. Teresę wpatrującą się w obrazek ukrzyżowanego Jezusa „uderzyła” krew spływająca z jednej z Jego boskich dłoni (por. Rkp A 45v). Patrząc i odczuwając Jezusowy krzyk „pragnę” (J 19,28), zrozumiała, że Jezusa pali nieskończone pragnienie, by dawać siebie, by przebaczać bez miary i być przyjętym, to znaczy: rozpoznanym i umiło­wanym. Często nazywa Jezusa boskim „Żebrakiem Miłości”, który prosi o gościnę (List z 17.11.1894). Odpowiedzią Teresy na to „żebranie” Miłości było trwanie u stóp Krzyża i zbieranie Krwi Pańskiej, aby nie zgubić ani jednej kropli z Męki Chrystusa i ofiarować ją Ojcu za nawrócenie grzeszników. Być jak mały kwiat, który otwiera swój kielich i zbierać „Boską rosę”, aby nie zmar­nowała się, upadając na ziemię. Ta miłość, która wtargnęła do jej serca podczas Bożego Narodzenia, sprowokowała pragnienie, aby Jezus był miłowany, pragnienie, nigdy dotąd tak silne i tak żywe, aby pracować dla nawrócenia grzeszników i aby miłość Jezusa była znana.

Jej „pierwszym dzieckiem” stał się kryminalista i morderca Pran­zini, który czekał na śmierć nie wykazując żadnej skruchy. Co uderzyło opinię publiczną, to jego impertynencja, zuchwalstwo, zatwardziałość i pycha, z jaką odrzucał wszystko, oraz brak chęci zmazania swej winy. Teresa przeczytała o tym w gazecie i postanowiła za wszelką cenę uchronić Pranzi­niego od śmierci wiecznej. Licząc na zasługi Jezusa oraz skarby Kościoła, powierzyła nieskończonemu miłosierdziu Bożemu na­wrócenie mordercy, swojego „pierwszego dziecka”. Święta wykazała pewność wiary, że Bóg Pranziniemu przebaczy. Doszło do pierwszej wymiany miłości za pośrednictwem Teresy, która dała grzesznikowi krew Jezusa, a Jezusowi ofiarowała jego duszę (por. Rkp A 46v). Swoją słabość i grzechy mordercy zdała całkowicie na Boże Miłosierdzie, którego nieskończoności chciała w jakiś sposób do­świadczyć.

Determinacja w powołania do Karmelu

Otrzymawszy łaskę całkowitego nawrócenia, Teresa decyduje się realizować swe powołanie w Karmelu w Lisieux. Chce wstąpić na Boże Narodzenie 1887 r., w rocznicę nadzwyczajnej łaski swego nawrócenia. Jednakże aby mogła zrealizować swój projekt świętości, wiele bolesnych doświadczeń musi oczyścić jej pragnienie. Największą przeszkodą był dla Teresy przełożony Karmelu, kanonik Delatroëtte, który nie zgadzał się, by wstąpiła przed ukończeniem dwudziestu jeden lat (por. Rkp A 52r). 31 października Teresa ponawia swą prośbę przed biskupem Hugoninem, jednak bez rezultatu. „Wydawało mi się, że moja przyszłość legła w gru­zach, i to na zawsze… Jednak pomimo rozgoryczenia byłam spokojna, gdyż szukałam jedynie woli Dobrego Boga” (Rkp A 55v). Wiedząc, że papież reprezentuje najwyższy autorytet w Kościele, Teresa decyduje się udać z pielgrzymką do Rzymu z okazji 50-lecia ka­płaństwa papieża Leona XIII, a przy okazji poprosić go o zgodę na wstą­pienie do Karmelu.

Pielgrzymka do Rzymu (4 listopada – 2 grudnia 1887)

Szczytowym momentem pielgrzymki było spotkanie z papieżem Leonem XIII (20 listopada 1887). Każdy z pielgrzymów klękał i całował rękę i stopę papieża. Teresa, ucałowawszy papieski pantofel, szlochając przedstawiła swą gorącą prośbę wstąpienia do Karmelu. Jednakże nie otrzymała tego, czego pragnęła. Leon XIII oznajmił jej: „Jeśli Pan Bóg zechce, to wstąpisz” (List z 20.11.1887). Z wielkim cierpieniem zniosła tę decyzję, jednakże nie zrezygnowała ze swego projektu wstąpienia do Karmelu w 1887 r. Tuż po audiencji u papieża zrozumiała, że Jezus jest Panem sytuacji i próbowała powoli zdawać się na Niego bez żadnych dodatkowych wa­runków.

W czasie swej pielgrzymki Teresa zobaczyła z bliska życie licznych kapłanów i zrozumiała, jak bardzo potrzebują oni modlitwy. „Jeśli… na­wet święci kapłani tak bardzo potrzebują modlitwy, to co dopiero powie­dzieć o oziębłych? Warto było jechać tak daleko, by zdobyć to cenne do­świadczenie”. Po pielgrzymce Teresa zdała sobie sprawę z woli Bożej, która nią kieruje, i zrozumiała, że aby na nią odpowiedzieć, powinna zawierzyć siebie Bogu.

Jan P. Malicki OCD

karmelita bosy, wieloletni misjonarz w Afryce, obecnie Prowincjał Warszawskiej Prowincji Karmelitów Bosych