Znaczenie ludzkich postaw dla modlitwy
3 czerwca, 2017
W świecie zdominowanym przez to, co użyteczne i rentowne, człowiek modlący się winien posiadać poczucie tego, co „darmowe”, całkowicie bezinteresowne.
„Portret” osoby modlącej się
Mówimy o określonym „szkicu” osoby modlącej się – tzn. o swego rodzaju rysach, cechach, charakterystyce; pewnym opisie dla niej charakterystycznym. Mówimy jedynie o postawach najważniejszych dla modlącego się, chociaż jest ich oczywiście o wiele więcej.
Chodzi nieraz o zadania lub program pracy podejmowany w celu przygotowania się do modlitwy. Innym razem natomiast, te cechy służą jako kryteria rozpoznawania tych ludzi. Ten, kto pragnie się modlić, winien wyjść od postawy głębokiej wiary: w relacji z Bogiem, z ludźmi, ze światem, ze sobą samym.
W relacji z Bogiem
modlitwa jest wyrazem wiary, którą każdy nosi w swym sercu;
osoba modląca się musi pracować nad swą wiarą, to znaczy, winna pozwolić Bogu wejść w swoje życie, z Jego całą tajemnicą, bez lęku i stawiania warunków;
w tym sensie – wiara równa się zdolności przyjmowania, pozwolenia na Jego wejście w nasze życie itd.;
relacja ta zakłada również pewne ryzyko; jest poddaniem się miłości, która nie jest naszą miłością.
Wszelka modlitwa winna także opierać się na pokorze (por. Łk 18,10; św. Teresa od Jezusa, Życie [Ż] 12,4; 22,11):
człowiek pokorny to ten, kto akceptuje główną rolę Boga w swym życiu: „Dusza prawdziwie pokorna powinna chętnie iść drogą, którą Pan ją poprowadzi” (św. Teresa od Jezusa, Droga doskonałości [D] 17);
pokorą jest „nie szukanie pocieszenia, ani przyjemności w modlitwie… ale pociecha w pracach z miłości dla Niego” (Ż 22,11);
człowiek pokorny to ten, kto potrafi przyjąć ciosy i przeciwności życia; „Jeśli nie jest bardzo zdeterminowany przebaczyć każdą obrazę… niech mało ufa swojej modlitwie” (Ż 36,8).
W relacji z bliźnimi
Do ostatniego etapu relacji z Bogiem dochodzi się poprzez etapy pośrednie relacji z bliźnimi. Każde autentyczne spotkanie z drugą osobą („ty” innego człowieka), otwiera na spotkanie z Osobą Boga („TY” Boskim). Bóg modlitwy w samotności, jest zwrócony ku ludziom. Taki jest sens, jaki św. Teresa nadaje pierwszym rozdziałom Drogi doskonałości – rozwinięcie w modlącym się miłości braterskiej.
Konsekwencja tej miłości wobec innych sprawia, że osoba modląca się winna być także osobą zaangażowaną:
modlitwa nie może być ciepłym schronieniem dla domniemanych wojowników dla sprawy Kościoła;
modlić się nie jest tylko radością wychwalania, tak jakby Królestwo Boga i Jego sprawiedliwość były już w pełni osiągnięte; trzeba uciekać od Królestwa Bożego bez Boga, jak i od Królestwa Bożego bez Jego sprawiedliwości;
modlitwa chrześcijańska jest po prostu oddaniem się w miłości, odpowiedzialnością za resztę Stworzenia; żarliwością o sprawy Boże; każdy, kto się modli, troszczy się o określoną grupę ludzi.
W relacji ze światem
W świecie zdominowanym przez to, co użyteczne i rentowne, człowiek modlący się winien posiadać poczucie tego, co „darmowe”, całkowicie bezinteresowne. Wymaga tego modlitwa pojmowana jako relacja przyjaźni. W tym sensie modlitwa jest rzeczą najmniej pożyteczną, jaką możemy sobie wyobrazić. Wszystko winno służyć nam, aby rozwijać przyjaźń, lecz przyjaźń sama w sobie nie powinna służyć żadnemu celowi. Podobnie jak modlitwa.
Wobec rzeczy osoba modląca się powinna posiadać:
zdolność zachwytu: dzisiaj pojmujemy wszystko w sposób zbyt logiczny, a to powoduje, że tracimy możliwość kontaktu z Bogiem, twórcą piękna; kto nie potrafi się zadziwić, zachwycić czy wzruszyć, nie jest zdolny modlić się;
zdolność przyjmowania: dzisiaj istnieje tendencja do wiary w to, iż wszystko osiągnęliśmy sami, naszym własnym wysiłkiem; jeśli myślimy w ten sposób, niemożliwe jest zaintonowanie naszego własnego Magnificat; wielcy przed Bogiem będziemy nie przez to, co czynimy, ale przez to, co pozwolimy Jemu uczynić w nas;
zdolność kontemplacji: to jest odkrycie głębokiego sensu osób, rzeczy i wydarzeń, widzenie wszystkiego oczami Boga; „W każdej najmniejszej rzeczy, którą Bóg stworzył, choćby to była tylko drobna mrówka, istnieje o wiele więcej, niż się zauważa” (św. Teresa od Jezusa, Twierdza wewnętrzna 4,2,2).
Na koniec – w relacji do rzeczy, ten, kto pragnie pogłębić modlitwę, będzie musiał całkowicie od nich oderwać. Przywiązanie, dążność do posiadania osób bądź rzeczy, zniewala. Stąd cała nauka ewangeliczna i terezjańsko-sanjuanistyczna o „uwolnieniu się od wszystkiego, co stworzone”.
W relacji ze samym sobą
Każdy wierzący, aby się modlić, winien rozpocząć od poznania i zaakceptowania siebie samego:
zakłada to zaakceptowanie samego siebie nie takim, jakim myślimy, że jesteśmy, ani takim, jakim nas widzą inni, ale takim, jakim widzi nas sam Bóg;
jest to akceptacja, która prowadzi nas w kierunku dojrzałości psychicznej i duchowej;
poza tym nadaje modlitwie wielkiego realizmu i prostoty;
Osoba modląca się winna być również osobą poszukującą milczenia i samotności:
milczenia, które będzie obecnością, przyjęciem, refleksją, oddźwiękiem, upodobnieniem itd.;
jeżeli całą osobowość mierzy się stopniem milczenia i samotności, jakie dana osoba zdolna jest znieść, tym bardziej dotyczy to osoby, która się modli;
samotność i milczenie są niezbędne do rozwinięcia w sobie tego ludzkiego wymiaru wnętrza, i dla zrozumienia zarówno tego, kim jest człowiek, jak i czym są rzeczy i wydarzenia, które nas otaczają.
Wskazówki dla modlitwy osobistej w ciągu tygodnia
Proponujemy Ci proste ćwiczenie, które powinieneś wykonywać przez kolejne dni tygodnia. Oto cechy charakterystyczne osoby modlącej się: 1) wiara; 2) pokora; 3) zaangażowanie; 4) bezinteresowność; 5) zdolność do zadziwienia; 6) zdolność do wyrzeczeń; 7) pragnienie ciszy. Każdego dnia zbadaj swoją osobowość według tych postaw. Jeśli przyjdą Ci na myśl inne postawy lub cechy, których jest znacznie więcej, niż wymieniliśmy, zwróć także na nie uwagę.
tłum. Antoni Rachmajda OCD
Opracowane na podstawie: Materiały do modlitwy, Grupy Modlitwy Terezjańskiej (Fichas de Oración, Grupos de Oración Teresiana); rok A, nr 22, Monte Carmelo, Burgos 1998