aktualności prowincji więcej

Pożegnaliśmy naszego współbrata, o. Bernarda od Niepokalanego Serca Maryi


10 września, 2021

Dnia 25 sierpnia 2021 roku, zginął tragicznie w Miadziole na Białorusi nasz współbrat o. Bernard od Niepokalanego Serca Maryi (Bernard Radzik), proboszcz parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Miadziole. Miał 57 lat życia, 37 lat profesji zakonnej i 31 lat kapłaństwa.

O. Bernard urodził się 21 lutego 1964 roku w Grybowie, w diecezji tarnowskiej. Po szkole podstawowej przyjechał do Karmelitów Bosych do Wadowic, gdzie zgłosił się do Niższego Seminarium Karmelitów Bosych, gdzie odbył szkołę średnią i uzyskał maturę. Do nowicjatu Zakonu Karmelitów Bosych wstąpił 28 lipca 1983 roku, przyjmując habit i imię zakonne Bernard od Niepokalanego Serca Maryi. Pierwszą profesję złożył w Czernej 29 lipca 1984 roku, po czym odbył studia filozoficzne (w Poznaniu) i teologiczne (w Krakowie). Swoje uroczyste śluby zakonne złożył w Krakowie 14 września 1989 roku; w tym samym dniu otrzymał święcenia diakonatu. Po święceniach kapłańskich, które przyjął 24 maja 1990 roku w Krakowie posługiwał aż do swojej śmierci w Białorusi w następujących parafiach: Gudogaj, Dajlidki, Soły, Gradowszczyzna, Brześć, Narocz i w Miadzioł.

We wtorek, 31 sierpnia 2021 roku, w kościele Matki Bożej Szkaplerznej w Miadziole odbyła się Msza święta żałobna i obrzęd pożegnania ze zmarłym proboszczem miadziolskiej parafii, o. Bernardem Radzikiem, karmelitą bosym.

Dzień wcześniej, z o. Bernardem pożegnali się w parafii św. Andrzeja Apostoła w Naroczy, gdzie przeżył on większość swojego życia kapłańskiego.

W miadziolskim kościele, w jakim już ponad 260 lat służą ojcowie karmelici bosi, zebrali się wierni i kapłani, na czele z Administratorem Apostolskim Mińsko-Mohylewskiej Archidiecezji, biskupem Kazimierzem Wielikosielcem, jak również z pomocniczymi biskupami Juryjem Kasabutskim i Aleksandrem Jaszewskim SDB. Na początku wszyscy zebrani mieli możliwość pożegnać się ze zmarłym o. Bernardem, przy otwartej trumnie.

Mszy św. pogrzebowej przewodniczył biskup Kazimierz, kazanie wygłosił współbrat zmarłego, o. Arkadiusz Kulacha OCD, który podzielił się tym, jakim człowiekiem był o. Bernard, i przypomniał o tym, czego Bóg dokonał przez dar jego zakonnego i kapłańskiego życia, bez reszty poświęconego Bogu i braciom.

Na zakończenie Mszy świętej biskup Juryj Kasabutski przewodniczył obrzędowi pożegnania, po czym trumnę ze zmarłym ojcowie karmelici wynieśli ze świątyni, która była ostatnim miejscem posługi na ziemi ich współbrata na ziemi białoruskiej.

Po uroczystościach pogrzebowych, które miały miejsce w Naroczy i Miadziole, trumna z ciałem śp. o. Bernarda Radzika została przewieziona do Polski, do Krakowa.

Dnia 03 września o godz. 11.00, w Kościele Karmelitów Bosych, przy ul. Rakowickiej 18 została odprawiona uroczysta żałobna Msza święta, której przewodniczył o. Grzegorz A. Malec OCD, II Radny Warszawskiej Prowincji Karmelitów Bosych. Mszę św. koncelebrowali kapłani diecezjalni oraz ojcowie z obu prowincji karmelitańskich w Polsce. Mszę św. koncelebrowali również ojcowie z Wikariatu Regionalnego w Białorusi, gdzie przez 31 lat śp. o. Bernard żył i pracował.

W kazaniu o. Grzegorz A. Malec, w formie modlitwy przypomniał osobę o. Bernarda, wskazując na jego dzieciństwo, młodość, powołanie zakonne i wierną oraz pokorną służbę parafianom i wspólnotom, w których przyszło mu żyć.

Na zakończenie Mszy św. o. Grzegorz odczytał list o. Prowicjała Jana Piotra Malickiego, który obecnie przebywa w Rzymie na Kapitule Generalnej.

O. Siarhei Trystsen, I Radny Wikariatu w Białorusi, podziękował Mamie śp. o. Bernarda, za dar który ofiarowała Zakonowi w osobie swojego syna. O. Siarhei przypomniał, że śp. o. Bernard, był tym bratem, który uczył życia zakonnego wszystkich młodych braci Białorusinów, a będąc karmelitą i kapłanem ofiarował siebie do końca, służąc na ziemi Białoruskiej, która była jego ziemią.

Uroczystościom pogrzebowym na cmentarzu Rakowickim przewodniczył I Radny Wikariatu w Białorusi o. Siarhei Trystsen. Ciało o. Bernarda zostało złożone do wspólnego grobowca Karmelitów Bosych na cmentarzu Rakowickim.

o. Piotr Frosztęga OCD


Słowo O. Prowincjała do uczestników pogrzebu śp. O. Bernarda Radzika

Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Pan dał i Pan zabrał. Niech imię Pańskie będzie błogosławione!”  (Hi 1, 21)

Drodzy Bracia i Siostry, uczestnicy pogrzebu Śp. o. Bernarda od Niepokalanego Serca Maryi, naszego Współbrata w Karmelu!

Z wielkim bólem i niedowierzaniem przyjąłem w Rzymie wiadomość o tragicznej śmierci o. Bernarda Radzika, misjonarza pracującego od ponad 30 lat na Białorusi. W pierwszej chwili miałem jeszcze myśl, że to może jakaś pomyłka, nieporozumienie, ale kiedy przyszła oficjalna wiadomość z naszej Kurii już nie było ucieczki od tej dramatycznej informacji. To był jak grom z jasnego nieba, szok z pewnością dla całej naszej karmelitańskiej rodziny jak i rodziny śp. o. Bernarda.

Przekazuję moje najgłębsze i najszczersze wyrazy współczucia i kondolencje na ręce mamy śp. o. Bernarda jak i całej rodziny. Również dla wszystkich współbraci i wiernych na Białorusi i w Polsce, z którymi o. Bernard był związany i przez nich darzony wielkim szacunkiem i autorytetem. Odszedł oddany kapłan, gorliwy pasterz, wspaniały Współbrat o hojnym sercu. Jeszcze miesiąc temu byłem z nim na rekreacji w Warszawie przed jego ponownym wyjazdem na Białoruś. Mówił o swojej nowej pracy w Miadziole na Białorusi, dzielił się swoimi trudnościami, z którymi dobrze sobie radził. Zdawał się być pełen entuzjazmu i zaangażowania… dlatego ta wiadomość o jego śmierci, to jak uderzenie obuchem w głowę, po której ciężko było przyjść do siebie.

Nic nie pozostało jak udać się do Matki Bożej i prosić Ją o siły i zmiłowanie. Akurat na drugi dzień po tej tragicznej śmierci przypadła uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej.  Dlatego z rana poszedłem na Watykan do Bazyliki św. Piotra, aby tam przy ołtarzu św. Jana Pawła II ofiarować mszę św. o pokój i radość wieczną dla śp. naszego Współbrata. Niech Pani Jasnogórska utuli go w swoich ramionach i otoczy karmelitańskim płaszczem miłosierdzia. Prośmy też, aby Matka i Królowa Karmelu po tej nieodżałowanej stracie po śp. o. Bernardzie wzmocniła nas wszystkich w wierze i miłości w swoim umiłowanym Synu, a naszym Panu Jezusie Chrystusie.

Dobry Jezu a nasz Panie daj mu wieczne spoczywanie. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym! Amen!

Jan Piotr Malicki, OCD
Prowincjał Warszawskiej Prowincji Karmelitów Bosych
Rzym, Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej A.D. 2021


Kazanie wygłoszone na pogrzebie śp. O. Bernarda Radzika w Krakowie

Są w życiu człowieka chwile, kiedy trudno jest mówić, a tylko milczenie i modlitwa są odpowiednie. Dziś właśnie jest taka chwila. Staję wraz z wami, drodzy bracia i siostry, tu, w tym kościele, gdzie o. Bernard dojrzewał do kapłaństwa i przyjął je pamiętnego dnia 24 maja 1990 roku. Staję przejęty bólem, przy trumnie zmarłego współbrata i przyjaciela, bez odpowiedzi na pytanie, dlaczego i jak…

W obliczu śmierci o. Bernarda pragnę więc wraz z wami zanieść do Pana Boga modlitwę.

Boże wszechmocny, wysławiam Cię za życie, którym obdarzyłeś śp. O. Bernarda, za miłość jego rodziców, rodzeństwa i rodziny! Aby uśmierzyć ból i pocieszyć się w smutku chciałbym się przenieść do domu rodziny Radzików, która 21 lutego 1964 roku napełniona radością dziękowała Tobie za narodzenie syna. Wysławiam Cię, Panie, za to, że dałeś wtedy temu dziecku oczy, które ujrzały wszystkie barwy pięknego świata… To Twoja łaska, Boże, sprawiła, że Bernard rósł w głęboko wierzącej rodzinie, gdzie nauczył się miłości do Ciebie i Kościoła, posłuszeństwa Twoim nakazom i charakterystycznego dla siebie, napełnionego delikatną czułością szacunku i miłości do każdego człowieka.

Wysławiam Cię, Panie, za to, że młodzieńcowi spod Grybowa, wskazałeś drogę zakonnego i kapłańskiego powołania. Błogosławię Ciebie, Panie, za to, że włączyłeś go do karmelitańskiej rodziny zakonnej, w której przeżył gorliwie ponad 37 lat.

Modlę się dzisiaj za misje w Afryce, na które tak bardzo chciał się udać młody seminarzysta z krakowskiego karmelu. Błogosław, Panie, wiernych, siostry i braci w misyjnych wspólnotach w Burundi i w Rwandzie!

Razem z białoruskimi katolikami dziękuję Tobie, Boże, że neoprezbiter Bernard w 1990 roku pojechał pracować w Twojej winnicy i odbudowywać Karmel na Białorusi. Bądź uwielbiony, Panie, za 31 lat jego kapłańskiej posługi. Jeszcze bardziej chcę Ciebie chwalić za zdolności intelektualne i moralne, którymi go obdarzyłeś, a które on rozwinął, za jego otwartość na człowieka i ogromną prostotę. Za to, że na początku odnowienia wspólnot karmelitów bosych na Białorusi stał się on jednym z mocnych filarów zakonu, zarówno w wymiarze ogólnoludzkim, jak charyzmatycznym i duchowym.

W dziękczynieniu modlą się wierni, kapłani i osoby konsekrowane z Gudogaju, Łoszy, Gradowszczyzny, Sół, Dajlidek, Brześcia, Naroczy i Miadzioła i wielu innych miejsc na Białorusi. W naszej pamięci o. Bernard pozostanie nie tylko jako gorliwy kapłan, prawdziwy ojciec parafialnej rodziny, który potrafił w szortach biegać po boisku sportowym i grać z chłopakami, a czasem i z dziewczynami w piłkę, chodził na pielgrzymki, lubił pracować fizycznie i był gotów w każdej chwili z charakterystycznym uśmiechem i radością przychodzić z pomocą przez cierpliwe słuchanie, niesienie otuchy i modlitwę.

Ty, Panie Boże, uczyniłeś go takim, iż po jego śmierci jedna z parafianek naroczańskiej parafii powiedziała, że należał on do każdej rodziny w Naroczy, tak katolickiej jak i prawosławnej. Zaiste, był on człowiekiem, zakonnikiem i kapłanem pojednania oraz nadziei. Dziękuję Tobie, Panie, że dałeś mu zrozumienie Twoich słów o czynnej miłości bliźniego: „wszystko co uczyniliście jednemu z najbliższych, Mnieście uczynili”…

Pytam się dzisiaj: Co chcesz nam powiedzieć, Panie? „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze”. Chcemy być zawsze gotowi, bo nie znamy ani dnia ani godziny! Proszę Cię, Chryste, powtórz jeszcze raz: „Niech się nie trwoży serce wasze! Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele”.

Uczysz nas, Jezu, że Ty jesteś chlebem żywym, który zstąpił z nieba: „Kto ten chleb spożywa, będzie żył na wieki”. Z rąk o. Bernarda przyjmowaliśmy Twoje Ciało i on Ciebie przyjmował co dnia! Wspomnij, Panie, na swoją obietnicę i obdarz naszego drogiego brata życiem wiecznym w Twoim królestwie!

Chcemy Cię także przeprosić, Panie Boże, za wszystko, co mogło pokrzywdzić czułe i delikatne serce o. Bernarda. On uczył, że przebaczenie jest bardzo ważne. Może sam chciałby dziś prosić, abyśmy także my jemu przebaczyli to, czym zawinił wobec nas. Przepraszamy zatem za wszelkie świadome i nieświadome grzechy i także my przebaczamy.

Pomóż nam, swoją łaską, Panie, przejść przez doświadczenie tej śmierci i jeszcze bardziej złączyć się z Tobą!

Bardzo chcę się również pomodlić za pogrążoną w żałobie rodzinę zmarłego o. Bernarda. Nadzieją na spotkanie w niebie umocnij i pociesz, o Chryste, jego Mamę Hannę, Siostry Dorotę i Elę, a także Brata Jana z rodzinami oraz brata – o. Benedykta Kroka, karmelitę bosego z Ukrainy! Parafianom, przyjaciołom, wszystkim, którzy cierpią z powodu śmierci o. Bernarda i nam, jego braciom w Karmelu, daj, Panie, wiarę mocną, nadzieję wytrwałą i miłość, która nigdy nie ustaje! Niech słowa naszego brata: „wszystko będzie dobrze, bo Bóg nad wszystkim czuwa” osuszą łzy z naszych oczu.

Miłosierny jesteś, Panie, i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy, dlatego z głębokości, także z głębokości jeziora, które skryło tajemnicę tej tragicznej śmierci, wołamy: wysłuchaj nas, Panie, postaw ojca Bernarda po prawej stronie i wypowiedz słowa: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.

Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.