Nasze pokusy lub co/kto nas kusi – Mt 4,1-11
2 marca, 2020 o. Antoni Rachmajda OCDPierwsza pokusa – „Wtedy podszedł do Niego kusiciel i powiedział: Jeśli jesteś Synem Boga, powiedz, aby te kamienie stały się chlebem” – jest niezwykle nęcąca: gdyby tylko zamienić wszystkie kamienie świata w chleb… znikłby na zawsze problem głodu wśród ludzi. Nie ma najmniejszej wątpliwości!… Tak nam się wydaje. Miewamy takie pomysły, idee czy marzenia… Znając ludzi i świat, zaraz jednak powstałyby firmy, które zaczęłyby skupować kamienie, wydobywać je, łupać na mniejsze, magazynować i spekulować nimi, jak zawsze.
Obrazuje to czytanie z Księgi Rodzaju. Oto raj stworzony przez Boga dla człowieka i oto co człowiek z nim czyni, nie zachowując jego praw, czyli nie żyjąc „każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”, tylko wybierając to, co mu odpowiada (tak jak to się dzieje zawsze, gdy człowiek mówi: „wierzę, ale…”; por. Rdz 2,7-9; 3,1-7). Co potwierdza do bólu realnie oceniający świat św. Paweł: „jak właśnie z powodu jednego człowieka grzech na świat wszedł i z powodu grzechu śmierć, i tak na wszystkich ludzi śmierć przeszła” (Rz 5,12).
Dlatego też, wybiegając już ku końcowi wielkiego postu, ale zarazem ku jego celowi – Zmartwychwstaniu, warto przyjrzeć się postawie Tomasza Apostoła, zwanego przez nierozumnego redaktora „niewiernym”. Słysząc relację innych Apostołów o ukazaniu się im Jezusa Zmartwychwstałego, jako warunek uwierzenia w zmartwychwstanie chce, żąda wręcz, zobaczyć Jego rany na rękach i stopach i włożyć w nie swój paluch, a łapę swą w Jego przebity bok (por. J 20,25). A przecież mógłby, jak szatan, zażądać nakarmienia chlebem całego świata, wszystkich ludzi, wszystkich czasów… Był przecież świadkiem cudu rozmnożenia chlebów przez Jezusa (lub by nikt nigdy nie chorował)… – Na pewno uczyniliby tak, wrażliwi na los drugiego człowieka, socjaliści i komuniści wszystkich czasów… To oczywiście żart, złodzieje i kłamcy nie są wrażliwi na los drugiego człowieka, oni tylko pragną na nim zarobić, a jego samego zniewolić tak, by do samej śmierci, pracował na nich jako niewolnik, wynagradzając go rzuconą mu jak ochłap głodową pensją. Św. Tomasz nie ulega takiej pokusie, jest realistą (jak św. Paweł); wie, że to człowiek stwarza problemy i bolączki innych ludzi (gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości, że głód na świecie wynika z braku chleba…). Wie też, bo tego nauczał Jezus, że dla ludzi wszystko jest możliwe, to by nikt nie głodował także. Pod jednym tylko warunkiem – uwierzenia w Krzyż Chrystusa, na którym zwycięża on każde nasze zło. Wie bowiem, że nikt poza Bogiem nie jest w stanie, nie potrafi przezwyciężyć zła ludzkiego serca. – Dlatego żądał zobaczenia i dotknięcia ran, bo tylko „żyć jako ofiarowany” potrafi Mesjasz, Bóg-człowiek.
I stąd, realista będzie starał się poznawać siebie i odkrywać swoje słabości – także przez post, który to czyni – aby starać się je przezwyciężać. Siłę zaś do codziennych zmagań będzie czerpać z Boga, trwając z Nim na modlitwie. I tego uczy nas św. Jan od Krzyża w „Drodze z Góry Karmel” – poznawania siebie w prawdzie i starania się, na ile mamy sił, walczyć z nimi. Po to, byśmy nie ulegali drugiej pokusie, zwracania się do Boga tylko „gdy trwoga…”. Wtedy, gdy źle się dzieje, gdy okazuje się, że zawiodły nasze kalkulacje, siły lub inni…
A możemy tego uniknąć, właśnie wtedy – jak ukazuje Jan od Krzyża – gdy będziemy starać się pielęgnować wolność naszego serca, nie oddając go w niewolę („pokłon”) tego świata: „Jedna tylko myśl człowieka jest cenniejsza, niż cały świat; dlatego tylko Bóg jest jej godzien” (Sł 34).
Zobacz także:
Komentarz biblijny – I Niedziela Wielkiego Postu A
o. Antoni Rachmajda OCD
ur. 1961, kapłan, dr duchowości, wieloletni redaktor Zeszytów Karmelitańskich, prowadzący Instytut Duchowości Karmel we Wrocławiu