blog Rozważanie

Niedziela Chrystusa Króla w roku 2022

19 listopada, 2022 o. Antoni Rachmajda OCD

Przypadająca na ten rok, liturgiczny C, uroczystość Chrystusa Króla przedstawia sposób królowania Boga, jedyny możliwy w tym ziemskim czasie, z Krzyża (Łk 23,35-43). Tak Chrystus króluje do końca świata zasiadając po prawicy Ojca, i jednając nas z Nim „przez krew krzyża” (Kol 1,10). Ewangelista Łukasz ukazuje i to panowanie, i wynikającą stąd bezradność Boga wobec człowieka, który częstokroć nawet w tak ekstremalnej sytuacji, jak pewna śmierć, może odrzucić pomocną rękę wyciągniętą doń przez Boga.

Szansa łotra, który drwił z Jezusa („…uratuj siebie i nas”) nie była oczywista, wiedział kim On jest, tzn. za kogo sam siebie uważał i za kogo uważała Go część ludzi („Czy Ty nie jesteś Pomazaniec?…”). Miał więc podobną wiedzę, co drugi łotr, nawet jeśli dowiedział się tego z ust wyśmiewających się z Jezusa przywódców żydowskich: „Innych uratował, niech uratuje siebie”; lub żołnierzy, którzy podchodzili pod same krzyże (każda okazja jest dobra, ta gwarantowała dobrą słyszalność), w celu napojenia skazańca octem, ocucenia go, by więcej cierpiał nie tracąc przytomności: „Jeśli Ty jesteś król Judejczyków, uratuj siebie”. A jednak nie skorzystał z tej możliwości, nawet gdyby miała ona polegać na zasadzie pascalowskiego ryzyka, w wolnym tłumaczeniu: „a co mi szkodzi, najwyżej…”.

Co zatem było w łotrze dziś znanym jako „dobry”, a czego nie było w tym pierwszym, dziś nazywanym „złym”? Przyjmijmy, że chodzi o pewne dobro (odrobinę nawet), które było potrzebne, by otworzyć się na ostatnią, dosłownie, daną szansę i zwrócić się do Zbawiciela: „Jezusie, przypomnij sobie o mnie, kiedy przyjdziesz do królowania twego”. Było nim poczucie sprawiedliwości, które pozostało w nim niezniszczone przez jego (nie wiadomo czy całe) łotrowskie życie: „Drugi zaś, odezwawszy się, gromił tamtego, mówiąc: «Nie boisz ty się Boga? Wszak taki sam wyrok jest nad tobą. Na nas co prawda słuszny, bo sprawiedliwie odbieramy karę za to, co zrobiliśmy. Ten zaś nic złego nie uczynił»”.

Ta fundamentalna postawa sprawiedliwości jest istotą przyjęcia do królowania Boga w Ewangelii Mateusza (rok A), wyrażając największe przykazanie Boga („Nie boisz się ty Boga…”) i bliźniego: „…czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnie nie uczyniliście. I odejdą ci w karę wieczną, zaś sprawiedliwi [podkreśl. – AR] w życie wieczne” (25,45-46). By zachować poczucie sprawiedliwości niezbędna jest otwartość na prawdę: „…na nas co prawda słuszny [wyrok]… Ten zaś nic złego nie uczynił”, na którą w opisie królowania Boga (z roku B) zwraca uwagę św. Jan: „Ja na to zrodziłem się i na to przyszedłem na świat, aby zaświadczyć o prawdzie. Każdy będący z prawdy, słucha głosu mego” (J 18,37).

To dzięki tej ustrzeżonej wrażliwości na sprawiedliwość i prawdę, był ocalony łotr w tej ostatniej chwili (jakże ważne są takie ostatnie szanse… dlatego Kościół zawsze będzie bronił, m.in., prawa do naturalnej śmierci), zdolny otworzyć się na głos Jezusa, mimo (!), iż wszelkie głosy, które słyszał, a które słyszał również pierwszy łotr, były drwiące i prześmiewcze. A może właśnie dlatego zareagował, ale skoro tak, to potwierdzałoby, że zachował w sobie poczucie sprawiedliwości, występując w obronie niesprawiedliwie oskarżanego, bezbronnego Boga, nie mogącego w żaden sposób się bronić, samotnego jak on.

I tak, to, co jednego łotra skłoniło do współuczestniczenia w zgodnym chórze niesprawiedliwych oszczerców, nic mu w sumie nie dając (na tym polega bowiem „logika tłumu”), drugiego ośmieliło do obrony prawdy, i sprawiedliwego cierpiącego Boga-człowieka, i w konsekwencji do nawiązania zbawczego dialogu. Tak było, jest i będzie zawsze. Prawda jest zawsze samotna, i rodzi się w samotności, co nie znaczy, w sercu zupełnie osamotnionym, bo blisko jej jest Bóg, nawet gdybyśmy tego nie odczuwali… O wiele łatwiej być w chórze różnych prześmiewców, klakierów władzy, jej beneficjentów, ludzi wygodnickich, leniwych, zarozumiałych i próżnych… Udział w tych „bandach” (św. Teresa od Jezusa) daje co prawda chwilowe poczucie przynależności do większości, ale marne to pocieszenie… Kłamstwo przez to, że nazwie się je jakimś innym słowem, nie przestaje być kłamstwem, „szczęśliwi łaknący i pragnący sprawiedliwości, bo oni będą nasyceni”…

o. Antoni Rachmajda OCD

ur. 1961, kapłan, dr duchowości, wieloletni redaktor Zeszytów Karmelitańskich, prowadzący Instytut Duchowości Karmel we Wrocławiu