blog Karmel

TAK NAPRAWDĘ… CHODZI O DOŚWIADCZENIE…

1 maja, 2017 S. Lidia Wrona

Wiara w zmartwychwstanie Chrystusa zdaje się być przyjmowana przez nas – współczesnych chrześcijan – z takim samym przekonaniem, jak wiara w kopernikański model układu słonecznego. Z tą jednak różnicą, że jak w przypadku tego drugiego, w naturalny sposób poddajemy się wszystkim jego egzystencjalnym konsekwencjom, tak przyjęcie skutków, które rodzą się z prawdy o zmartwychwstaniu Chrystusa, już nie jest dla nas tak oczywiste…

Powiedzieliśmy: przyjmujemy fakt Jego zmartwychwstania z przekonaniem…

Powtórzmy: przyjmujemy z przekonaniem

To prawda: przyjmujemy…

            Ale czy rzeczywiście ten fakt nas przekonuje…?

Spróbujmy postawić samym sobie pytanie:

Do czego – mnie osobiście – przekonała ta prawda, którą rok w rok, od wielu lat, tak uroczyście obchodzę?

Czy sprowokowała we mnie taki sam przewrót, jak teoria Kopernika w ówczesnym życiu społecznym, politycznym i filozoficznym?

Jakie miejsce w rzeczywistości mojej wiary zajmuje fakt zmartwychwstania?

Czy jest ono pierwszą prawdą, jaka przychodzi mi na myśl, kiedy ktoś zapyta o mój obraz Boga?

A właściwie…

Jaka prawda o Bogu pojawia się we mnie jako pierwsza w momencie gdy ktoś zada mi to pytanie?

Podstawowe badania z zakresu nauk psychologicznych pokazują, że osoba – w sposób spontaniczny – mówi zazwyczaj o tym, co jest w niej bardzo mocno obecne, a co stało się takim dzięki doświadczeniu

To doświadczenie tworzy i kształtuje osobowość.

Jest największą siłą, jaka potrafi wpłynąć na całą ludzką egzystencję.

Doświadczenie nie jest uczuciem.

Jest raczej świadectwem rzeczywistości, która wtargnęła w nasze życie, lub w którą weszliśmy – i która domaga się od nas odpowiedzi.

Doświadczenie musi „ruszyć rozum”, bo inaczej nie zrodzi życia.

Martin Buber pisał, że wiara nie jest uczuciem ludzkiej duszy, ale jest wejściem człowieka w rzeczywistość, w rzeczywistość zupełną… Wnioskował więc: „Decydującym faktem dla autentyczności religii nie jest spersonalizowana wizja boskości, ale to, że wejdę z Nim [z Bogiem] w relację jak z kimś, kto stoi naprzeciw mnie, nawet jeśli nie stoi tylko naprzeciw mnie”; „bez rzeczywistości spotkania wszystkie obrazy są grą i kłamstwem”.

Suma naszych religijnych doświadczeń i zawartych w nich treści, jest najlepszym, możliwym sposobem odkrycia i zrozumienia obecnego w nas obrazu Boga. Podobnie brak doświadczenia osobistej z Nim relacji staje się realną i największą przeszkodą w zrozumieniu treści cudzych doświadczeń. Wielokrotnie wspominała o tym święta Teresa od Jezusa:

 „Choćbym nie wiem jak jasno chciała mówić o sprawach dotyczących modlitwy, dla kogoś kto nie ma doświadczenia, będą one niezrozumiałe” (Ż 10, 9)

„Zrozumie mnie ten, kto miałby jakieś doświadczenie” (Ż 12, 5)

„Mówię to, bo znam to z doświadczenia” (Ż 11, 13; por. Ż 8, 5)

„We wszystkim – doświadczenie jest wielką rzeczą” (Ż 11, 16; por. 40, 8)

Może zatem warto wykorzystać ten wielkanocny czas i zaryzykować, otworzyć się na doświadczenie spotkania ze Zmartwychwstałym?

Dla niektórych łatwiej będzie wyjść na drogę do Emaus, innym – stanąć nad morzem Tyberiadzkim. Ktoś inny jeszcze, będzie się wolał zamknąć w Wieczerniku…

To nie miejsca są istotne…

Najbardziej realną przestrzenią spotkania z żywym Bogiem – ze Zmartwychwstałym – jak zapewnia święty Jan od Krzyża, jest:

 wiara,

                                               nadzieja,

                                                                           i miłość…

S. Lidia Wrona

karmelitanka misjonarka, teolog duchowości. Zafascynowana osobą i przesłaniem św. Teresy od Jezusa. Od lat oddaje się formacji duchowej osób świeckich i konsekrowanych, którą realizuje w ramach różnorodnych form. Autorka wielu konferencji i artykułów. Tłumacz z języka hiszpańskiego.