Czytelnia Kościół wróć

Jezus – Architekt, czyli o budowaniu domu na skale


7 kwietnia, 2017

Skałą jest słowo Jezusa, skałą jest sam Bóg i skałą jest wreszcie Kościół. Człowiek roztropny buduje swe życie wraz z Bogiem, w oparciu o Jego słowo i we wspólnocie Kościoła.

Wybór przypowieści jako formy nauczania był wynikiem świadomej pedagogii Jezusa – nauczyciela. Marek stwierdza: „W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom” (Mk 4,33-34). Przypowieść jako gatunek literacki znana była już w literaturze starożytnej, zarówno greckiej czy rzymskiej, jak i hebrajskiej, jednak przypowieści ewangelijne odbiegają nieco od tamtych. Istotą każdej z nich jest porównanie (gr. parabole) polegające na zestawieniu z sobą dwóch elementów: pierwszy to zazwyczaj konkretny obraz z codziennego życia słuchaczy, drugi natomiast leży w sferze pojęciowej. Konkretny obraz nakreślony przed słuchaczami (czytelnikami) ma więc służyć zilustrowaniu prawd nieuchwytnych zmysłami. Przypowieści Jezusa posiadają najczęściej strukturę sceniczną: scena wprowadzająca – scena centralna – scena końcowa. W przypadku perykopy znanej jako przypowieść o dobrej lub złej budowie (choć w tym wypadku lepiej użyć łacińskiego terminu: similitudo – podobieństwo lub po prostu: porównanie), struktura ta powtórzona jest dwukrotnie: budowa domu – napór sił przyrody – przetrwanie domu; budowa domu – napór sił przyrody – upadek domu. Te proste obrazy posłużyły Jezusowi do wyrażenia najgłębszych prawd egzystencjalnych, stały się metaforą ukazującą całe ludzkie życie: Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, on jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki. (Mt 7,24-27) Przypowieść ta budowana jest na powszechnych w nauczaniu Jezusa i żydowskich rabinów pierwszego stulecia antytezach. Wzajemne przeciwstawianie sobie twierdzeń należało do tzw. metod mnemotechnicznych, dzięki którym niepiśmienni często ludzie mogli łatwo przyswoić sobie przekazywaną naukę. Spotykamy tu trzy przeciwstawienia: słuchanie słowa Jezusa – nieposłuszeństwo słowu; człowiek rozsądny – człowiek nieroztropny; trwanie domu – upadek domu. Posłuszeństwo kontra nieposłuszeństwo słowu Jezus wzywa, by dom swój budować na mocnym fundamencie – na skale. Czym jest skała? Pierwszą podpowiedź daje już początek frazy Jezusowej: „Każdego, kto słów moich słucha…”. Skałą jest więc słowo Chrystusa. Więcej jeszcze – skałą jest sam Bóg. Spośród wielu imion, jakie Izraelici nadawali Bogu, jedno brzmi „Skała”. Karty Starego Testamentu podsuwają opowiadania, których bohaterowie kryli się w skalnych grotach. Bóg nazywany jest Skałą, gdyż daje poczucie bezpieczeństwa. Schronienia, jakiego mieszkańcy Betlejem nie udzielili Maryi i Józefowi, udzielił Bóg w skalnej grocie. Psalmista modlił się słowami: „Pan jest moją skałą i twierdzą” (Ps 71,3) oraz prosił: „Na skałę zbyt dla mnie wysoką wprowadź mnie” (Ps 61,2)1. Budować na skale znaczy osadzić swe życie na fundamencie Bożego słowa i Jego Prawa.

Symbol skały powraca w Mateuszowej ewangelii podczas rozmowy Jezusa z Piotrem. Aby lepiej odczytać znaczenie symbolu, należy zapoznać się z topografią miejsca. Cezarea Filipowa leży w pobliżu starodawnego miejsca pogańskiego kultu wprowadzonego przez Jeroboama. Miasto nazywało się wówczas Dan. Archeologowie odkryli tam zwalone kolumny i ołtarze dawnych bogów pogańskich, których Żydzi nazywali demonami. Obok tego wielkiego rumowiska znajduje się potężna góra Hermon, zbudowana z niezwykle twardych skał. To właśnie w tym miejscu, w cieniu potężnej skały i przy rozwalonych ołtarzach pogańskich bogów, Jezus mówił do Piotra: „Ty jesteś skała, a na tej skale zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Możemy jedynie próbować sobie wyobrazić, jak potężnie zabrzmiały słowa Pana, który z jednej strony wskazywał na skaliste zbocze Hermonu, mówiąc o skale, a z drugiej ukazywał rozwalone ołtarze pogańskich świątyń, zapowiadając porażkę bram piekieł. Nie jest przypadkiem, że rzeczownik „Kościół” oznacza dwie rzeczywistości: wspólnotę i budynek. To drugie znaczenie doskonale koreluje z metaforą budowy: kościół, aby się ostał, winien być budowany na skale. Różne odcienie znaczeniowe symbolu skały pozwalają na szeroką interpretację wezwania Jezusa, by dom swój budować na takim właśnie fundamencie: skałą jest Jego słowo, skałą jest sam Bóg i skałą jest wreszcie Kościół. Człowiek roztropny buduje swe życie wraz z Bogiem, w oparciu o Jego słowo i we wspólnocie Kościoła. Mądrość kontra głupota Psalmista sformułował lapidarny osąd: „Mówi głupi w swoim sercu: Nie ma Boga” (Ps 14,1). Oczywiście, ateizm – taki, jaki znamy z Oświecenia – nie istniał w mentalności semickiej. Wyznanie „nie ma Boga” znaczy tyle, co „Bóg nie interesuje się światem i życiem człowieka, nie interweniuje w historię społeczeństw ani jednostek”. Przyjęcie takiej tezy nazywa autor natchniony głupotą. W tej samej mądrościowej tradycji należy umieścić logion Jezusa: „Każdego, kto słów moich słucha, a nie wypełnia, można porównać z człowiekiem nierozsądnym”. Przeciwstawiony mu został człowiek rozsądny, czyli taki, którego cechuje cnota określona przez Jezusa jako fronesis. Starożytni Grecy rozróżniali mądrość (sofia) i roztropność (fronesis).

O ile pierwsza dotyczyła głównie prawd boskich, ostatecznych, a przez Sokratesa nierozerwalnie wiązana była z cnotą (arete), o tyle druga miała wymiar bardziej praktyczny. Mądrość dotyczyła ludzkiego umysłu i sposobu widzenia świata; roztropność była związana z życiem, działaniem i postępowaniem. Dlatego właśnie Arystoteles definiował ją jako „prawdę dotyczącą działania w stosunku do rzeczy, które są dobre dla istot ludzkich”. Roztropność wyrażała się przede wszystkim w umiejętności podejmowania słusznych decyzji. To właśnie ona była potrzebna do szczęścia, które opierało się według niego na pięciu zasadach: zdolności podejmowania dobrych decyzji; zdrowych zmysłach i zdrowym ciele; powodzeniu w działaniu; dobrej sławie u ludzi; dostatku tego, co potrzebne do życia. Podobnie roztropność rozumiał Cyceron, który mówił, iż prudentia to wiedza o tym, jakich rzeczy unikać, a jakich poszukiwać. Trwałość kontra upadek jedną z największych tragedii religijnego świata Żydów był bez wątpienia upadek świątyni jerozolimskiej. W roku 70 oddział rzymski pod wodzą Tytusa, późniejszego cesarza, wkroczył do Wiecznego Miasta, by dokonać w nim spustoszenia. „Godzi się, by kapłani zginęli razem z przybytkiem” – powiedział wódz, nakazując tym samym wymordować potomków Lewiego w płonącej świątyni. Talmud porównuje zburzenie pierwszej świątyni, budowanej przez Salomona a zrównanej z ziemią przez Babilończyków w 586 roku przed Chr., z destrukcją budowli Heroda: „Dlaczego została zburzona pierwsza świątynia? Z trzech powodów: przez bałwochwalstwo, porzucenie obyczajów i przez zabójstwo. A druga świątynia, gdy Izraelici zajmowali się Torą, przykazaniami i dobrymi czynami, dlaczego została zburzona? Ponieważ w tym czasie panowała niezgoda; z tego wniosek, że niezgoda ma tę samą ważkość, co trzy grzechy wyżej wymienione: bałwochwalstwo, porzucenie [obyczajów] i zabójstwo”. Judeochrześcijanie czytający ewangelię Mateusza po roku 70, gdy natrafiali na Jezusową wypowiedź o domu: „I runął, a upadek jego był wielki”, bez wątpienia mieli przed oczyma obraz swej umiłowanej świątyni – Domu Pańskiego.

To nieokiełznany najeźdźca rzymski okazał się zapowiadanym przez Jezusa deszczem, potokiem i wichrem. Oszczędził jedynie ha-Kotel, Mur Płaczu, do dziś przedmiot tęsknot żydowskich i jedyną pamiątkę dawnej świetności. Potężny kompleks świątynny, rozbudowany i zmodernizowany przez Heroda, człowieka o szalonych pomysłach architektonicznych, kompleks ukończony na kilka miesięcy przed jego destrukcją, legł w gruzach. Góra Syjon, na której postawiono świątynię, nie okazała się trwałym fundamentem. Prawdziwą bowiem skałą jest Bóg i Jego słowo. Kto na Nim buduje świątynię swego serca, temu niestraszne ulewne deszcze, rwące potoki i potężne wichry. Jezus wypowiadał przypowieści, aby Jego słuchacze mogli przejrzeć się w nich jak w lustrze. Jeśli dziś, czytając słowa Jezusa o konieczności budowy na skale, ktoś stawia sobie pytanie, czy przypadkiem jakaś część jego domu nie stoi na piasku, niech pomoże mu świadomość, że Bóg ma władzę, by umacniać to, co niestałe. Pewien włoski poeta wyraził to takimi słowami: „Śniło mi się, że szedłem wraz z Bogiem brzegiem morza i ujrzałem – jeden po drugim – wszystkie dni mojego życia. Przez cały ten czas były na piasku ślady czterech stóp: Jego i moich. Jednak w najtrudniejszych dniach widziałem na piasku tylko dwa ślady. Powiedziałem: Panie, zawsze Cię kochałem, dlaczego w tych trudnych chwilach zostawiłeś mnie samego? Bóg mi odpowiedział: Nigdy cię nie opuściłem. W tych najtrudniejszych dniach, gdy widziałeś na piasku tylko dwa ślady, niosłem cię na ramionach”.

ks. Mariusz Rosik

biblista, profesor nauk teologicznych, wykładowca na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, stypendysta m.in. Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie i École biblique et archéologique française de Jérusalem.