Komentarz Biblijny o. Wojciech Ciak OCD wróć

Święto św. Brygidy, zakonnicy, Patronki Europy

23-07-2022

J 15, 1-8
Kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity

Jezus powiedział do swoich uczniów:

„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, o ile nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami.

Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony, jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją i wrzuca do ognia i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”.


Szukaj towarzystwa Jezusa

Teresa radzi: „Postaraj się o towarzystwo. A jakież mógłbyś znaleźć lepsze nad towarzystwo samego Mistrza, który nauczył nas tej modlitwy, do której odmówienia się zabierasz. Przedstaw sobie Pana stojącego tuż przy tobie i patrz, z jaką miłością i z jaką pokorą raczy ciebie nauczać”.

Patrz na Tego, który patrzy na nas

Nawiąż z Jezusem osobisty kontakt, dostrzeż Jego spojrzenie, a następnie patrz Mu w oczy, bez lęku. Uświadom sobie, że nasze życie od Niego pochodzi i że On patrzy na nas z taką ogromną życzliwością.

Wsłuchuj się w Mistrza

Jezus nie tylko patrzy na nas, ale również do nas mówi.

Św. Brygida Szwedzka – (1303-1373), wyszła za maż mając 13 lat za szwedzkiego szlachcica o imieniu Ulf. Miała z nim 8 dzieci. Jej mąż Ulf umiera w 1344 roku po powrocie z pielgrzymki do Santiago de Compostela. Po śmierci męża Brygida żyje w ubóstwie i modlitwie. Zostaje obdarowana mistycznymi doświadczeniami, które przybliżają jej tajemnicę Męki i zarazem ją inspirują do podjęcia starań na rzecz pojednania władców chrześcijańskich i do nakłaniania papieża, aby opuścił Avignon i powrócił na nowo do Rzymu. Kiedy zaś przybyła do Rzymu w 1350 roku z racji Roku Świętego uzyskała zatwierdzenie zakonu Świętego Zbawiciela, którego organizacją po śmierci zajęła się córka św. Katarzyna Szwedzka.

W jaki sposób można ogarnąć to życie św. Brygidy i to jej niezwykle bogate doświadczenie. Myślę, że może nas ona nauczyć patrzenia na Kościół od środka, co więcej, być solidarnym z Kościołem od środka w duchu rodzinnym.
I Święta może tego nas nauczyć, bo doświadczyła życia w rodzinie, doświadczyła życia w rodzinie zakonnej i te doświadczenia pomogły jej odkryć w sobie tak cenny dar zmysłu Kościoła, jakim jest solidarność w duchu rodzinnym. Oznacza to, że św. Brygida jako członek Kościoła podejmowała swoje działanie i mówiła z pozycji kogoś będącego we wnętrzu wspólnoty kościelnej. Przeżywała jako swoje triumfy i niepowodzenia, cnoty i braki Kościoła, tak jak to miało miejsce w odniesieniu do jej rodziny i do rodziny zakonnej. I kiedy chwaliło się czy krytykowało Kościół, wówczas solidaryzowała się z nim, sama czuła się obiektem owych pochwał czy krytyk, gdyż podobnie przeżywała to, gdy odnosiło  się to do jej rodziny i do jej rodziny zakonnej.
To nie oznacza również naiwności u Świętej, to ona najbardziej wymagała od swojej rodziny, to ona najbardziej wymagała od swojej rodziny zakonnej i to ona najbardziej wymagała od rodziny Kościoła, a zarazem to ona najbardziej była solidarna ze wszystkimi kręgami tych poszczególnych rodzin. Była w niej żywa świadomość swojego włączenia, wcielenia w swoją rodzinę, swoją rodzinę zakonną i rodzinę Kościoła.
Dlatego doznawała tych cierpień przez jakie przechodziła jej rodzina, jej rodzina zakonna i Rodzina Kościoła, zamiast być przyczyną cierpień czy radować się z ich upokorzeń: „…nie wymieniam już innych spraw, moich trosk, jakie przynosi każdy dzień, przejmowaniem się o wszystkie kościoły. Któż przeżywa słabość, abym ja jej nie doświadczał? Któż się gorszy, abym i ja nie płonął?” (2 Kor 11,28-29).
Mając to na uwadze mogła z tak wielką troską i odwagą pisać do papieża Grzegorza XI: „Papieżu Grzegorzu XI, posłuchaj słów, które mówię do ciebie, i zwróć uwagę na to, co mówię. Dlaczego tak Mnie nienawidzisz? Dlaczego twoja zuchwałość  i zarozumiałość wobec Mnie jest tak wielka? Dwór twój świecki obrabowuje mój niebieski. Ty butny odbierasz Mi moje owce (…) Targasz się też niesprawiedliwie na dobra należące do moich ubogich i rozdajesz je niewłaściwie pośród bogaczy (…) Choć mógłbym cię przekląć zgodnie z mą sprawiedliwością, to jednak napominam cię jeszcze raz ze względu na dobro twej duszy, tak, wzywam cię, abyś jak najprędzej powrócił do twej stolicy w Rzymie. Czas powrotu sam masz bliżej określić. Wiedz jednak, że im dłużej zwlekać będziesz, tym więcej straci twa dusza i osłabną twe cnoty (…) Przybądź więc nie ze swą zwyczajną pychą i ziemskim przepychem, ale z pokorą i gorącą miłością.
Ruszaj więc mężnie na drogi sprawiedliwości, a wyjdzie ci to na dobre. Nie gardź Tym, który cię kocha, gdyż jeśli posłuchasz, Ja okażę ci miłosierdzie i pobłogosławię, i przyozdobię cię i przyoblekę w prawdziwe papieskie szaty biskupie, tak, przyoblekę cię w siebie, abyś był we Mnie, a Ja w tobie, i będziesz uwielbiony na wieki. (IV,142; pocz. lat 70. XIV w.)
Papież pożąda znaku. Powiedz mu, że i faryzeusze żądali znaku. Odpowiedziałem im, że tak jak Jonasz przez trzy dni i trzy noce przebywał we wnętrzu ryby, tak i Ja, Syn Dziewicy, spoczywałem umarły w ziemi, lecz trzeciego dnia zmartwychwstałem i w chwale wstąpiłem do nieba. Tak i ten papież Grzegorz jako znak otrzyma znak napomnienia mego, aby zbawiał dusze. Niech więc uczynkami spełni to, co prowadzi do mojej chwały, pracując nad zbawieniem dusz i przywróceniem w Kościele swoich dawnych obyczajów i lepszego stanu. Wtedy dozna znaku i wiekuistej pociechy. Otrzyma też drugi znak: jeśli nie posłucha słów moich i nie przybędzie na włoską ziemię, to straci nie tylko to, co doczesne, ale i to, co duchowe, i doznawać będzie utrapień serca jak długo żyć będzie, i choć czasami serce jego miałoby doznać ulgi, to jego wyrzuty sumienia i wewnętrzne strapienia pozostaną. Trzecim znakiem jest ten, że Ja, Bóg, przemawiam cudownymi słowy przez kobietę, a na jakiż pożytek się to dzieje, jak nie na korzyść i zbawienie dusz, tak aby to, co złe, uległo poprawie, a co dobre, stało się jeszcze lepsze?” (IV, 143; pocz. lat 70. XIV w.) (Piwnica duchowa, św. Brygida Szwedzka, s. 13-14).
Obchodząc dziś święto św. Patronki Europy, w której Kościół przechodzi tak głęboki kryzys i wielu katolików wstydzi się Kościoła – prośmy św. Brygidę o dar zmysłu Kościoła i dar solidarności z nim w duchu rodzinnym.

Mów do Niego

Po wsłuchiwaniu się w Mistrza my podejmujemy z Nim rozmowę. Mamy do Niego kierować słowa proste i prawdziwe.