Czytelnia Karmel wróć

Duchowość św. Teresy od Jezusa Cz. 4. Modlitwa, droga doskonałości chrześcijańskiej


8 października, 2020

Modlitwa jest oryginalnym posłaniem Teresy, jej chrześcijańskim doświadczeniem, jej specjalnością jako mistrzyni, jej charyzmatem jako fundatorki. Poprzez doświadczenie modlitwy Święta przenika w rozległy świat nadprzyrodzony i poświęca się bez reszty swoim działaniom na niwie Kościoła. Modlitwa jest środowiskiem jej nadprzyrodzonego życia, miejscem mistycznego doświadczenia, kluczem do zrozumienia i interpretacji jej osoby.

Modlitwa terezjańska posiada szerokie znaczenie jako modlitwa-życie i do jej istoty należy wymiar wnętrza. Jest drogą ku głębiom duszy i ku bogatemu doświadczaniu konkretnego życia, przenikniętego Bogiem: życia Bożego, które wypełnia ją po brzegi, wybrzmiewa w środku i przedostaje się na zewnątrz. Wejście w kontakt z pismami Świętej oznacza odkrycie bogactw jej modlitwy, odbycie wędrówki ku głębi człowieka, który jest pochłonięty poszukiwaniem Boga ukrytego daleko poza obszarem powierzchownej wrażliwości oraz obecnego i otwartego na komunikowanie się w miłości.

Nie omawiamy w tym miejscu wszystkich aspektów modlitwy terezjańskiej, którym poświęcona zostanie szczegółowa analiza w poszczególnych księgach i w odnoszących się do nich wprowadzeniach. Chcemy jedynie zaproponować niektóre ścieżki przydatne do lektury i zrozumienia tekstu, otworzyć przed wrażliwym na określone wartości czytelnikiem drogi, które by mu pomogły zagłębić się w lekturę Teresy bez uprzedzeń i większych trudności.

Echa Ewangelii w modlitwie terezjańskiej

Teresa jest zakorzeniona w Ewangelii. W tym zawiera się fundament jej modlitewnego życia. Dokonuje żywej egzegezy modlitwy ewangelicznej, pogłębia ją, wzbogaca jej horyzonty własnym doświadczeniem, nadaje jej osobistych znamion, obdarza ją żywotnością i głębią aż do pełnego przeniknięcia – za pośrednictwem modlitwy, ewangelicznego posłania czyniąc z modlitwy syntezę chrześcijańskiego życia.

Dwie są rzeczywistości ewangeliczne, które, moim zdaniem, leżą u podstaw żywej egzegezy dokonywanej przez Teresę: częsta samotna modlitwa Jezusa poświadczona przez Ewangelistów[1] i rada, jaką On sam daje polecając modlitwę w samotności: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu” (Mt 6,6). Rzeczywiście, Teresa pamięta o sposobie, w jaki modli się Jezus, i podaje go za wzór: „Pierwsza nauka, jaką nam ten Mistrz niebieski daje co do modlitwy, jest, jak wiecie, ta, byśmy się modlili na osobności, jak On sam zawsze to czynił, ile razy się modlił; nie żeby tego potrzebował dla siebie, ale by nas przykładem swoim nauczyć” (Droga doskonałości [D] 24,4). Definicja modlitwy podawana przez Teresę doskonale pokrywa się z tą, jaką zapewne nosił w sercu Chrystus: częste i miłosne przebywanie w samotności z tym, o którym wiedział, że jest przez niego kochany – z Ojcem. Z tajemnicy modlitwy Chrystusa wyrasta modlitwa Teresy, która intensywnie wprowadza w czyn ewangeliczną zasadę modlitwy samotnej, ukrytej i cichej. Należy oczywiście dotrzeć do najgłębszego korzenia Ewangelii modlitwy, jakim jest pojęcie miłości i przyjaźni.

Bóg miłości, który objawia się na stronach Biblii jako Bóg obecny i jako przyjaciel; Chrystus, który swoich uczniów nazywa „przyjaciółmi” (por. J 15,13-14): oto dwie rzeczywistości ewangeliczne stanowiące tło, które nadaje pojęciu modlitwy chrześcijańskiej nieoczekiwanego przestrzennego wymiaru. Jest to ciągła i niczym nieograniczona obecność udzielającej się Trójcy Świętej: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać” (J 14,23); objawienie, w którym zamyka się wytłumaczenie wszelkiego wewnętrznego poszukiwania Boga i całego niewyrażalnego doświadczenia komunikowania się Trójcy Świętej. Te proste wskazania dotyczące wielkich tematów zawartych w Ewangelii stanowią teologiczną osnowę modlitwy terezjańskiej. Bóg przyjaciel, który jest obecny, z którym można się „porozumieć”, i który wymaga, żeby odpowiedzieć mu miłością.

Sposób, w jaki Święta się modli, a który jest jednocześnie formą jej spotkań z Chrystusem, odzwierciedla tę samą, zawartą w Ewangelii, drogę obecności, wspólnego przebywania i przyjaźni. Z początku jest to jakby zewnętrzny związek z Chrystusem przeżywany za pośrednictwem kontemplowania jakiegoś obrazu lub też fragmentu Ewangelii. Dla Teresy ważne jest, aby takiemu spotkaniu nadać widzialną formę, wykorzystując na przykład obraz Samarytanki znajdujący się w jej rodzinnym domu. Wiele lat później ona sama będzie wspominać początki swojej młodzieńczej modlitwy w następujących słowach:

O, ileż razy przychodzi mi tu na myśl owa woda żywa, o której Pan mówił do Samarytanki! Jakże kocham ten fragment Ewangelii! „Jeszcze dzieckiem będąc”, choć nie rozumiałam wówczas, tak, jak dziś rozumiem, głębokiego jej znaczenia, błagałam Pana po wiele razy, aby mi dał tej wody, i później też wszędzie gdziekolwiek przebywałam, miałam przy sobie obraz przedstawiający tę tajemnicę, a pod nią wypisane te słowa Samarytanki do siedzącego przy studni Zbawiciela: „Panie, daj mi tej wody”.

Księga życia 30,19

Wiemy, że taka była modlitwa Teresy w młodzieńczych latach: rozmawiać z Jezusem i z nim przebywać, zatrzymując się szczególnie na tych fragmentach Ewangelii, w których widziała Go najbardziej potrzebującym towarzystwa[2]. Później ta obecność Chrystusa z kart Ewangelii zostaje przyswojona duchowo, nie jest już relacją zwróconą na zewnątrz, identyfikującą siebie z jakimś zewnętrznym obrazem: On przebywa we wnętrzu. Chodzi o to, aby na tę obecność odpowiedzieć z wzajemnością, aby mówić do Niego albo zwyczajnie skierować ku Niemu pełne miłości spojrzenie[3]. Stanie się to najbardziej lubianą przez Świętą metodą modlitwy, którą zawsze będzie wpajać swoim uczniom i przedstawiać jako syntezę związku przyjaźni z Bogiem[4], poczynając od zetknięcia z dłonią Chrystusa, na odkryciu wewnętrznego świata kończąc. Od wysiłku włożonego w wyobrażenie sobie jego Osoby do pierwszego odczucia Jego obecności: teraz to Bóg przejmuje inicjatywę. Aż do radosnego odkrycia obecności czy też zamieszkiwania trynitarnego, które realizuje się na szczytach świętości. Procedura poszukiwania podlega odwróceniu. Na początku górować będzie wysiłek, by spotkać Boga we własnym wnętrzu: „Szukaj mnie w tobie”, potem zaś radość odnalezienia siebie spełnionej w Bogu i zatopionej w Trójcy Świętej: „Szukaj siebie we mnie”[5]. Zatem droga prowadząca ku wnętrzu i na szczyty cała jest utkana z ewangelicznych brzmień.

Innym znamieniem zaczerpniętej wyraźnie z Ewangelii modlitewnej inspiracji Teresy jest miłość do modlitwy Jezusa, Ojcze nasz. Żadna doktryna czy doświadczenie modlitwy nie mogłyby znaleźć trafniejszej formy wyrazu niż te dokładnie słowa. Ojcze nasz jest modlitwą w syntezie, „książeczką”, która zawiera w sobie całą Ewangelię:

Jakież dzięki należą się Panu za tak wzniosłą doskonałość tej modlitwy ewangelicznej! Wskazuje ona na boską mądrość tego Mistrza, który nas jej nauczył, i każda z nas, córki, może ją uważać jakby dla niej samej ułożoną. Zdumiewam się widząc, że w tak niewielu słowach zawarta jest cała kontemplacja i doskonałość, tak iż można by obyć się bez innej książki i dość byłoby zgłębić tę jedną.

Droga doskonałości 37,1

Pisząc komentarz do Modlitwy Pańskiej, Teresa, jako wytrawna egzegetka, bada dogłębnie – z rozważną biblijną intuicją – każde jej słowo. Co więcej, i w tym wyraża się jej charyzmat. Odkrywa w owej modlitwie tę samą dynamikę, która jest cechą modlitwy-życia i postępuje po linii komentarza zagłębiając się coraz bardziej w różne jej stopnie, aż do kontemplacji. Nie brak również u Teresy odwołań do kapłańskiej modlitwy Jezusa (por. J 17) i do samego wzniosłego wymiaru mistycznych zaślubin realizujących się w byciu w pełnej zgodności z uczuciami żywionymi przez Pana:

W tej myśli Pan Jezus – nie pamiętam, w którym miejscu to napisano – modląc się za apostołami swymi, prosił Ojca, aby byli jedno z Ojcem i z Nim, jak Pan nasz Jezus Chrystus jest w Ojcu, a Ojciec w Nim. Powiedzcie, jaka może być większa miłość nad tę, która się w tych słowach objawia? A do tej miłości przystęp nikomu z nas nie jest wzbroniony, [nie odstępujemy od zanurzenia się w nią wszyscy, ponieważ Jego Majestat tak mówi:] bo tak jeszcze mówi Pan: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie[6].

Twierdza wewnętrzna 7,2,7

Różnorakie brzmienia modlitwy terezjańskiej

Słowo „modlitwa” nabrało u Teresy niezwykłego bogactwa odcieni. Jest to pojęcie o istotnym znaczeniu, bogate jak samo jej życie. Rozbrzmiewa nieoczekiwaną ilością dźwięków, nie daje się rozdrobnić na pojedyncze aspekty. Należy pozwolić mu pozostać takim, jakie jest: otwartym na tysiąc właściwych mu odcieni. Mimo to postaramy się jednak omówić różne podstawowe zagadnienia, z którymi styka się czytelnik w momencie, kiedy Teresa mówi mu o modlitwie. Są to: modlitwa-życie, stopnie modlitwy, konkretne jej praktykowanie, postawy modlącego się oraz napisane przez nią samą modlitwy.

modlitwa-życie

Jest rzeczą oczywistą, że w doświadczeniu terezjańskim modlitwa utożsamiana jest w jej pełnym znaczeniu z życiem, doskonałością, świętością, zjednoczeniem z Bogiem. Jest pojęciem płynnym i bogatym w treści jak sama ludzka egzystencja. Od nawrócenia aż po próg chwały kolejne odcinki drogi do doskonałości prowadzą przez modlitwę i w niej się realizują. Tożsamość między nimi jest doskonała. Tajemnica takowej syntezy leży niewątpliwie w definicji, czy też w opisie modlitwy, który Święta wyraża znanymi słowami, zawartymi w rozdziale 8 Księgi życia (n. 5): „Moim zdaniem modlitwa myślna to nic innego jak przyjazne obcowanie, częste przebywanie sam na sam z tym, o którym wiemy, że nas kocha”. Jest to definicja wyrażona – z gramatycznego punktu widzenia – w trybie oznajmującym, a mimo to posiada wielki potencjał życiowy, ekspresyjny. Należy starać się ją zrozumieć w szerszym kontekście, w którym występuje: mowa tu o przyjaźni ludzkiej przy okazji poruszania tematu wymogów, jakie trzeba spełnić celem upodobnienia się do Boga. Upodobnienie to jest z kolei niezbędnym warunkiem prawdziwej i trwałej przyjaźni. Bogactwo życia zawarte w owych słowach bierze się z niewyczerpalnego źródła, którego domyślać się każe modlitewne doświadczenie Teresy. Główne role odgrywają tutaj dwie osoby: Bóg i człowiek. Ten pierwszy, gotowy na stopniowe, zawsze nowe i mające nieskończony wymiar wieczności objawianie siebie; drugi, człowiek, on – opierając się na swojej ograniczonej zdolności – także otwarty na coraz pełniejsze spotkanie i na osobiste ubogacenie.

Bóg, mieniący człowieka „Ty”, i będący tym, od którego zależy cała osobowość drugiego i jego zdolność do bycia oraz istnienia we własnej pełni. Spotkanie dokonuje się na płaszczyźnie miłość – przyjaźń rozbrzmiewającej echem ludzkiego przeżywania przyjaźni, którego Teresa, podobnie jak każda osoba, doświadcza jako objawienia poprzedzającego doświadczenie Boga Miłości. To także synteza Bożego objawienia i jego otwartości na ludzi stanowiącej modlitwę-miłość otuloną w cały teologiczny klimat towarzyszący relacjom między Bogiem i człowiekiem. Spotkanie to naznaczone jest wiarą, która w pełni przyjmuje całe objawienie jako historię zbawienia i które w każdym momencie odnawia wiarę w miłość „z tym, o którym wiemy, że nas kocha”. W rzeczywistości wiemy, że nas kocha jedynie dlatego, iż nam to objawił. Uruchamiamy naszą wiarę w miłość wtedy, kiedy przyjmujemy do serca jego Słowo; będącej wreszcie nadzieją nabrzmiałą teologiczną ufnością, albowiem w modlitwie posiadanie nie jest jeszcze doskonałe, ani ostateczne, i zawsze przewyższa swoją miarą zasługi i oczekiwania człowieka.

Już w owych dwóch cechach dokonującego się spotkania – osobowej i teologalnej – znajdujemy źródło, z którego czerpie swoje bogactwo terezjańskie pojęcie modlitwy. Dwa kolejne spostrzeżenia ubogacają o nowe wymiary spojrzenie na modlitwę jako na drogę, proces, poszukiwanie, pogłębianie znajomości. Mówimy tu o aspekcie dynamicznym, który czyni z osobowego spotkania z Bogiem codzienną przygodę i stały proces uosabiania. Teresa kładzie nieustannie nacisk na ów dynamizm modlitwy-życia otwarty na nowe, niespodziewane działania ze strony Boga i na postępujące ich przyswajanie przez człowieka, za którego pośrednictwem Bóg staje się protagonistą życia. Przyjaźń zakłada też przemianę: „W istocie bowiem do prawdziwej miłości i do trwałej przyjaźni potrzeba, aby z obu stron równe było usposobienie i warunki; ze strony Pana wiemy, że nie może tu nie dostawać niczego, ale my ze swej strony mamy naturę skażoną, zmysłową, niewdzięczną” (Ż 8,5). Życie modlitwy jest drogą wspólnoty z Bogiem, która przemienia człowieka od środka, a zmianę dokonaną w nim czyni widoczną poprzez rozkwit chrześcijańskich cnót.

Życie Teresy jest najlepszym komentarzem do jej własnej doktryny. Mieliśmy już okazję mówić o poczwórnym wymiarze jej doświadczenia: Teresa utożsamia się z życiem modlitwą, albo, innymi słowy, z modlitwą, która jest życiem.

stopnie modlitwy

Dynamika osobowego spotkania z Bogiem prowadzi przez różnego rodzaju doświadczenia następujące po sobie, nacechowane psychologicznymi uwarunkowaniami jednostki, szczególnymi darami łaski, owocami świętości. Całość, na którą składają się owe duchowe przeżycia poznawcze, można nazwać stopniami modlitwy, sposobami nawadniania ogrodu, mieszkaniami. Stopnie modlitwy same w sobie obejmują złożone i zbieżne z sobą rzeczywistości, do których mogą należeć: pewna szczególna łaska, ludzki wysiłek, zjawiska należące do sfery psychologicznej czy też pochodzące od Boga owoce świętości. Z reguły jednak stopnie te biorą swoją nazwę i mierzone są psychologicznym doświadczeniem relacji z Bogiem na modlitwie. Teresa przeżyła owe różne etapy i opisała je.

Czerpiąc z dziedzictwa tradycji chrześcijańskiej Święta posiada dość jasną wizję tego, czym jest podążanie szlakiem wiary i miłości, podzielonym na odcinki i „drogi”. Z przeczytanych lektur wie, że w trakcie modlitwy napotyka się na szereg następujących po sobie i nawarstwiających się doświadczeń. Dzięki nim relacja z Bogiem upraszcza się i udoskonala w zależności od tego, jak bardzo czynną rolę odgrywają w niej jeszcze władze człowieka. Doświadczenie terezjańskie opiera się na kulturowym dorobku, który nie jest sam w sobie ani jasny, ani łatwy do zinterpretowania. Korzystając z pomocy osób uczonych i tych zaprawionych duchowo, w przeciągu całej przebytej przez siebie długiej i uciążliwej drogi, Teresie udaje się nadać stopniom modlitwy systematyczną formę, która ze swoimi opisami i pojęciami wkrótce staje się formą podręcznikową.

Nie miejsce tu na dłuższe rozważania nad znaczeniami, jakie posiadają kolejne stopnie modlitwy. Zostaną one wytłumaczone w poszczególnych wprowadzeniach. Zwróćmy jedynie uwagę na dynamiczny i wieloraki charakter tego postępującego doświadczenia – ogarniającego sobą modlitwę ustną, modlitwę myślną, modlitwę skupienia, odpocznienia, zjednoczenia – które może przybierać formę nadzwyczajnych, mających również cielesny wymiar, zjawisk (ekstazy, zranienia) lub też otworzyć się na nadprzyrodzone dary wlanej kontemplacji, widzeń, słyszanych słów, itp., aby dotknąć na koniec szczytów narzeczeństwa i duchowych zaślubin. Teresa od Jezusa doświadczyła na sobie samej tej różnorodności stopni modlitwy, a w swoim nauczaniu przedstawiła efekty i uczucia odpowiadające każdemu z nich. Kładła wyjątkowy nacisk na szczegółowe łaski od Boga, które popychają duszę ku tego typu nadprzyrodzonym doświadczeniom. Przywiązywała dużą wagę do cnót i bogatych w owoce świętości skutków, które każdy z tych stopni wywołuje sobą, i które dla niej stanowią gwarancję ich autentyczności. Jej wykład każe widzieć w niej mistrzynię teologii duchowości. Od czasów św. Teresy aż po dzisiejszy dzień, badania poświęcone ascetyce i mistyce wciąż opierają się na jej świadectwie i nauczaniu jako na wzorcu używanym do wyrażania sądu o autentyczności czy też jej braku wobec osób, które doznały, lub też twierdzą, że doznają na sobie podobnych skutków. Jest tak, mimo iż wielu autorom nie udało się do końca zachować przy tym wyważonego tonu, jakim posługuje się Teresa formułując własną opinię o łaskach, fizycznych i duchowych doznaniach oraz owocach świętości[7].

praktykowanie modlitwy

Życie modlitwą i przechodzenie przez jej stopnie zakładają praktykowanie jej. Święta Teresa swoje doświadczenie zawdzięcza temu czasowi, który spędzała wyłącznie na przyjacielskim obcowaniu z Bogiem. Również i jej pedagogiczna metoda podąża tą drogą. Centralne rozdziały Księgi życia omawiające stopnie modlitwy i stronice Drogi doskonałości, bezpośrednio poprzedzające komentarz do modlitwy Ojcze nasz, mówią wyraźnie o modlitwie jako o zadaniu do spełnienia, jako o czasie i konkretnej praktyce, którym należy się ze szczodrobliwością poświęcić: „Niech nigdy nie rezygnuje się z przeznaczania na modlitwę tylu godzin, ile dla wszystkich zostało ustanowionych […]” (Dv18,4).

Temu, kto przedstawia jako argument napotkane przez siebie trudności, Święta, aby się nie zniechęcał, opowiada o swoim własnym doświadczeniu: „Ja całe czternaście lat nie byłam zdolna rozmyślać inaczej, jeno czytając z książki” (Dv 17,3). Dokłada ona wszelkich starań, żeby być tutaj dobrze zrozumianą i ucieka się do argumentów o charakterze pedagogicznym, aby przekonać do wytrwałego i hojnego praktykowania modlitwy. Proponuje też prostą metodę, najbardziej typowy, terezjański jej sposób (Dv 26). Przy niektórych okazjach, ku pocieszeniu wszystkich, mówi o tym, jak względne bywa przykładanie wagi do czasu i miejsca praktykowania modlitwy:

Kto prawdziwie miłuje, ten wszędzie i na każdym miejscu miłuje i pamięta na umiłowanego. Byłaby to rzecz smutna, gdybyśmy nie mogli się modlić inaczej, tylko schowani w kącie.

Księga fundacji 5,16

Wierzcie mi, siostry, nie długość czasu poświęconego na modlitwę stanowi o postępie duszy. Bo i te posługi zewnętrzne, gdy na nich przez posłuszeństwo czy dla pożytku drugich czas trawicie, wielką wam będą do postępu wewnętrznego pomocą i w jednej chwili lepiej was mogą przysposobić do zapałów miłości Bożej niż długie godziny rozmyślania (F 5,17).

modlitwy terezjańskie

Śledząc z uwagą zapisane przez Teresę strony czytelnik może doszukać się w nich przyjacielskiego dialogu między Świętą a Bogiem. Wraz z modlitwą-syntezą życia, wraz z jej stopniami i sposobem praktykowania znajdzie również modlitwy ujęte w słowa, w których rozmodlona dusza Teresy wyraża siebie za pośrednictwem pism, takich jak na przykład Wołania, będących autentycznymi modlitwami, czy też niektóre Poezje. Ogólnie rzecz biorąc, modlitwa jednak przebija się w każdym momencie, na każdej stronie, i to dzięki temu, co znalazło się na kartach jej pism, możemy dowiedzieć się, jak modliła się Teresa. Należy nade wszystko podkreślić głęboką zgodność tych tekstów z modlitwami biblijnymi. Czasami mamy do czynienia z modlitwami natchnionymi bezpośrednio słowami Biblii, jak ma to miejsce w Wołaniach, kiedy indziej ich wpływ jest dostrzegalny jako subtelne tło.

Przez modlitwy ujęte w słowa przelewa się niezmierzone bogactwo form i postaw modlitewnych właściwych modlitwie chrześcijańskiej:

Analiza licznych modlitw wtrąconych w jakikolwiek ciąg narracji terezjańskiej, szczególnie w Księgę życia, pokazuje jak relacja przyjaźni przejawia się w sposób spontaniczny, prawie że nieunikniony, w powszechnych formach modlitwy chrześcijańskiej: w uwielbieniu, adoracji, dziękczynieniu, wysławianiu… przybierając to ostatnie we wspaniałe formy doksologiczne; w modlitwach wyrażających wiarę, miłość, nadzieję i pragnienie; nie pomijając też tych najbardziej pokornych: pokutnych (uobecnienie rzeczywistości grzechu w modlitwie), błagalnych, szczególnie w intencjach Kościoła, i ofiarujących. Wszystkie one zamknięte w ramy głęboko przeżywanego poczucia własnej godności: gdyż On, Bóg, „jest swoich przyjaciół przyjacielem, i panem swoich sług”[8].

Modlitwy biblijne i eklezjalne, zrodzone pod natchnieniem samego Ducha, który wzbudza w sercu chrześcijańskim te same westchnienia będące w tajemnej harmonii z Kościołem wszechczasów.

Pośród spontanicznych form ukształtowanych przez Teresę w jej księgach wyróżniają się dwa rodzaje modlitw: uwielbienia i wstawiennictwa, doskonale wyrażające istotę modlitwy chrześcijańskiej, miłość Boga i miłość bliźniego. Jest rzeczą piękną, że w pismach terezjańskich widzimy, iż modlitwa uwielbienia zajmuje tak ważne miejsce, zważywszy na to, jak dziś jej wartość jest na nowo odkrywana. Wiele fragmentów o charakterze narracyjnym czy doktrynalnym posiada doksologiczne zakończenie: „Niech będzie zawsze błogosławiony”, „Bądź błogosławiony, Panie”. Również całe jej dzieła kończą się doksologicznym wezwaniem[9].

Owocem uważnej lektury pism terezjańskich jest nieustająca zachęta do uwielbienia. Modlitwa wstawiennicza zajmuje u Teresy coraz więcej miejsca, w miarę jak Bóg pozwala jej coraz bardziej uczestniczyć w tajemnicach swojego Królestwa. Widać to przede wszystkim w Drodze doskonałości, która, już od pierwszego rozdziału (CV 1,5), ożywiona jest modlitwą wstawienniczą odnoszącą się do potrzeb Kościoła. Znaleźć tam można wzniosłe wstawiennicze modlitwy zwrócone ku Ojcu w imię Chrystusa i ku korzyści jego Kościoła. Najbardziej znacząca jest ta z rozdziału 3 Drogi (7-10), mówiąca o Kościele i Eucharystii. Jednak, bez żadnej wątpliwości, arcydziełem euchologii terezjańskiej jest rozdział 35 Drogi, „wezwanie do Ojca Przedwiecznego”. Mamy tu do czynienia z modlitwą, która w istocie swojej naśladuje uczucia, treści, jak również samą terminologię ofiarowania i wstawiennictwa obecną w modlitwie eucharystycznej Kościoła. To prawdziwa „anafora terezjańska”, w której czytelnik wrażliwy na przeżywanie liturgii nie może nie dosłyszeć jej echa rozbrzmiewającego w następujących słowach:

Ojcze Święty, który jesteś w niebie […] w imię dobrego Jezusa […] który pozostawił nam siebie w tak niepojęty sposób, że ilekroć chcemy, możemy Go Tobie podarować w ofierze: przez tę najdroższą Ofiarę […] cóż mogę uczynić innego, Panie, jeno to, że ofiaruję Tobie ten Chleb Najświętszy. Ty go nam dałeś i ja Tobie go oddaję i przez zasługi tegoż Twojego Syna błagam Ciebie, byś mi udzielił tej łaski […] by łódź Kościoła nie była zawsze targana nawałnicą. Ratuj nas, Panie, bo bliscy jesteśmy zguby!

Droga doskonałości 35,3-5

Przygoda wiodąca ku samemu centrum wnętrza człowieka

„Bramą, którą się wchodzi do tej twierdzy jest modlitwa” (T 2,1,11; 1,1,7). Tymi słowami Teresa zaprasza do uczestnictwa w przygodzie zagłębienia się we wnętrze człowieka, pojęte jako zamek posiadający wiele pomieszczeń, czy też „mieszkań”. Nie istnieje jednak inna sposobność wejścia do niego, jak idąc drogą modlitwy, która jest jego bramą: nie ma możliwości zbadania wewnętrznego świata przy jednoczesnym pominięciu wzajemnego spotkania Boga z człowiekiem.

Cechą charakterystyczną modlitwy terezjańskiej jest właśnie ów proces interioryzacji, polegający jednocześnie na coraz większym zdobywaniu panowania nad władzami człowieka, na wewnętrznym ujednoliceniu, zdolności zejścia aż do samej własnej głębi, na odkryciu Boga obecnego i będącego w jedności z nim. Ta dynamika modlitwy nakreślona jest wyraźną linią we wszystkich traktatach autorstwa Świętej, które są jej poświęcone: to różne sposoby nawadniania ogrodu w Księdze życia, stopnie modlitwy zwieńczone dojściem do żywej wody kontemplacji w Drodze doskonałości, różne, następujące po sobie komnaty w Zamku wewnętrznym.

Takie stwierdzenia dotyczące dynamiki i wewnętrznego świata opierają się na doświadczeniu popartym z kolei niektórymi przekonaniami o charakterze teologicznym i antropologicznym, które Teresa wyraża w prosty sposób. Bóg jest istniejącą realnie osobą, immanentną i transcendentną, jest czystym duchem, który jednak – zgodnie ze swoją naturą i daną obietnicą – jest obecny w stworzeniach i w człowieku, szczególnie za pośrednictwem łaski, Bożego życia zawartego w ludzkiej osobie. Człowiek jest złożonością ciała i duszy, samą w sobie będącą jednością, a jednak rozbitą z powodu grzechu, ekstrawertyczną, poddaną podnietom pochodzącym od tego wszystkiego, co znajduje się poza nią, opierającą się spotkaniu z Bogiem w komunii, które siłą rzeczy musi mieć na nią oczyszczające i przemieniające oddziaływanie. Modlitwa zatem zostaje przedstawiona jako meta spotkania z Bogiem tam, gdzie On się znajduje, pośrodku bytu; jej osiągnięciu towarzyszą w nieunikniony sposób asceza i zmagania. Jest ona bitwą o wolność człowieka, toczoną na gruncie spotkania z Bogiem przy użyciu zdolności sprawowania kontroli nad ciałem, nad psychiką i nad wewnętrzną spójnością.

Pierwszy etap tego procesu realizuje się poprzez życiową ascezę i praktykowanie modlitwy, w postępującym panowaniu nad skłonnościami i władzami, a dalej, w poddawaniu się oddziaływaniom tajemnej siły przyciągania, której źródłem są zupełnie nowe, boskiej natury doświadczenia. Psychologia religijna przyznaje spojrzeniu Teresy zdolność postrzegania w głąb oraz wyliczania władz i odczuć duszy, a także zasługę zaprezentowania jej struktury w formie szeregu postępujących po sobie zagłębień, za pośrednictwem których można dotrzeć do jej środka[10]. Ale wszystko to nie ogranicza się do czystej psychologii. Przygoda zapuszczania się w głąb duszy (interioryzacji) ma swoją rację bytu jedynie w tym, że jest ona jednocześnie poszukiwaniem Boga jako obecnego w niej przyjaciela. W terezjańskich przekonaniach można dopatrzyć się – w sposób wyraźny, bądź domyślny – obecności wszystkich doniosłych tematów, które objawienie przedstawia jako dotyczące wymiaru wewnętrznego człowieka: obecność, zamieszkiwanie, przyjaźń, wewnętrzne przyciąganie, Duch wlany w nasze serca, woda żywa rodząca się we wnętrzu chrześcijanina, nowe serce, temat komunii i zaślubin, usprawiedliwienie, nowe życie chrzcielne. Tematy biblijne, które bez uprzedniego usystematyzowania, pod działaniem impulsu tajemnej siły stopniowo pojawiają się na kartach doktrynalnych pism Świętej.

Innym charakterystycznym rysem zawartym w nauczaniu Świętej jest wskazanie na dwa główne etapy czy obszary, w ramach których dokonuje się proces wewnętrznego przyswajania modlitwy chrześcijańskiej: ascetykę i mistykę.

Pierwszy etap, ascetykę, charakteryzuje potrzeba trwałego, wspólnego dążenia, w którym uczestniczą łaska i wolność, działanie Boga i reakcja na to działanie ze strony człowieka. Jednak większy w nim udział zdaje się mieć wysiłek człowieka, wkład jego energii, wytrwała hojność postawy biorąca się z niezachwianego postanowienia (por. Dv 21,2). W kategoriach stopni modlitwy są to pierwsze okresy modlitwy ustnej i myślnej; pierwsze dwa sposoby nawadniania ogrodu (wodą czerpaną ze studni czy też za pomocą norii); pierwsze, drugie i trzecie mieszkania, z całym właściwym im wkładem wysiłku ascetycznego i zaangażowaniem chrześcijańskich cnót. To droga w poszukiwaniu Boga i ku spotkaniu z Nim.

Drugi etap, mistyka, jest świadkiem dalszych usilnych starań człowieka, by otworzyć się na działanie Boga, ale oczywisty staje się tu wpływ i przewaga łaski jako tej, która przejmuje inicjatywę i jest darmowo otrzymywana. Bóg popycha i przyciąga; nie nabywa się nowych, przekraczających ludzkie zdolności doświadczeń, o ile nie udziela ich sam Bóg. Człowiek wkracza w pole magnetyczne, w którym Bóg niezawiśle sprawuje swoją władzę oddziałującą wewnętrznym przyciąganiem. To modlitwa odpocznienia i zjednoczenia, narzeczeństwo i zaślubiny duchowe, dwa ostatnie sposoby nawadniania ogrodu (wodą z potoków i z deszczu); piąte, szóste i siódme mieszkania.

Jest też i pośredni etap, obszar o mieszanym charakterze, na granicy między ascetyką i mistyką, którego kontury trudno dokładnie określić. Składają się na niego modlitwy po części bierne, okresy wahań między wiernością a postawą odrzucającą Boże działanie. To graniczna linia ziemi obiecanej, do której, jak twierdzi Teresa, również i wielu chrześcijanom udaje się dotrzeć:

Bardzo niewiele ich się znajdzie (dusz), które by nie wchodziły do tego mieszkania, o którym teraz mam mówić. Są w nim różne stopnie i miara uczestnictwa większa lub mniejsza, dlatego mówię, że prawie wszystkie do niego wchodzą, mimo iż do pewnych skarbów, w tym mieszkaniu złożonych, mało ich, mniemam, dochodzi; ale choćby która doszła tylko do drzwi, to i tak będzie to owocem Bożej łaski.

Twierdza wewnętrzna 5,1,2

Ten przygraniczny obszar znajduje się między czwartym i piątym mieszkaniem, modlitwą odpocznienia i zrodzonym z apostolskiej miłości zapałem w służbie bliźniemu. Mierzy się go od momentu, kiedy zaczyna się na poważnie „powtórnie przeżywać” własny chrzest jako życie w Chrystusie, zgodnie z trafnym, poczynionym przez Teresę na przykładzie jedwabnika[11], chrzcielnym zobrazowaniem śmierci i zmartwychwstania.

Nieco dalej leży obszar zarezerwowany dla niewielu dusz. Deszcz mistycznych doświadczeń i duchowej płodności na niwie Kościoła, którym towarzyszą jednak silne i bolesne wewnętrzne oczyszczenia. Aż do duchowych zaślubin: siódme mieszkania. Teresa doszła aż do tego miejsca w swoim życiu i w swoim nauczaniu. Zatopiła się bez reszty w spotkaniu z Trójcą Świętą i w zjednoczeniu z Bogiem. Wysokie ośnieżone szczyty, które kontemplować możemy jedynie stojąc na zboczach góry, uczestnicząc w doświadczeniu mogącym wyrazić się zarówno w kategoriach wysokości jak i głębi.

Oddziaływanie na rzeczywistość zewnętrzną

Świadectwo i nauczanie Świętej nakładają się na siebie w tym szczególnym równaniu: większemu stopniowi wewnętrznego przyswojenia (interioryzacji) odpowiada większa zdolność wyrażania siebie na zewnątrz; większej bierności, większy dynamizm.

Droga głębi, daleka od zasklepienia się w sobie, z wielkim dynamizmem otwiera się na świat zewnętrzny i poczynając od samego środka człowieka wyraża siebie w działaniu, rozszerzając się przez nie – w formie koncentrycznych kręgów – na otaczającą rzeczywistość. Według świadectwa Teresy, procesowi interioryzacji towarzyszy etyczny dynamizm i przemiana człowieka. Obraz człowieczeństwa odtwarza się, integruje z najbardziej życiodajnymi siłami należącymi do istoty jego bytu: uczuciowością, szczerością, wolnością, aktywnością. Kwitną chrześcijańskie cnoty ujawniając się na tysiąc sposobów w różnych formach służby: „Już tu otwierają się kwiaty i poczynają wonność swą wydawać […]” (V 16,3). Teresa wspomina niektóre posługi czynione z pobudek modlitewnych:

To drobnostki, i wyraźnie dają do zrozumienia jak wielką ja byłam nicością […] jednak gdy są czynione dla Niego, to im Pan tak wielkiego dodaje znaczenia i wagi, że ze swoją pomocą dopomaga nam do czynienia rzeczy większych. Jeszcze jeden przykład takich małych upokorzeń. Widząc, że wszystkie siostry robią postępy w pokorze, tylko ja nie – bo zawsze byłam do niczego – obmyśliłam sobie taki sposób, że co dzień po wyjściu sióstr z chóru, ja płaszcze ich wszystkie zbierałam i składałam. Miłą mi była myśl, że tym sposobem jakąś oddaję przysługę tym aniołom, które tam chwałę Bogu śpiewały (D 31,24)[12]

Droga doskonałości 31,24

Zbawienny wpływ poszerza swoje pole działania aż obejmuje nim cały Kościół. Modlitwa rodzi cnoty, szczególnie miłość. Szczyt życia mistycznego zawiera się w nieodpartym pragnieniu czynienia dla Boga wielkich rzeczy: „To jest, córki moje, kres modlitwy; do tego ma służyć i to małżeństwo duchowe, aby z tego rodziły się czyny, i jeszcze raz czyny”.

Twierdza wewnętrzna 7,4,6

Cnoty chrześcijańskie są dla modlitwy termometrem. Nie poprzedzają jej, ani nie następują po niej w sensie czasowym; są wbudowane w tę samą życiową strukturę. Aby modlitwa mogła być autentyczna, muszą czasami ją poprzedzać i jej towarzyszyć:

Do takiego zabezpieczenia budowy waszej potrzeba, powtarzam, byście fundament wasz zakładały nie na samej tylko modlitwie i bogomyślności. Bez usilnego starania się o cnoty, bez ciągłego ćwiczenia się w nich, zawsze pozostaniecie duchowymi niedorostkami.

Twierdza wewnętrzna 7,4,9

Nim zacznę mówić o tym, co należy do życia wewnętrznego, to jest o modlitwie, chcę pierwej dotknąć pewnych rzeczy, których koniecznie przestrzegać powinni wszyscy pragnący oddawać się modlitwie […] nie przestrzegając ich, niepodobna, by daleko zaszli na drodze kontemplacji.

Droga doskonałości 4,3

To przestroga Świętej poprzedzająca jej wykład o cnotach miłości, oderwania i pokory, które stanowią fundament kontemplacyjnego życia. Kiedy indziej cnoty bywają darowane i ugruntowane w duszy jako efekt działania darów łaski, choć i tak wymagają, jak zawsze, współdziałania ze strony duszy. Niektóre łaski mistyczne, według Teresy, są „dźwignią i pomocą do cnoty i wyższej doskonałości; ale kto je osiągnie własnym kosztem i nakładem swoim, w nagrodę cierpienia i pracy, ten nierównie większą ma zasługę” (T 6,9,17). Ta mistrzyni duchowości jest przekonana, iż łaska potrzebuje odpowiedzi i wysiłku osoby, ale jednocześnie samo przejście Boga przez duszę rodzi ugruntowane cnoty będące najlepszym sprawdzianem prawdziwości doświadczania Boga: „Nie należy zatem – mówi w odniesieniu do pewnych objawień – ani ich przyjmować, ani ich odrzucać, a jedynie uwagę poświęcić cnocie. Która wierniej i żarliwiej służy Panu w umartwieniu, w pokorze, w czystości sumienia, ta będzie świętsza nad drugie” (T 6,8,10).

Tym sposobem człowiek modlitwy, umocniony cnotami, odbudowuje siebie od wewnątrz i oddziałuje na zewnątrz z nadzwyczajną energią: mistykiem jest człowiek pchnięty przez Boga od swego środka ku służbie Kościołowi, czysty w intencjach i efektywny w działaniach. Wyłania się on z głębi doświadczenia Boga będącego bogactwem energii. Zjednoczenie z Bogiem uwolniło w jego wnętrzu nieznane dotąd siły, oparty o krzyż nie chwieje się: „Patrzcie na Ukrzyżowanego, a wszystek trud tej walki wyda się wam lekki” (T 7,4,8). Człowiek duchowy jest niewolnikiem Boga i w nim właśnie odnajduje swoją prawdziwą wolność:

Czy wiecie, co to znaczy być prawdziwie duchowym? Znaczy to uczynić siebie niewolnikiem Boga, oddać Bogu tak wszystką wolność swoją, iżby On, naznaczywszy tego swego niewolnika piętnem, to jest swoim krzyżem, mógł sprzedać go i wydać całemu światu, tak jak sam był sprzedany i wydany dla zbawienia świata, iżby niewolnik nie widział w tym żadnej dla siebie krzywdy, ale raczej za niemałą łaskę to sobie poczytywał (ibidem).

Można teraz pojąć wołanie Teresy błagającej o wolność w akcie bezwarunkowego oddania się Bogu:

Jak może uważać się za osobę wolną ktoś, kto oddalił się od Najwyższego? Czy można wyobrazić sobie większą i bardziej godną pożałowania niewolę niż ta, której podlega dusza uciekająca od ręki swojego stworzyciela? Szczęśliwi ci, którzy związani dobrodziejstwami Bożego miłosierdzia, niby dybami i łańcuchami, tak bardzo czują się niewolnikami, iż niezdolni są, by się z tych więzów wyswobodzić!

Droga doskonałości 17,3

Bóg może posłać mistyka na drogi świata, aby realizował on dzieła Królestwa. Przykład, jaki daje sobą Teresa, jest potwierdzeniem jej nauczania. Ostatni okres jej życia pokrywa się z czasem niezmordowanego działania na rzecz Kościoła. W tejże samej przygodzie wewnętrznej mieszczą się: mistyczka i założycielka klasztorów, kobieta zaślubiona Chrystusowi i przyjaciółka ludzi, siódme mieszkania i błąkające się po kastylijskich drogach wozy, księgi o modlitwie i urzędowe listy, pokój wewnętrzny i dusza zraniona cierpieniami Kościoła oraz troskami o jej zakon. To modlitwa, która owocuje czynami.

Mistrzyni modlitwy

Teresa od Jezusa jest w Kościele mistrzynią modlitwy. Święci i teologowie już od XVI wieku uznawali, że przysługuje jej ten tytuł. Potwierdziło go magisterium Kościoła. Paweł VI, w momencie ogłoszenia jej Doktorem Kościoła, wyraził to uznanie następującymi słowami:

Otoczona aureolą owego tytułu mistrzyni, niech od dzisiaj spełnia misję jeszcze bardziej doniosłą niż ta, którą dotąd spełniała w swojej rodzinie zakonnej, obejmując teraz cały modlący się Kościół i świat jej trwającym przez wieki i zawsze aktualnym posłaniem, posłaniem o modlitwie. Tak bowiem silne jest to światło, dziś uczynione jeszcze bardziej żywym i przenikającym, które tytuł Doktora przyznany Świętej Teresie skierowuje na nas[13].

W tym mieści się jej oryginalna myśl i jej wkład w teologię duchowości oraz w studium poświęcone świętości chrześcijańskiej. W epoce patrystycznej życie duchowe jest codziennym przeżywaniem tajemnicy sakramentów i Słowa, jest otwarte na ascezę, na dawanie świadectwa i na cnoty chrześcijańskie. W średniowieczu doskonałość mierzy się zgodnie z teologicznymi regułami dotyczącymi łaski, cnót i darów Ducha Świętego. Swoim doświadczeniem, poczynając od modlitwy-syntezy życia chrześcijańskiego, Teresa wycisnęła własne piętno na owym szlaku prowadzącym ku świętości, ubogacając go swoim zmysłem praktycznym i nadając mu wstępującego charakteru. Wraz z rozpowszechnieniem się jej pism i krążącej o niej opinii świętej, teologia duchowości przyswoiła sobie najbardziej znaczące wątki jej nauczania. Doskonałość chrześcijańska zaczyna być mierzona żywotnością modlitwy, wartością duchowego doświadczenia, różnymi stopniami i etapami, chrześcijańskimi cnotami.

Terezjański wzorzec nie jest sztywny. Dopuszcza pluralizm i silniejsze akcentowanie życia kontemplacyjnego lub czynnego, większą lub mniejszą skłonność do modlitwy ustnej czy myślnej, nierówny rytm wzrostu, różnorodność charakterów. Jej nauczanie jednak posiada jednocześnie wielki wewnętrzny autorytet, a jej pisma zawierają prawdziwą naukę pedagogii modlitwy jako syntezy życia chrześcijańskiego. Ci, którzy mieli szczęście znać osobiście Teresę, czytając jej pisma rozpoznawali w nich ten sam znajomy, ciepły i przekonywujący ton Matki. Jej pedagogia należy do tych, które przyciągają do siebie i przekonują.

Jej przekonania na temat modlitwy stały się dziedzictwem całego Kościoła. Przyswojone, krążą poza kartami jej książek jako wspólny skarb wszystkich chrześcijan. Kto jednak chciałby oddać się silnemu przeżyciu modlitwy, musi zawsze do tych pism Świętej i do jej osobistego nauczania wracać. Bóg wybrał Teresę, aby przekazała naukę o drodze modlitwy-życia zarówno ludziom jej epoki, jak i chrześcijanom wszystkich czasów[14].

Dzisiaj, wraz z odradzaniem się zainteresowania modlitwą chrześcijańską i w ramach prowadzonej nad nią, może jak nigdy dotąd w historii duchowości, poważnej refleksji, Teresa wciąż przedstawia się jako mistrzyni. Nie jest trudno być w zgodzie z jej nauczaniem, albowiem podobnie jak my postrzegamy dziś sens modlitwy w jej powiązaniu z codziennym życiem, tak i ona sama, po bolesnym jej doświadczeniu, przeżywała ją jako syntezę swojej życiowej drogi:

Aktualność lekcji, którą daje nam Teresa (w odniesieniu do modlitwy) nie leży jedynie w fakcie, że jej słowa dotarły do nas jako wciąż żywe, mające pełne znaczenie dla naszego ducha i zdolne nas porwać i poruszyć; ale w tym, że są one nam tak bliskie, dotykając zajmujących nas kwestii i naszego kryzysu modlitwy. Trudno znaleźć w dziełach Teresy strony, które nie wywołałyby w nas głębokiego oddźwięku. Możemy przenieść na nie prawie wszystkie trapiące nas problemy, pytania o to, dlaczego, poza liturgią, istnieje jeszcze potrzeba osobistej modlitwy, jak przełamać nasze zamknięcie się w sobie i w świecie, aby wypowiedzieć słowa, które dotrą do Boga, jak połączyć modlitwę z pracą (odwieczna konieczność wyboru między działaniem a kontemplacją), jak wprowadzić do naszej modlitwy Chrystusa, jak nie zatracić jej sensu w słownych formułach, jak przeżywać na nowo modlitwę wspólnotową oraz jak wyrazić w liturgii intensywność i silne formy wyrazu modlitwy osobistej. A nade wszystko, to ostatni i najbardziej odczuwany przez Teresę problem, czy istnieje w Kościele i, jeśli tak, jaką w nim odgrywa rolę modlitwa wlana, wzmocniona skutecznym działaniem charyzmatu życia mistycznego, której zwiastunami byli klasycy modlitwy chrześcijańskiej?[15]


Przeczytaj także:

Cz. 1. Teresa od Jezusa: mistrzyni duchowa na dzisiejsze czasy
Cz. 2. Pisma terezjańskie: świadectwo życia
Cz. 3. Pisma terezjańskie: świadectwo życia -cd.
Cz. 5. Doświadczenie tajemnicy Boga


[1] Por. Mt 4,1; 14,23; Mk 1,35; 6,46.48; Łk 5,16; 6,2; 11;1.

[2] Por. klasyczne teksty na temat modlitwy Teresy w młodzieńczych latach w Ż 4,8; 9,3.4.6; po przeminięciu kryzysu, który odciągnął ją od rozmyślania nad człowieczeństwem Chrystusa, za radą swoich jezuickich spowiedników ponownie powraca do Ewangelii: por. Ż 23,17; 24,2.

[3] Por. Ż 10,1; 12,2-3; 13,11.22.

[4] W Drodze doskonałości, w wersji z Valladolid (Dv), rozdział 26, Święta przedstawia swoje upodobanie w owej rozmowie z Chrystusem, który jest obecny i we wsłuchiwaniu się w Jego nauczanie jako propozycję prostej metody modlitwy dla nas.

[5] Zaraz po widzeniu Chrystusa i Trójcy Świętej, Teresa słyszy te tajemnicze słowa, które są wstępem do nowego doświadczenia: „Nie staraj się zamknąć mnie w tobie” (D 15a). Echem owego objawienia jest poezja: „Duszo, we mnie musisz się odnajdywać, i tak mnie w tobie szukać” (P 4). Przy tej okazji Teresa organizuje Vejamen, w którym uczestniczą Wawrzyniec De Cepeda, Jan od Krzyża, Julian z Ávila i Franciszek z Salcedo. Postępujący schemat obiektywnego i osobistego doświadczenia Teresy przedstawia następujące opracowanie naukowe: A.M. García Ordas, La persona divina en la espiritualidad de Santa Teresa, Teresianum, Roma 1967.

[6]Nie odstępujemy”, słowa wyrażone w czasie teraźniejszym, a nie w przyszłym, jak powszechnie jest to stosowane w istniejących tłumaczeniach Teresy, to właściwa interpretacja wierna autografowi Świętej, według tekstu zrekonstruowanego przez A. Mas Arrondo; por. ten i inne przypisy w jego artykule Acerca de los escritos autógrafos teresianos: Vida, Castello interior y Relaciones, [w:] La recepción de los místicos, s. 81-134.

[7] Powyższe uwagi nie są wystarczające dla kogoś, kto chciałby pogłębić znajomość tematu modlitwy u Świętej Teresy. Dlatego też odsyłamy do szerszych i bardziej szczegółowych opracowań: Daniel de Pablo Maroto, Dinámica de oración. Acercamento del orante moderno a Santa Teresa de Jesús, Ed. de Espiritualidad, Madrid 1973; Tomás de la Cruz, La oración, camino a Dios. El pensamiento de Santa Teresa, „Ephemerides Carmeliticae” 1970, nr 21, s. 115-168; M. Herraiz, La oración historia de amistad, Ed. de Espiritualidad, Madrid 1981; T. Álvarez, J. Castellano, Teresa de Jesús nos enseña a orar, Ed. Monte Carmelo, Burgos 1981. Krótkie streszczenie stopni modlitwy w Wyznaniach Duchowych 54a.

[8] Tomás de la Cruz, op. cit., s. 152.

[9] Tak jest w Księdze życia, List (epil. 4): „Niechaj będzie błogosławiony na wieki! Ufam w miłosierdziu Jego”; w Drodze, 42,7: „Niech na zawsze będzie uwielbiony i wychwalany Pan, od którego pochodzi wszystko, cokolwiek w myślach, mowach i uczynkach naszych jest dobrego. Amen”; 7M zakończenie 4: „Niechaj Bóg Pan nasz będzie uwielbiony i błogosławiony na wieki, amen, amen”; Księga Fundacji 32,5: „O, błogosławiony niechaj będzie Pan, że z taką troskliwą pieczą czuwa nad dobrem służebnic swoich! Niech będzie błogosławiony na wieki. Amen”.

[10] Por. J. Rof Carballo, La estructura del alma humana según Santa Teresa, „Revista de Espiritualidad” 1963, nr 22, s. 413-431; znakomity autor odrzuca teorię psychoanalityczną C. Badouina zawartą w jego książce De l’instint à l’esprit: précis de psychologie analytique, 2a ed., Neuchâtel 1970.

[11] Por. T 5,2,1-8; przy pomocy obrazu jedwabnika, który umiera aby zapoczątkować życie motyla, Święta wyraziła fundamentalne przeczucie odnoszące się do chrześcijańskiego życia; duchowość chrzcielna jest istotą życia, doskonałością, nadchodzi moment, kiedy człowiek musi przeżyć na nowo własną duchową inicjację do śmierci dla grzechu i do życia w Chrystusie; to moment drugiego nawrócenia. Święta wskazuje na drogę i z niewytłumaczalnym wyczuciem zgodności brzmienia cytuje dwa należące do Św. Pawła, i zawarte w liście do Kolosan, teksty chrzcielne: „Umarliście, i wasze życie jest już ukryte z Chrystusem w Bogu. Kiedy objawi się Chrystus, wasze życie, również i wy objawicie się z Nim w chwale” (Kol 3,3-4).

[12] Już przy opisywaniu pierwszego stopnia modlitwy przestrzegała: „Do nas zatem należy, byśmy z pomocą Bożą, jako dobrzy ogrodnicy mieli staranie o to, aby te rośliny wzrastały. Musimy zatem je podlewać, aby nie uschły, dopóki się nie rozwiną i kwiatów nie wydadzą, które by słodką wonią swoją rozweselały serce Pana naszego, tak iżby często nawiedzał ten ogród swój i nim się cieszył odpoczywając wśród owego kwiecia cnót wszelkich” (Ż 11,6).

[13] Pełny tekst homilii Pawła VI można zobaczyć w publikacji Proclamación de Santa Teresa de Jesús como Doctora de la Iglesia Universal. Homenaje nacional de España a la Mistica Doctora. Textos y discursos, Madrid 1970, s. 18-29.

[14] Z okazji doktoratu terezjańskiego, oficjalne akty Procesu objęły sobą cały szereg świadectw na temat wpływu wywieranego przez Świętą na teologów, świętych, papieży ostatnich czterech wieków. Wszystkie one zgodne są w stwierdzeniu tego faktu: Teresa jest Mistrzynią modlitwy. Używając tego tytułu można również mówić o aktualności Teresy, o czym wspominały już same akty Procesu. Por. Santa Teresa de Jesús. Documentos oficiales del Proceso canónico, Madrid 1970, s. 74-96, 98-107, 136-146.

[15] Tomás de la Cruz, op. cit., (przypis 8), s. 115. O. Tomás przywołuje temat modlitwy liturgicznej i relacji zachodzących między nią a modlitwą osobistą. Temat delikatny także dlatego, że stało się już wśród liturgistów potocznie przyjętym przekonanie, że Teresa nie uczestniczy w przeżywaniu tajemnicy sprawowanego kultu: jej uwaga kieruje się wyłącznie ku modlitwie osobistej. Nie popełnimy odwrotnego błędu, czyniąc z niej na siłę, z czystych pobudek apologetycznych, zwiastunkę odnowy liturgicznej. Wiemy, że XVI wiek nie wyróżniał się duchowością skupiającą się na kulcie: brakowało właściwego klimatu i możliwości uczestniczenia w nim. Istnieje niewątpliwie cały szereg świadectw o życiu Teresy i nowa ocena jej duchowych doświadczeń, które wyraźnie wskazują na jej wyczucie wspólnoty Kościoła w odniesieniu do sprawowania Eucharystii, liturgii godzin i tajemnic roku liturgicznego. Por. J.A. Pascual de Aguilar, La liturgia en la espiritualidad Teresina, „Arbor” 1963, nr 55, s. 178-206; J.A. García, Vida litúrgica de Santa Teresa, „El Monte Carmelo” 1967, nr 75, s. 25-50; J. Castellano, Vivir con Teresa de Jesús la liturgia de la Iglesia, „El Monte Carmelo” 1982, s. 209-233.

Jesús Castellano OCD

karmelita bosy, żyjący w latach 1941-2006, profesor i konsultant wielu kongregacji na Watykanie. Autor licznych książek z dziedziny duchowości.