blog Zamyślenie

Historia ludzkiego serca albo dwóch zdrajców – część 2 – I w nas jest Judasz…

7 kwietnia, 2020 o. Antoni Rachmajda OCD

By zrozumieć to, co się dzieje pomiędzy Judaszem (skoro już uznaliśmy go za głównego bohatera…) i Jezusem w Ewangelii św. Jana na Wielki Wtorek (13,21-33. 36-38), musimy trochę poszerzyć tekst proponowany przez lekcjonarz o część, która przypada na Wielki Czwartek, jest to jednak niezbędne – po prostu wyprzedzimy trochę cykl lekcjonarzowy, lecz nie same fakty…

Jesteśmy zatem na początku 13 rozdziału: „Przed świętem Paschy wiedząc Jezus, że przyszła jego godzina, aby przeszedł ze świata tego do Ojca, umiłowawszy własnych w świecie, do końca umiłował ich. I wieczerza gdy stawała się, oszczerca już gdy wrzucił w serce, aby wydał go, Judasz syn Szymona Iskarioty…” (1-3). – Poprzedza on fragment, w którym Jezus bezpośrednio zapowiada „jeden z was wyda mnie” (21). Pamiętamy, że reakcją na tę Jego zapowiedź jest zakłopotanie uczniów „patrzących na siebie nawzajem… o kim mówi”; oraz pytanie Jana (na polecenie Piotra): „Panie, kto jest?”. A odpowiedź Jezusa jest następująca: „Ów jest, któremu umoczę kęs i dam mu. Umoczywszy więc kęs bierze i daje Judzie synowi Szymona Iskarioty” (26). Teraz następuje kwestia opisująca, co dzieje się z Judaszem: I po kęsie wtedy wszedł w niego Szatan. Mówi więc mu Jezus: Co czynisz, uczyń szybciej. Tego zaś nikt nie poznał z leżących, co powiedział mu. Niektórzy bowiem uważali, skoro sakiewkę miał Juda, że mówi mu Jezus: Kup, co potrzebujemy na święto, lub biednym żeby coś dał. Wziąwszy więc kęs tamten wyszedł zaraz. Była zaś noc” (26-30).

Wiemy, że Judasz miał słabość, której nie wyjawił ani nikomu z apostołów, ani Jezusowi – dlatego Jezus mówił podczas obmywania nóg o czystości serca (to też tekst z czwartku): „…Wykąpany nie ma potrzeby [myć ręce i głowę], chyba stopy umyć sobie, ale jest czysty cały. I wy czyści jesteście, ale nie wszyscy. Znał bowiem wydającego go. Dlatego powiedział, że: nie wszyscy czyści jesteście” (10-11). Dramat Judasza można interpretować różnie, czy uwierzył w boskość Jezusa czy nie (por. Brandstaetter, „Jezus z Nazaretu”), faktem jest, że będąc świadkiem cudów Jezusa, samego wskrzeszenia Łazarza, nie otworzył serca wobec Niego. Silniejsza okazała się jego słabość, bycie złodziejem (które zapewne czemuś służyło, myśleniu o własnej przyszłości, własnym zabezpieczeniu jej…).

Wiemy również, że i w nas jest Judasz lub że Judasz ilustruje naszą postawę, nasze serce, dlatego Ewangelie zamieściły jego historię, aby nas przestrzec (podobnie jak o zdradzie św. Piotra). Jaką lekcję możemy wyciągnąć z 13 rozdziału Ewangelii św. Jana? Dwojaką.

Pierwsza lekcja dotyczy oddziaływania Złego na ludzkie serce, któremu warto się przyjrzeć, byśmy potrafili je zlokalizować i nazwać w nas samych. Na początku rozdziału jest zapisane, że na początku wieczerzy: gdy już oszczerca wrzucił w serce Judasza syna Szymona Iskarioty, aby wydał go…”. „Wrzucił”, czyli podał, zaproponował mu pomysł, który jak wiemy z Ewangelii św. Mateusza, Judasz powziął bezpośrednio po marnotrawstwie pachnidła nardu przez Marię, upomniany przez Jezusa. Może bał się, iż zdradził się przed innymi lub że Jezus odkrył głębię jego serca, na co wskazywałyby słowa Judasza u tegoż ewangelisty (to sugerowałoby, że nie wierzył zupełnie w boskość Jezusa). Jednak dopiero gdy Jezus objawił jasno: „jeden z was wyda mnie”, i na pytanie uczniów: „Panie, kto jest?”, odpowiedział: „Ów jest, któremu umoczę kęs i dam mu”, i uczynił ten przyjacielski gest, ewangelista zapisuje: I po kęsie wtedy wszedł w niego szatan”. Wszedł – już nie tylko z pomysłem/pokusą, ale wszedł-zawładnął Judaszem (dlatego słowa Jezusa „Co czynisz, uczyń szybciej”, nie są już nawet skierowane do samego Judasza, lecz do szatana, skoro on zawładnął uczniem…). I teraz chodzi o tę niezwykle ważną przestrzeń wolności w nas pomiędzy pokusą, pomysłem, myślą a zgodą na nie, a także o umiejętność rozpoznania jej początków, przyznania się do niej, podzielenia się nią z Bogiem i poproszenia o pomoc, bo po to On jest „Bogiem-dla-nas”.

Druga lekcja to działanie Boga. Zobaczmy delikatność postępowania Jezusa wobec Judasza. Nie zdradza go w oczach innych apostołów. Mówi tak, że nie tylko jest zrozumiały wyłącznie dla niego: „Ów jest [który mnie wyda], któremu umoczę kęs i dam mu”, ale i używa do tego gestu podkreślającego wyjątkowość osoby, do której się zwraca, tym był bowiem gest umoczenia kęsa chleba i podania go współbiesiadnikowi. Z jednej strony może nas to napawać nadzieją, że Bóg chroni tak bardzo naszą intymność i nasze serce, które zna tylko On i nikt więcej. Jednak z drugiej strony może nas to napawać przerażeniem. Dokładnie tak, gdy uświadomimy sobie, że Jego miłość jest tak delikatna, że mogę jej nie przyjąć i odrzucić ją. Ilekroć usłyszymy o wszechmogącej miłości Boga („Ty, który strzeżesz nas z nieskończoną miłością…”), pamiętajmy, że zakłada ona naszą niekończoną wolność, którą Bóg tak szanuje, że sam za nas umiera na Krzyżu, by w ten sposób zaapelować do naszych serc. Jest czego się bać i o co drżeć… To właśnie nazywamy bojaźnią Bożą.


Przeczytaj wszystkie części: Cześć 1 | Cześć 2 | Cześć 3 | Cześć 4 | Część 5 | Część 6 | Część 7

o. Antoni Rachmajda OCD

ur. 1961, kapłan, dr duchowości, wieloletni redaktor Zeszytów Karmelitańskich, prowadzący Instytut Duchowości Karmel we Wrocławiu